11.09.2010

WODY NIE MA - WŁADZA DO DUPY !

Brak zaangażowania włodarza gminy w rozwiązanie głośnego już problemu wody , staje się wręcz karykaturą sposobu sprawowania tej funkcji. Radni potrafili zwoływać nadzwyczajne sesje, by nadawać honorowe tytuły, ale ich brak zainteresowania problemem wody, to skandal…

Mieszkańcy są coraz bardziej zirytowani, bo trzeci tydzień nie mają pitnej wody. „Pier…ą o promocjach i marketingu, a prostej sprawy załatwić nie mogą” – pisze czytelniczka z Lubiszyna. „Gówno nie władza, szkoły i przedszkola otwierają, a potem budują ośrodki zdrowia, żeby ludzie mieli gdzie się leczyć po spożyciu zatrutej wody” – mówiła w rozmowie telefonicznej czytelniczka ze Ściechowa. Wczoraj w Urzędzie Gminy z inicjatywy i w porozumieniu wicewójta Daniela Niekrewicza ze Starostą Józefem Kruczkowskim, odbyło się ważne spotkanie. Oprócz wymienionych udział w nim wzięli fachowcy z zakresu uzdatniania wody oraz przedstawiciele Powiatowej Stacji Epidemiologiczno – Sanitarnej. Mimo iż spotkanie miało miejsce w gabinecie wójta Tadeusza Piotrowskiego, ten nie tylko nawet nie brał w nim czynnego udziału, ale w dodatku nie chciało mu się jechać z urzędu bezpośrednio do miejsc, gdzie najprawdopodobniej istnieje źródło problemu. Czas na to znalazł starosta Kruczkowski, wicewójt Niekrewicz, kierownik ZUK-u oraz szefostwo „Sanepidu”. Koszty tej chorej sytuacji, to już 17 tysięcy złotych, a wystarczyłoby, aby raz w miesiącu za 200 złotych dokonywać szczegółowych badań, a raz na jakiś czas badań geologicznych. Czy obecna władza spłynie razem z tą wodą, bo na razie dobrze wychodzą im tylko kolejne spotkania. „Wiem, że wójt pije tylko wódkę, a nie wodę, ale my mamy małe dzieci” – pisze inna czytelniczka. Prawda jest taka, że podstawą w takiej sytuacji jest informacja… ale jej nie ma. „Ta władza jest do dupy” – mówi pan Henryk pod sklepem w Ściechowie.