Niemal niesłyszalne oklaski, a gdzieniegdzie nawet delikatne pomrukiwania, to jedyna reakcja na bezczelną postawę Marszałka Województwa Marcina Jabłońskiego, który… na uroczystość otwarcia rozbudowanej szkoły przysłał faksem grafomański list.
Z samym listem marszałka Marcina Jabłońskiego był duży problem, bo nikt nie chciał go w przeczytać i honor imprezy uratowała radna Janina Sidor. List został odczytany na samym końcu, długo po serdecznych i mile widzianych listach posła Witolda Pahla oraz przewodniczącego „Solidarności” Jarosława Porwicha. „Bufonada i bezczelność, a z drugiej strony radość, że marszałek Jabłoński jednak nie pojawił się w miejscu w którym nie byłby mile widziany” – mówiła w trakcie czytania listu jedna z radnych. Marszałek, jak przystało na list którego pewnie nawet nie czytał, pogratulował determinacji, zaangażowania i takie tam, a na koniec pozwolił sobie na konstatację iż szkoła to tylko budynek, ale trzeba wypełnić go treścią. Większość uczestników imprezy, którzy nawet nie słuchali grafomańskich wypocin marszałkowych urzędników, wspominała potraktowanie gminy „z buta” przez przyboczną marszałka Jabłońskiego – wicemarszałek Elzbietę Polak. „Boli serce, bo zostaliśmy przy tej inwestycji pozostawieni sami sobie i nikt nam nie pomógł. Wszystko zrobiliśmy sami i z własnych środków” – mówił podczas uroczystości przewodniczący Rady Gminy Eugeniusz Leśniewski. Prawda jest taka, że przysłanie „na odczepnego” listu faksem, bez delegowania chociażby szeregowego urzędnika, to ze strony marszałka Jabłońskiego duży nietakt, ale też nikt tego od niego nie oczekiwał. „To bufon, który permanentnie nie otrzymuje poparcie wyborczego w rodzinnych Słubicach, gdzie znają go najlepiej” – skomentował sytuację jeden z obecnych na sali polityków partii do której należy marszałek Jabłoński. Postawa marszałka oraz sukcesy lokalnych władz samorządowych, to dowód na to iż politycy gminie Lubiszyn nie są potrzebni, a jedynymi na których jak dotychczas mogliśmy liczyć był poseł Witold Pahl, poseł Bogusław Wontor oraz jego brat, a jednocześnie wicemarszałek województwa Tomasz Wontor. Reszta, to bajeranci…
Z samym listem marszałka Marcina Jabłońskiego był duży problem, bo nikt nie chciał go w przeczytać i honor imprezy uratowała radna Janina Sidor. List został odczytany na samym końcu, długo po serdecznych i mile widzianych listach posła Witolda Pahla oraz przewodniczącego „Solidarności” Jarosława Porwicha. „Bufonada i bezczelność, a z drugiej strony radość, że marszałek Jabłoński jednak nie pojawił się w miejscu w którym nie byłby mile widziany” – mówiła w trakcie czytania listu jedna z radnych. Marszałek, jak przystało na list którego pewnie nawet nie czytał, pogratulował determinacji, zaangażowania i takie tam, a na koniec pozwolił sobie na konstatację iż szkoła to tylko budynek, ale trzeba wypełnić go treścią. Większość uczestników imprezy, którzy nawet nie słuchali grafomańskich wypocin marszałkowych urzędników, wspominała potraktowanie gminy „z buta” przez przyboczną marszałka Jabłońskiego – wicemarszałek Elzbietę Polak. „Boli serce, bo zostaliśmy przy tej inwestycji pozostawieni sami sobie i nikt nam nie pomógł. Wszystko zrobiliśmy sami i z własnych środków” – mówił podczas uroczystości przewodniczący Rady Gminy Eugeniusz Leśniewski. Prawda jest taka, że przysłanie „na odczepnego” listu faksem, bez delegowania chociażby szeregowego urzędnika, to ze strony marszałka Jabłońskiego duży nietakt, ale też nikt tego od niego nie oczekiwał. „To bufon, który permanentnie nie otrzymuje poparcie wyborczego w rodzinnych Słubicach, gdzie znają go najlepiej” – skomentował sytuację jeden z obecnych na sali polityków partii do której należy marszałek Jabłoński. Postawa marszałka oraz sukcesy lokalnych władz samorządowych, to dowód na to iż politycy gminie Lubiszyn nie są potrzebni, a jedynymi na których jak dotychczas mogliśmy liczyć był poseł Witold Pahl, poseł Bogusław Wontor oraz jego brat, a jednocześnie wicemarszałek województwa Tomasz Wontor. Reszta, to bajeranci…