Lider nie boi się odpowiedzialności, bo wie iż sprawa w którą się zaangażował jest słuszna. Przewodniczący Leśniewski zdał egzamin na przywództwo, choć wszyscy stracili już nadzieję. Gratulacje…
Sam Eugeniusz Leśniewski, to postać ciekawa i intrygująca. Jako sołtys Kozin – można się z tym zgadzać lub nie – dla wioski „wyrywał” wiele. To dowód na to, że jest skuteczny. Z całą pewnością jest prawdziwym patriotą i osobą głęboko wierzącą. „Pamiętam te emocje z jakimi opowiadał mi o pomniku orła, który chciał postawić w Kozinach. Kapliczka oraz sentymentalne nawiązania do przedwojennej Polski, to dowód na to, że to porządny człowiek” – mówi redaktor „PT”. Okres pełnienia funkcji szefa Rady Gminy, to gwałtowne zwroty, mocne wejścia, a niejednokrotnie ucieczki daleko w tył - często kontrowersyjne. Pewne jest, że wójt Tadeusz Piotrowski uważał iż ma go „w szachu”. „Odgrażał się, że jak mu Leśniewski podskoczy, to zlikwiduje stanowisko kierownika USC” – mówi rozmówca „PT”. Występując z propozycją obniżenia „alkowójtowi” Piotrowskiemu wynagrodzenia pokazał jednak, że w chwilach krytycznych potrafi być tym, który nie tylko proponuje, ale również bierze za to pełną odpowiedzialność. Z drugiej strony, trudno się dziwić takiej postawie, skoro "alkowójt" zlożył na niego chamski donos, który na szczęcie prokuratura umorzyla. „To szczery i raczej uczciwy człowiek, a Piotrowski chciał z niego zrobić dziada, który połasił się na kilka złotych” – mówi jeden z radnych. Jedno jest pewne, że stanowcza postawa Leśniewskiego to dowód na to, że „coś pękło”, a „alokowójt” i jego dzielni rycerze: „mecenas od siedmiu boleści” oraz „radny leń” nie mogą już liczyć na pobłażanie. "Alkowójt" straci kumpli w dniu przetargu na coś tam coś tam...