Fajerwerków i imprez nie będzie, ale nikt nie zaprzeczy iż tarnowski „Lewiatan” wpisał się w krajobraz wioski i gminy. Właśnie mija druga rocznica…
Aż trudno uwierzyć, że „Lewiatan” ma już dwa lata. Były protesty i głośne komentarze, ale dziś mało kto w Tarnowie wyobraża sobie życie bez jednego z największych w gminie marketów. „Staram się ze wszystkimi żyć dobrze, a sklep dopasowałem do architektury wioski” – powtarza właściciel Krzysztof Klonowicz, któremu w Tarnowie zazdrośnicy wciąż robią ”pod górkę” – mimo pełnych hipokryzji konstatacji o „przyjacielu wioski”. Docenił to niegdyś nawet Konserwator Zabytków Błażej Skaziński, który tłumaczył „PT”, że Klonowicz wcale nie musiał słuchać jego zaleceń architektonicznych, ale jednak chciał daleko idącej współpracy. Można nawet powiedzieć, że „Lewiatan” wyznaczył standardy, bo zaraz po nim wspaniałą przemianę przeżył sklep w Lubiszynie, który przystąpił do sieci „Chata Polska”. Również tam zakupy robi się miło i przyjemnie, a obiekt posiada duży asortyment. Niejako na boku i na marginesie -w konfrontacji z normalnymi relacjami konsumenckimi - powstała budka handlowa przy placu zabaw w Tarnowie. Od kilku tygodni należy do sieci „ABC”, ale nikt nie ma wątpliwości, że o jakości sklepu nie świadczy podświetlany plastron, lecz zaopatrzenie i kultura obsługi. Tarnowski „Lewiatan” i lubiszyńska „Chata Polska” to absolutna pierwsza liga wśród sklepów w Powiecie Gorzowskim. "Lewiatanowi" śpiewamy "Sto lat"...