24.03.2010

RADNY OBARA, FLIP I FLAP ORAZ KOLEJNA ZADYMA...

Opadł kurz i wydawało się, że w gminie będzie wreszcie spokój, ale źli ludzie wciąż szukają emocji i odgrzewają stare tematy niczym mało smaczne kotlety schabowe.
Mało smaczna była awantura wokół uchwały obniżającej wójtowi Tadeuszowi Piotrowskiemu wynagrodzenie. Nietaktem było nie poddanie jej przez przewodniczącego Eugeniusza Leśniewskiego pod głosowanie po tym, gdy uchwałę uchyliła wojewoda Helena Hatka. „Czekam na opinię z Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego, bo mecenas Wisniewski odmówił mi parafowania tej uchwały” – tłumaczył przewodniczący Leśniewski. Sprawa ucichła, powody podjęcia uchwały zniknęły, ale awanturnicy wciąż „szukają krwi”. Podczas ostatniego (23 bm.) posiedzenia Komisji Rewizyjnej radny z Baczyny Jerzy Obara perorował o „pryncypialności”, „konsekwencji” oraz innych trudnych słowach, których raczej nie rozumie, a wszystko po to, by uchwała była kolejny raz głosowana. „Oszalał i ktoś go napuszcza, bo znów grozi rzuceniem mandatu” – mówi radny, który mając świadomość iż radny Obara jest manipulowany i podpuszczany przez dwie osoby z zewnątrz, nie chce podawać nazwiska. Komentarza odmawia też przewodniczący Leśniewski. „Nie chcę się w tej sprawie wypowiadać, bo gminie potrzeba spokoju” – mówi. Nie inaczej wójt Tadeusz Piotrowski, który wypowiedzi Obary nie traktuje poważnie. „Gada i odgraża się, ale konsekwencji to w jego deklaracjach nie ma. Ciężko pracuję, efekty widać gołym okiem i nie rozumiem o co temu zacnemu radnemu chodzi” – mówi wójt. Znawcy problemu w zamiarach radnego Obary doszukują się inspiracji „Flipa i Flapa”, bo tak właśnie określa się pewnego podobno błyskotliwego mecenasa i pewnego z całą pewnością leniwego radnego...