21.03.2010

MIESZKAŃCY NIE CIESZĄ SIĘ Z RADNEGO LENIA...

Nie milkną negatywne komentarze mieszkańców Wysokiej na temat leniwego radnego, który nie uczestniczył w wiekszości posiedzeń komisji budżetowej oraz jednej czwartej sesji Rady Gminy.
Sprawa wywołała wiele emocji, bo radny Daniel Miłostan kreuje się na samorządowca niezwykle zaangażowanego. Tymczasem z ujawnionych przez przewodniczacego Rady Gminy Eugeniusza Lesniewskiego danych wynika, że nie uczestniczył w aż 11 z 12 posiedzeń Komisji Budżetu i Spraw Gospodarczych. Nie zgłosił też żadnego wniosku na piśmie, a także nie uczestniczył w jednej czwartych sesji Rady Gminy. „To co z niego za radny? Jeśli nie uczestniczył, to po co w ogóle został radnym” – mówi „PT” Jolanta Ukleja z Wysokiej. Wtóruje mu Jadwiga Miszczyńska, która podkreśla, że dane o aktywności radnego Miłostana w komisji bardzo ją rozczarowały. „Przecież to bardzo wazne, aby uczestniczył, bo tam pracowano nad tegorocznymi podatkami, które poszły w górę. Jestem niezadowolona” – Miszczyńska. Podobnego zdania jest Zofia Lisiecka z Wysokiej, która zachowanie radnego przyrównuje do obrazów pustej sali plenarnej w Sejmie. „Po to jest się radnym, żeby brać udział w takich posiedzeniach i pracować dla tych, którzy go wybrali” – mówi. „On tu przecież nawet nie mieszka” – dodaje Marta Czerniecka z Wysokiej. Jakby na przeciwnym biegunie znajduje się głos Ewy Domicz, która uważa iż w Wysokiej radny Miłostan wywiązuje się ze swoich zadań dobrze. „A czy chodzi na te komisje, to my nie wiemy, bo i skąd mamy to wiedzieć” – uważa Domicz. Sprawy nie chciał komentować niedawny fan skazanego w seksaferze Andrzeja Leppera z Wysokiej, a obecnie mało znaczący aktywista Platformy Obywatelskiej Sylwester Wojciuszkiewicz. „Mój komentarz byłby dla pana wodą na młyn” – powiedział „PT” i trudno odmówić mu racji, bo nie często się zdarza, by radny nie uczestniczył w pracy komisji budżetowej nad podatkami, a potem podpisywał list protestujący przeciw ich stawkom.