Z przyczyn formalnych wszelkie decyzje związane z ewentualną budową nowej fermy norek pod Tarnowem przesuną się o kilka kolejnych tygodni.
Wszystko dlatego, że dokumentacja, którą złożyli właściciele firmy „Polfur” jest niedokładna i nieprawidłowa. Oznacza to, że właściciele otrzymali z Urzędu Gminy stosowne pismo z prośbą o poprawienie błędów i złożenie dokumentów od nowa. Samo ponowne wszczęcie procedury jest dla wielu zaskoczeniem, gdyż właścicielka „Polfur” Renata Tyrka – Fortuna we wrześniu 2009 roku zadeklarowała, że definitywnie rezygnuje z realizacji inwestycji. Ku zaskoczeniu wielu, w marcu br. złożyła ponowny wniosek, gdyż – jak twierdzi – wiele podpisów było podrobionych, a na sali wiejskiej w dniu podejmowania decyzji była zaledwie garstka mieszkańców. Nie ma wątpliwości, że ma rację, bo podpisy przeciw fermie zbierane były z naruszeniem prawa, a wiele z nich, to ewidentne fałszywki. Na jaw wychodzą także prywatne interesy tych, którzy byli liderami protestu, a których motywował jedynie interes finansowy i sąsiedztwo działek z ewentualną fermą. Wiadomo, że gdyby mogli, to wioskę sprzedaliby za przysłowiową "paczkę dropsów", ale właściciele "Polfur" nigdy nie zniżą się do ich poziomu. Ważne, że smakowały im darmowe kotlety...
Wszystko dlatego, że dokumentacja, którą złożyli właściciele firmy „Polfur” jest niedokładna i nieprawidłowa. Oznacza to, że właściciele otrzymali z Urzędu Gminy stosowne pismo z prośbą o poprawienie błędów i złożenie dokumentów od nowa. Samo ponowne wszczęcie procedury jest dla wielu zaskoczeniem, gdyż właścicielka „Polfur” Renata Tyrka – Fortuna we wrześniu 2009 roku zadeklarowała, że definitywnie rezygnuje z realizacji inwestycji. Ku zaskoczeniu wielu, w marcu br. złożyła ponowny wniosek, gdyż – jak twierdzi – wiele podpisów było podrobionych, a na sali wiejskiej w dniu podejmowania decyzji była zaledwie garstka mieszkańców. Nie ma wątpliwości, że ma rację, bo podpisy przeciw fermie zbierane były z naruszeniem prawa, a wiele z nich, to ewidentne fałszywki. Na jaw wychodzą także prywatne interesy tych, którzy byli liderami protestu, a których motywował jedynie interes finansowy i sąsiedztwo działek z ewentualną fermą. Wiadomo, że gdyby mogli, to wioskę sprzedaliby za przysłowiową "paczkę dropsów", ale właściciele "Polfur" nigdy nie zniżą się do ich poziomu. Ważne, że smakowały im darmowe kotlety...