To prawda, że władza uderza do głowy bardziej niż pół litra wódki. Teorię potwierdza postawa sołtysa niewielkich Kozin. Zamiast pomagać bruździ i udaje, że nie wie o co chodzi.
Dyskusja rozgorzała po emocjonalnym wystąpieniu podczas ostatniej sesji Rady Gminy sołtysa Smolin i Podlesia Rajmunda Rożniaka, który miał żal do samorządu, że jego wioska traktowana jest po macoszemu. „Czy dlatego, że nasze dzieci mieszkają pod lasem, to mają mieć gorzej?” – pytał Rożniak. Chodziło o plac zabaw, który miał być duży i kompletny – jak w każdej wiosce – a do sołectwa przywieziono zaledwie jego fragment. Nie zabrakło przytyku do radnych, a w tym do tego, który powinien Rożniaka rozumieć najbardziej, bo pochodzi z malutkiej miejscowości, która nigdy nie była oczkiem w głowie władz gminy, a teraz rozwija się kosztem innych miejscowości. „Po co komu schetynówka za kilkaset tysięcy w tych zapyziałych Kozinach” – pyta jeden z radnych. Droga jednak powstała i służy mieszkańcom malowniczych Kozin, a najgorsze jest to, że Leśniewski zapomniał, że są jeszcze inne małe miejscowości w gminie. Sołtys Rożniak nie otrzymał od niego żadnej pomocy i wsparcia. „Mam żal" – powiedział podczas sesji. Trudno się dziwić, skoro wsparcia nie otrzymuje również sołtys dużego Stawu Jerzy Legeziński, a zdaniem większości mieszkańców Leśniewski pojawia się tylko wtedy, gdy można się pokazać. Sołtys R. Rożniak domagał się też pojemników do segregacji śmieci. Z pomocą przyszedł niemal od razu wicewójt gminy Daniel Niekrewicz, który podczas ostatniej sesji obiecał, że pojemniki szybko się pojawią. „Takich gości to należy chwalić. Obiecał i słowa dotrzymał, a pojemniki pojawiły się w wiosce” – nie kryje podziwu i radości sołtys Rożniak. „Jest problem, to moim obowiązkiem jest go rozwiązać. Praca w samorządzie, to nie splendory, ale wsłuchiwanie się w potrzeby mieszkańców” – mówi Niekrewicz. Jest nadzieja, że w sołectwie pojawią się też inne elementy placu zabaw. Warto podkreślić, że sam teren przeszedł metamorfozę – ze zwykłego poletka z drzewami, dziś jest to ładne miejsce z miejscem na grilla i ławeczkami. „Wszystko własnym sumptem” – cieszy się Rożniak. Szkoda tylko, że w swym oderwaniu od samorządowej rzeczywistości, przewodniczący Leśniewski zaczął już nawet liczyć w Smolinach dzieci. Jakoby, to miało potwierdzić cokolwiek, a potwierdza tylko fakt, że „nie pamięta wół, jak cielęciem był”. Hm, jest...
Dyskusja rozgorzała po emocjonalnym wystąpieniu podczas ostatniej sesji Rady Gminy sołtysa Smolin i Podlesia Rajmunda Rożniaka, który miał żal do samorządu, że jego wioska traktowana jest po macoszemu. „Czy dlatego, że nasze dzieci mieszkają pod lasem, to mają mieć gorzej?” – pytał Rożniak. Chodziło o plac zabaw, który miał być duży i kompletny – jak w każdej wiosce – a do sołectwa przywieziono zaledwie jego fragment. Nie zabrakło przytyku do radnych, a w tym do tego, który powinien Rożniaka rozumieć najbardziej, bo pochodzi z malutkiej miejscowości, która nigdy nie była oczkiem w głowie władz gminy, a teraz rozwija się kosztem innych miejscowości. „Po co komu schetynówka za kilkaset tysięcy w tych zapyziałych Kozinach” – pyta jeden z radnych. Droga jednak powstała i służy mieszkańcom malowniczych Kozin, a najgorsze jest to, że Leśniewski zapomniał, że są jeszcze inne małe miejscowości w gminie. Sołtys Rożniak nie otrzymał od niego żadnej pomocy i wsparcia. „Mam żal" – powiedział podczas sesji. Trudno się dziwić, skoro wsparcia nie otrzymuje również sołtys dużego Stawu Jerzy Legeziński, a zdaniem większości mieszkańców Leśniewski pojawia się tylko wtedy, gdy można się pokazać. Sołtys R. Rożniak domagał się też pojemników do segregacji śmieci. Z pomocą przyszedł niemal od razu wicewójt gminy Daniel Niekrewicz, który podczas ostatniej sesji obiecał, że pojemniki szybko się pojawią. „Takich gości to należy chwalić. Obiecał i słowa dotrzymał, a pojemniki pojawiły się w wiosce” – nie kryje podziwu i radości sołtys Rożniak. „Jest problem, to moim obowiązkiem jest go rozwiązać. Praca w samorządzie, to nie splendory, ale wsłuchiwanie się w potrzeby mieszkańców” – mówi Niekrewicz. Jest nadzieja, że w sołectwie pojawią się też inne elementy placu zabaw. Warto podkreślić, że sam teren przeszedł metamorfozę – ze zwykłego poletka z drzewami, dziś jest to ładne miejsce z miejscem na grilla i ławeczkami. „Wszystko własnym sumptem” – cieszy się Rożniak. Szkoda tylko, że w swym oderwaniu od samorządowej rzeczywistości, przewodniczący Leśniewski zaczął już nawet liczyć w Smolinach dzieci. Jakoby, to miało potwierdzić cokolwiek, a potwierdza tylko fakt, że „nie pamięta wół, jak cielęciem był”. Hm, jest...