23.07.2010

CO Z TYM WÓJTEM ?

Wójta Tadeusza Piotrowskiego trzy tygodnie nie ma w pracy. Wiadomo, że znajdował się w stanie „grzybowego zatrucia”, ale spornym pozostaje fakt, czy podpisywane przez niego dokumenty mają moc prawną.

Sprawą zajmuje się Lubuski Urząd Wojewódzki, który zażądał listy obecności w pracy wójta Tadeusza Piotrowskiego z ostatnich kilku miesiecy. Informacje zostały przekazane, a wojewoda Helena Hatka jest na bieżąco informowana o tej bezprecedensowej w historii polskiego samorządu sytuacji. „Odpowiednie wydziały zajmują się tą sprawą i zostaną podjąte odpowiednie kroki” – tłumaczy „PT” rzeczniczka wojewody Urszula Śliwińska – Misiak. Dużego manweru wojewoda Hatka nie ma, bo oficjalnie obowiązki wójta może przejąć zastępca, ale tylko wtedy, gdy wójt zostanie aresztowany, odbywa karę pozbawienia wolności lub jest niezdolny do pracy z powodu choroby – również alkoholowej – trwającej dłużej niż 30 dni. Sytuacja jest niebezpieczna, bo wójt Tadeusz Piotrowski – mimo iż od trzech tygodni był „zatruty grzybami” – podpisał wiele dokumentów, a wśród nich przetargi oraz dokumentację dot. CIS-u. Tymczasem, przpisy „Kodeksu cywilnego” precyzyjnie określają wady oświadczenia woli na mocy których podpisane przez wójta umowy lub decyzje mogą być nieważne. Jedną z nich jest „brak świadomości lub swobody”, które mogą być wywołane nadużywaniem alkoholu lub innych używek. Gdyby więc ktoś chciał zakwestionować wyniki przetargu np. na przewozy szkolne, bez problemu znajdzie argument, bo wszelkie specyfikacje podpisywał właśnie wójt.