2.03.2010

JEST KANDYDAT: LEŚNIEWSKI

Od kilkunastu dni mamy w gminie niemal oficjalnego kandydata na wójta. Sam kandydat, to osoba przyzwoita, ale istnieje obawa co do jego bezstronności…
Ćwierkały o tym wróble od dawna, ale radni wyczuli go od razu. Mowa o przewodniczącym Rady Gminy Eugeniuszu Leśniewskim, który – udając bezstronność i brak wyborczego zaangażowania – kreował wizerunek zatroskanego o sprawy gminy. Tymczasem, mamiąc wójta Tadeusza Piotrowskiego bezinteresownością, odbył kilka rozmów z potencjalnymi kandydatami na radnych ze swojego przyszłego komitetu wyborczego. „Przecież ten facet w sprawozdaniu z działalności przewodniczącego opowiada o ilości sprzedanych choinek. Dramat!” – krzyczy do słuchawki jeden z radnych. Jest faktem, że nieformalne i zakulisowe gry stały się specjalnością Leśniewskiego. Od kilku miesięcy – zamiast rozmawiać o podejmowanych przez Radę Gminy uchwałach z sołtysami - zwołuje „nieformalne” spotkania radnych na których główne „homilie” wygłasza radny Jerzy Obara. „Nie idę już na żadne spotkanie przed sesją, bo to bicie piany. Takie spotkania powinny się odbywać z sołtysami, bo my rozmawiamy na komisjach” – zapowiada jeden z radnych. Coraz częściej pojawia się postulat, że dla dobra gminy oraz w celu wyeliminowania ewentualnych konfliktów przed otwarciem szkoły, „Palinocką”, Dożynkami Gminnymi oraz wojewódzką inauguracją roku szkolnego w Lubiszynie, najlepiej byłoby, aby przewodniczącego Leśniewskiego zastąpił ktoś spokojniejszy, bez ambicji politycznych i najlepiej, aby była to kobieta. „Nic przeciw niemu nie mam, ale gospodarz w tej gminie jest jeden” – mówi radny.
Pisze pan, że za swoje buduje kapliczki i pomniki, a to nieprawda. Buduje pod swoim domem i nie za swoje – napisała o przewodniczącym Leśniewskim miesiąc temu czytelniczka ze Stawu.