Aspiracje leniwego radnego z Wysokiej, aby w przyszłości zagrać o wyższą stawkę, to raczej iluzja, bo większość mieszkańców potępia taką postawę.
Nie milkną echa informacji, którą „Puls Tarnowa" uzyskał w biurze Rady Gminy, a z której wynika iż w 2009 roku radny Daniel Miłostan z Wysokiej nie uczestniczył w 11 z 12 posiedzeń Komisji Budżetu i Spraw Gospodarczych. Nie zgłosił też ani jednej interpelacji lub wniosku na piśmie. Opinia mieszkańców Wysokiej jest znana i bardzo negatywna, ale okazuje się, że takiego radnego nie chcieliby również mieszkańcy innych miejscowości. „Taki radny nie szanuje swoich wyborców, bo jak można nie chodzić na komisje, gdzie pracuje się nad budżetem, który jest dla gminy najważniejszy” – mówi Edward Bajon z Baczyny. „Znam tego radnego, ale takie zachowanie nie świadczy o nim dobrze” – mówi Stefan Adamczyk, który bardzo wysoko ocenia pracę radnych z Baczyny Jerzego Obary i Artura Terleckiego. Za absolutnie bezstronny należy uznać głos Jana Gorajskiego z Baczyny, który mieszka tam krótko, pozytywnie kojarzy sołtysa Obarę, ale opisaną absencję radnego Miłostana ocenia bardzo krytycznie. „Jak można ocenić takiego radnego ? Tylko negatywnie, bo jeśli kandydował i chciał być radnym, to powinien swoje obowiązki wypełniać” – mówi Gorajski. Lenistwo radnego Miłostana nie znajduje poparcia również w Stawie, gdzie krytyczną cenzurkę wystawia mu Karolina Rusiecka. „Taki radny okazuje swoją niekompetencję, skoro zaniedbuje swoje obowiązki. Uczeń musi chodzić do szkoły, dorosły do pracy, a radny, skoro zdecydował się być w samorządzie, to powinien wywiązywać się ze swoich obowiązków” – mówi. Nie inaczej uważa Kazimiera Białowąs z Lubna, choć zaznacza iż słabo się orientuje w sprawach samorządu. „Mnie tam to nie interesuje, ale jeśli tak było, to jest niepoważny, bo po co do tej rady polazł jak się obijał i na te komisje nie chodził ?” – mówi sędziwa mieszkanka Lubna. Sam radny straszy "PT" sądami, ale jego zachowanie jest raczej śmieszne niż straszne. "Uszy po sobie i powinien mieszkańców Wysokiej oraz przedsiebiorców z Baczyny mocno przeprosić, że zachował się jak zwykły leń i gówniarz. Jego strachów boję się tak bardzo, że poprosiłem o azyl polityczny w kraju poza Unią Europejską" - mówi redaktor naczelny "PT".