20.03.2010

Z DONOSEM NA PULS POD PRZYKRYCIEM "RADY SOŁECKIEJ TARNOWA"

Sprawa jest tajemnicza, ale również śmieszna. Jest donos na policję, wskazany autor i podejrzany, ale okazuje się, że to zwykła fałszywka. Pozostaje wątpliwość, bo mimo podszycia się pod Radę Sołecką Wsi Tarnów jej szef do dziś nie podjął żadnych kroków…
Pod donosem do prokuratury, który dotyczy faktu, że papierowy „Puls Tarnowa” był wydawany jeszcze przed jego rejestracją w Sądzie Okręgowym, podpisała się „Rada Sołecka Wsi Tarnów”. Może byłaby to prawda, gdyby nie to, że donos dotyczy okresu, gdy rada nie schodziła z „Puls” – owskich łam, a same pismo redagowane było we współpracy z sołtysem Grzegorzem Miszkiewiczem oraz innymi osobami. „Wpadł mi w ręce kolejny numer organu prasowego sołtysa Miszkiewicza(…).Wszystkie działania redakcji idą w kierunku: albo się zgadzasz z sołtysem albo jesteś źle odbierany przez wieś” – pisał w „Wieściach Lubiszyńskich” z 2007 roku ”Internauta z Tarnowa”. „Kościelny Zdzisław Zakrzewski zamówił sobie prenumeratę z dostawą do domu” – pisała 19 sierpnia 2007 roku „Gazeta Lubuska”. „Każdy siada ze swoim numerem i czyta. Potem się z tego śmiejemy, bo znamy kulisy powstawania artykułów. Że w którymś miejscu trzeba było historię ubarwić, a gdzieś był kłopot z zebraniem materiału” – opowiadała w tym samym artykule „GL” żona sołtysa Małgorzata Miszkiewicz. Nie dziwi więc, że na Policji Miszkiewicz zeznał, że ani on, ani nikt inny z Rady Sołeckiej, donosu nie złożył. Zaniedbanie być może naprawi wójt gminy Tadeusz Piotrowski. ”Nie można podszywać się pod organ pomocniczy samorządu jakim jest sołectwo” – powiedział w niedzielę (21 bm.) „PT”. Pozostaje kwestia treści donosu. „W warunkach polskich rejestracja tytułu jest obowiązkowa, ale ma w istocie jeden cel – niedopuszczenie na rynek tytułów, których rejestracja stanowiłaby naruszenie prawa do ochrony nazwy i istniejącego już tytułu prasowego, a więc obrona przed nieuczciwą konkurencją” - tłumaczy "PT" mecenas Renata Caban – Bagińska. Zaznacza tym samym, że taka sytuacja miała już w Polsce miejsce i dotyczyła wydawanego od 1945 roku dziennika w Poznaniu. „RejKursywaestracja tytułów prasowych w sądowych rejestrach ma na celu jedynie zapobieżenie istnieniu na rynku prasowym pism o identycznych tytułach” – tłumaczy mec. Caban – Bagińska. Sama sprawa to ciąg kilkudziesięciu donosów i dziwnych SMS-ów, które zdaniem większości wtajemniczonych są autorstwa dwóch osób „zaangażowanych” – publicznie i biznesowo – z miejscowości położonej 6 km od Tarnowa w kierunku Gorzowa...