31.03.2010

JAK WOZI SIĘ WŁADZA ?

Samochód, to nie tylko środek lokomocji, ale również symbol statusu społecznego. Lubiszyńscy samorządowcy nie mają służbowych samochodów, ale „wożą się całkiem przyzwoicie”…
Samochód nie zawsze świadczy o aktywności. Można mieć ekskluzywne audi A-6, jak radny Daniel Miłostan z Wysokiej, ale opuścić w 2009 roku 11 z 12 Komisji Budżetu i Spraw Gospodarczych oraz ¼ sesji Rady Gminy. Można też nie mieć samochodu w ogóle jak radny Jerzy Obara z Baczyny i być na każdej komisji i na każdej sesji. Pod względem posiadanych samochodów polepszyło się wójtowi Tadeuszowi Piotrowskiemu, który w niezauważony sposób wymienił starego citroena na całkiem nowiutkiego C-5. Niezwykle praktycznie „wozi się” przewodniczący Rady Gminy Eugeniusz Leśniewski, który na co dzień zarządza dużym majątkiem leśnym i posiadany przez niego mercedes ML-270 z 2001 roku jest jak najbardziej na miejscu. W tym kontekście niezwykle słabo „wozi się” wicewójt Daniel Niekrewicz, który posiada passata z 1998 roku oraz skarbnik gminy Beata Pampuchowicz, która jeździ po gminie oplem astrą z 1998 roku. Gdyby władzę oceniać przez pryzmat samochodów, to w gminie powinna ją sprawować kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej Ewa Stojanowska, która jeździ volkswagenem golfem z 2006 roku oraz radny Jarosław Malinowski, który jeszcze niedawno jeździł skodą octawią z 2006 roku, ale kilkanaście dni temu wskoczył do „wypasionego” audi. Reasumując – władza wozi się przyzwoicie, ale mając na uwadze fakt, że gmina jest bardzo duża, stawki za służbowe wyjazdy najniższe w województwie, a w gminie nie ma służbowego auta, to należy to zapisać na plus...