21.09.2010

BRATOBÓJCZY BÓJ ZASTAPI SZORTSKĄ PRZYJAŹŃ

Po czterech latach koegzystowania rozchodzą się drogi wójta i jego zastępcy. Obaj wystartują w najbliższych wyborach. Podzieliły ich ambicje czy może coś więcej ? Szorstka przyjaźń się skończyła, a ko habitacji raczej nigdy nie będzie…

Cztery lata razem pracowali w sąsiedzkich gabinetach. Wójt Tadeusz Piotrowski w swoim bywał bardzo rzadko, ale nie zmienia to faktu, że to on w 2006 roku zaproponował stanowisko wicewójta młodemu pracownikowi Nadleśnictwa Bogdaniec Danielowi Niekrewiczowi. Sam Niekrewicz nie był anonimowy, bo w wyborach do Rady Gminy uzyskał rewelacyjny wynik 139 głosów, a przez cztery lata sprawowania samorządowej funkcji udowodnił, że jest kompetentnym i sprawnym urzędnikiem. Teraz stoczą jednak "bratobójczy bój" o stanowisko Wójta Gminy. „Wypiorą wszystkie gminne brudy. Będzie wesoło i brzydko” – skomentował sprawę były sołtys z kilkunastoletnim stażem w samorządzie. Nie pomylił się, bo wójt Piotrowski na wieść, iż jego zastępca będzie kandydował, wpadł w furię i wykrzykiwał wszem i wobec, że go załatwi, a jego kariera będzie skończona. „Piotrowski podejrzewał taki obrót spraw już dawno, ale gdy dowiedział się o tym oficjalnie od Niekrewicza, to zaczął knuć, kombinować, a nawet odebrał mu możliwość dekretowania poczty” – mówi dobrze poinformowany radny. Dziwne, zważywszy iż wszystkie gminne inwestycje od A do Z koordynował właśnie Niekrewicz, a niejednokrotnie nawet krył Piotrowskiego, gdy ten znikał na kilkanaście dni. Wszystko skończyło się w lipcu, gdy wójt zaczął „przeginać” i bez usprawiedliwienia przez wiele dni nie przychodził do pracy. Niekrewicz wysłał mu listem poleconym wezwanie do usprawiedliwienia nieobecności. „Przez całe cztery lata gminą faktycznie rządził Niekrewicz i byłby głupi, gdyby teraz chciał grać na człowieka, który nie potrafi wymienić kosztów poszczególnych inwestycji” – mówi radny. Problem w tym, że jak to w administracji bywa, wiele decyzji można interpretować na różne sposoby, a ponieważ Piotrowski właściwie gminą nie rządził, teraz próbuje się z niektórych rzeczy wykręcać się twierdząc – jak podczas ostatniej sesji Rady Gminy – że… ”zapadały pod jego nieobecność”. Tymczasem, przez cztery lata kadencji, tych „nieobecności” wójta było naprawdę dużo. Obserwatorzy spekulują, czy Piotrowski odważy się odwołać swojego zastępcę przed wyborami czy raczej w imię „szorstkiej przyjaźni”, razem dotrwają do dnia wyborów. „Piotrowski w razie ewentualnej przegranej liczy na stanowisko u Niekrewicza, a gdyby wygrał, to wytnie go do samej ziemi” – mówi radny „Wspólnoty”. Niemal wszyscy pytani przez „PT” samorządowcy twierdzą, że o ile szorstka przyjaźń wójta i wicewójta była możliwa, bo i tak rządził Niekrewicz, to świadoma kohabitacja jest już nie do zaakceptowania.