Tak emocjonującej sesji Rady Gminy nic nie zapowiadało, jednak podczas dzisiejszych (05 bm.) obrad padł postulat, by z funkcji zrezygnował przewodniczący.
„Czuję się oszukany i moja propozycja jest taka, aby rozważył pan złożenie dymisji” – tymi słowami do przewodniczącego Eugeniusza Leśniewskiego zwrócił przedsiębiorca i radny z Wysokiej Daniel Miłostan. Iskrzenie było czuć już wcześniej, gdy szef Komisji Rewizyjnej zwracał E. Leśniewskiemu uwagę, że prowadząc obrady wchodzi w jego kompetencje i ogólnie przyjętą na sesjach tradycję. „Dotychczas, to przewodniczący komisji formułował na forum rady uzasadnienie” – mówił radny Stanisław Dudziak. Znacznie większe emocje pojawiły się jednak dopiero, gdy głos zabrał wójt Tadeusz Piotrowski. „To ja jestem w tej gminie wójtem i to ja odpowiadam za politykę kadrową, za wydawane przez gminę czasopisma, a także ja reprezentuję tą gminę na zewnątrz” – mówił Piotrowski. Zarzucił E. Leśniewskiemu, że nie rozmawia z nim, a także zaniedbuje dyżury. „Dlaczego mieszkańcy dzwonią do Urzędu Gminy i pytają kiedy będzie przyjmował przewodniczący Rady Gminy, bo jego poprzednicy takie dyżury odbywali” – pytał w emocjonującym wystąpieniu wójt. „Nie rozumiem zarzutów, a panu wójtowi przypominam, że nasze ostatnie spotkanie odbyło się z mojej inicjatywy” – odpowiedział Leśniewski. Nawiązując do zarzutu radnego Miłostana, że nie poddał pod głosowanie uchwały do podpisania której usilnie namawiał radnych stwierdził, że wszystko dlatego iż nie chciał mu jej zaopiniować gminny prawnik. „Jeśli pan nie poda się do dymisji, to podejmę starania w kierunku odwołania pana z zajmowanej funkcji” – zapowiedział Daniel Miłostan. „Okazuje się, że teraz to ja jestem kozłem ofiarnym całej tej sytuacji” – bronił się przewodniczący Rady Gminy. W wolnych wnioskach głos zabrał sołtys Jerzy Legeziński, który jednak ze wzruszenia wystąpienia nie dokończył. Trudno się dziwić, biorąc pod uwagę impertynenckie zachowanie, jakie zaprezentował względem niego dzień wcześniej E. Leśniewski. „Dziękuję panu, że za ciężką pracę dla Stawu odpłaca mi się pan takim zachowaniem” – mówił niemal przez łzy sołtys Stawu.
„Czuję się oszukany i moja propozycja jest taka, aby rozważył pan złożenie dymisji” – tymi słowami do przewodniczącego Eugeniusza Leśniewskiego zwrócił przedsiębiorca i radny z Wysokiej Daniel Miłostan. Iskrzenie było czuć już wcześniej, gdy szef Komisji Rewizyjnej zwracał E. Leśniewskiemu uwagę, że prowadząc obrady wchodzi w jego kompetencje i ogólnie przyjętą na sesjach tradycję. „Dotychczas, to przewodniczący komisji formułował na forum rady uzasadnienie” – mówił radny Stanisław Dudziak. Znacznie większe emocje pojawiły się jednak dopiero, gdy głos zabrał wójt Tadeusz Piotrowski. „To ja jestem w tej gminie wójtem i to ja odpowiadam za politykę kadrową, za wydawane przez gminę czasopisma, a także ja reprezentuję tą gminę na zewnątrz” – mówił Piotrowski. Zarzucił E. Leśniewskiemu, że nie rozmawia z nim, a także zaniedbuje dyżury. „Dlaczego mieszkańcy dzwonią do Urzędu Gminy i pytają kiedy będzie przyjmował przewodniczący Rady Gminy, bo jego poprzednicy takie dyżury odbywali” – pytał w emocjonującym wystąpieniu wójt. „Nie rozumiem zarzutów, a panu wójtowi przypominam, że nasze ostatnie spotkanie odbyło się z mojej inicjatywy” – odpowiedział Leśniewski. Nawiązując do zarzutu radnego Miłostana, że nie poddał pod głosowanie uchwały do podpisania której usilnie namawiał radnych stwierdził, że wszystko dlatego iż nie chciał mu jej zaopiniować gminny prawnik. „Jeśli pan nie poda się do dymisji, to podejmę starania w kierunku odwołania pana z zajmowanej funkcji” – zapowiedział Daniel Miłostan. „Okazuje się, że teraz to ja jestem kozłem ofiarnym całej tej sytuacji” – bronił się przewodniczący Rady Gminy. W wolnych wnioskach głos zabrał sołtys Jerzy Legeziński, który jednak ze wzruszenia wystąpienia nie dokończył. Trudno się dziwić, biorąc pod uwagę impertynenckie zachowanie, jakie zaprezentował względem niego dzień wcześniej E. Leśniewski. „Dziękuję panu, że za ciężką pracę dla Stawu odpłaca mi się pan takim zachowaniem” – mówił niemal przez łzy sołtys Stawu.