To skandal i ogromne nieporozumienie, że leniwy radny próbuje wypowiadać się na temat budżetu nad którym w ogóle nie pracował. „Radny leń” – chciałby też być wójtem, ale wyborcy mają go już dość.
Chociaż kreuje się na profesjonalistę i fachowca, a przedsiębiorcom opowiadał w Baczynie dyrdymały na temat podatków, to jest zwykłym samorządowym leniem, który „olał” w 2009 roku prawie wszystkie komisje budżetu i spraw gospodarczych. Według informacji jakie przekazał dzisiaj (16 bm.) „Pulsowi” przewodniczący Rady Eugeniusz Leśniewski, radny Daniel Miłostan uczestniczył tylko w 1-ym na 12-e posiedzeń komisji. „Powinien uczestniczyć, bo to jego obowiązek i tego oczekiwaliśmy jak go wybieraliśmy” – mówi „PT” Marianna Barańska z Wysokiej. Okazuje się, że Miłostan wagarował również podczas posiedzeń plenarnych Rady Gminy. Na 11-e sesji Rady Gminy swoją obecnością „zaszczycił” tylko 8 z nich. Nie zgłosił tez żadnego wniosku budżetowego na piśmie. „Tego radnego nie ma za co chwalić w przeciwieństwie do wspaniałego sołtysa Gajdy. Powinien pracować oraz być bliżej ludzi, a jego u nas w ogóle nie ma” – mówi inna mieszkanka Wysokiej Henryka Zolech. Niemal wszyscy do których „PT” zadzwonił potępiają radnego Miłostana i trudno się dziwić, bo ten „leń” chciałby teraz być wójtem i poza Wysoką kreuje się na niezwykle pilnego. „Gdyby się nie obijał, ale pracował i pomagał chociaż trochę, to wiele spraw udałoby się nam w budżecie przepchnąć” – mówi sołtys Wysokiej Roman Gajda.
Chociaż kreuje się na profesjonalistę i fachowca, a przedsiębiorcom opowiadał w Baczynie dyrdymały na temat podatków, to jest zwykłym samorządowym leniem, który „olał” w 2009 roku prawie wszystkie komisje budżetu i spraw gospodarczych. Według informacji jakie przekazał dzisiaj (16 bm.) „Pulsowi” przewodniczący Rady Eugeniusz Leśniewski, radny Daniel Miłostan uczestniczył tylko w 1-ym na 12-e posiedzeń komisji. „Powinien uczestniczyć, bo to jego obowiązek i tego oczekiwaliśmy jak go wybieraliśmy” – mówi „PT” Marianna Barańska z Wysokiej. Okazuje się, że Miłostan wagarował również podczas posiedzeń plenarnych Rady Gminy. Na 11-e sesji Rady Gminy swoją obecnością „zaszczycił” tylko 8 z nich. Nie zgłosił tez żadnego wniosku budżetowego na piśmie. „Tego radnego nie ma za co chwalić w przeciwieństwie do wspaniałego sołtysa Gajdy. Powinien pracować oraz być bliżej ludzi, a jego u nas w ogóle nie ma” – mówi inna mieszkanka Wysokiej Henryka Zolech. Niemal wszyscy do których „PT” zadzwonił potępiają radnego Miłostana i trudno się dziwić, bo ten „leń” chciałby teraz być wójtem i poza Wysoką kreuje się na niezwykle pilnego. „Gdyby się nie obijał, ale pracował i pomagał chociaż trochę, to wiele spraw udałoby się nam w budżecie przepchnąć” – mówi sołtys Wysokiej Roman Gajda.