Wójt ma w dupie pracę i wyborców, przewodniczący Rady Gminy oraz wicewójt są bezradni, a prawo nie przewidziało, że wójtem może być ktoś tak głupi…
Absencja w pracy dla przeciętnego pracownika, a nawet urzędnika, mogłaby się skończyć przysłowiową „dyscyplinarką”. Nie w przypadku wójta Tadeusza Piotrowskiego wobec którego bezradny jest znany z pracowitości przewodniczący Rady Gminy Eugeniusz Leśniewski. „Ja powiem gorzką prawdę podczas uroczystej sesji z okazji 20-lecia samorządu” – powiedział „PT” szef samorządu, który pod nieobecność wójta z powodu „choroby filipińskiej” jest najważniejszą osobą w gminie Lubiszyn. Problem w tym, że teoretycznie „pracodawcą” wójta jest zastępca, który z mocy prawa winien podpisywać mu urlop. Na szczęście wójt Piotrowski uznał, że takowy nie jest mu potrzebny, gdyż pracując intelektualnie nad „książkami”, w rzeczywistości godnie wykonuje swoje obowiązki. Kontakt z „radnym leniem” i „doradcą prawnym od siedmiu boleści” w wydaje mu się wystarczać, zwłaszcza iż ten ostatni doradza również przewodniczącemu Leśniewskiemu, który – parafrazując słowa Janusza Korwin – Mikke – „rżnie głupa”, że o niczym nie wie. Co na to prawo, skoro szef Rady Gminy nie może nic zrobić, a po ostatniej próbie obniżenia wójtowi wynagrodzenia – słuchając „doradcy prawnego od siedmiu boleści” – wyszedł na idiotę ? „Przyznam szczerze, że ustawodawca nie przewidział takiej sytuacji, że wójtowi nie będzie chciało się pracować, a po wykorzystaniu urlopu po prostu przestanie chodzić do pracy. To ewenement i trudno znaleźć podobny przypadek w kraju – mówił w sobotę „PT” senator RP i prezes Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów Ireneusz Niewiarowski. „Pierwsze słyszę o takiej sytuacji i wydaje się co najmniej dziwna, bo śmieszna, to już raczej nie jest” – dodał. W podobnym tonie wypowiedział się również senator z województwa lubuskiego, który – z tychże powodów - nagle odmówił w sobotę (05 bm.) udziału w uroczystej sesji Rady Gminy w Lubiszynie. Podobnie na piśmie postąpili poseł Elżbieta Rafalska, poseł Bogusław Wontor oraz poseł Witold Pahl. To dziwne, bo z wicewójtem gminy Danielem Niekrewiczem spotykają się regularnie, a efekty widać gołym okiem: Centrum Integracji Społecznej, przedszkole w Lubiszynie, boisko w Baczynie etc. Tajemnicażą poliszynela jest to, dlaczego - mimo kilkunastu nachalnych prób - do dziś wójta gminy nie przyjęła wojewoda Helena Hatka.
Absencja w pracy dla przeciętnego pracownika, a nawet urzędnika, mogłaby się skończyć przysłowiową „dyscyplinarką”. Nie w przypadku wójta Tadeusza Piotrowskiego wobec którego bezradny jest znany z pracowitości przewodniczący Rady Gminy Eugeniusz Leśniewski. „Ja powiem gorzką prawdę podczas uroczystej sesji z okazji 20-lecia samorządu” – powiedział „PT” szef samorządu, który pod nieobecność wójta z powodu „choroby filipińskiej” jest najważniejszą osobą w gminie Lubiszyn. Problem w tym, że teoretycznie „pracodawcą” wójta jest zastępca, który z mocy prawa winien podpisywać mu urlop. Na szczęście wójt Piotrowski uznał, że takowy nie jest mu potrzebny, gdyż pracując intelektualnie nad „książkami”, w rzeczywistości godnie wykonuje swoje obowiązki. Kontakt z „radnym leniem” i „doradcą prawnym od siedmiu boleści” w wydaje mu się wystarczać, zwłaszcza iż ten ostatni doradza również przewodniczącemu Leśniewskiemu, który – parafrazując słowa Janusza Korwin – Mikke – „rżnie głupa”, że o niczym nie wie. Co na to prawo, skoro szef Rady Gminy nie może nic zrobić, a po ostatniej próbie obniżenia wójtowi wynagrodzenia – słuchając „doradcy prawnego od siedmiu boleści” – wyszedł na idiotę ? „Przyznam szczerze, że ustawodawca nie przewidział takiej sytuacji, że wójtowi nie będzie chciało się pracować, a po wykorzystaniu urlopu po prostu przestanie chodzić do pracy. To ewenement i trudno znaleźć podobny przypadek w kraju – mówił w sobotę „PT” senator RP i prezes Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów Ireneusz Niewiarowski. „Pierwsze słyszę o takiej sytuacji i wydaje się co najmniej dziwna, bo śmieszna, to już raczej nie jest” – dodał. W podobnym tonie wypowiedział się również senator z województwa lubuskiego, który – z tychże powodów - nagle odmówił w sobotę (05 bm.) udziału w uroczystej sesji Rady Gminy w Lubiszynie. Podobnie na piśmie postąpili poseł Elżbieta Rafalska, poseł Bogusław Wontor oraz poseł Witold Pahl. To dziwne, bo z wicewójtem gminy Danielem Niekrewiczem spotykają się regularnie, a efekty widać gołym okiem: Centrum Integracji Społecznej, przedszkole w Lubiszynie, boisko w Baczynie etc. Tajemnicażą poliszynela jest to, dlaczego - mimo kilkunastu nachalnych prób - do dziś wójta gminy nie przyjęła wojewoda Helena Hatka.