16.09.2010

LEŚNIEWSKI SRA MEDIALNIE NA WŁASNĄ GMINĘ...

Chamskie zagranie przewodni- czącego Rady Gminy, to dowód na to, że w kampanii wyborczej zamierza grać nieczysto i „poniżej pasa”. Wichrzyciel i bezwzględny cynik zdekonspirował się całkiem przypadkiem. Tym samym wiadomo, komu zależało i zależy na złej opinii o gminie Lubiszyn…

Od wielu miesięcy „Gazeta Lubuska” oraz inne środki masowego przekazu bombardowane były donosami na temat gminy Lubiszyn. Dziś (16 bm.) wyszło przysłowiowe „szydło z worka” i wiadomo już kto „sra w swoje gniazdo” i z miną zatroskanego o gminę, napuszcza dziennikarzy na poszczególnych urzędników, radnych i mieszkańców. Do redakcji „Gazety Lubuskiej” zadzwonił przewodniczący Rady Gminy Eugeniusz Leśniewski, próbując napuścić dziennikarza – przy użyciu kłamliwych i oszczerczych informacji – aby zainteresował się osobą wicewójta Daniela Niekrewicza. Przy okazji wykazał się niezwykłą „impotencją” intelektualno-merytoryczną, twierdząc iż Rada Gminy przegłosowała coś, czego nigdy nie przegłosowała, a Urząd Gminy zrobił coś, czego nie zrobił. Dziennikarz sprawę i samego przewodniczącego Leśniewskiego zignorował, ale smród pozostaje. „Niezwykle bezczelne zachowanie i raczej niegodne szefa Rady Gminy o dużych aspiracjach” – komentuje sprawę radny i lider „Wspólnoty” Wojciech Zwieruho. „Żenujące i aż trudno uwierzyć, że zachował się tak głupio” – mówi radny Stanisław Dudziak. Zdziwiony nie jest za to „sołecki sąsiad” Leśniewskiego ze Smolin i Poldesia – Rajmund Rózniak. „Nie jestem zdziwiony takim zachowaniem Leśniewskiego, bo kreowanie go na kogoś niezwykle porządnego, to gruba przesada” – mówi sołtys Różniak. Faktem jest, że przewodniczący Leśniewski zachował się jak zwykły szpicel, tyle tylko iż kłamliwie i oszczerczo napuszczając dziennikarza na wicewójta Niekrewicza, udowodnił iż swoją kampanię prowadzić będzie jak na chłopa spod lasu przystało - "rąbię drzewo, to lecą wióry". Redakcję „Puls”-u ciekawi zażyłość E. Leśniewskiego z bezprawnie wyprzedającym spółdzielczy majątek Tadeuszem Florczakiem ze Stawu. „Tekst wycofałem po interwencji i błaganiach samego Leśniewskiego, który dzwonił do mnie z numeru pana Florczaka” – mówi redaktor naczelny „Puls”-u.