Skandaliczne zachowanie Sołtysa Tarnowa przybrało znamiona działalności bezczelnej i niedopuszczalnej, która w świętym miejscu szuka zbędnych i niepotrzebnych wrażeń. Sama postawa i brak zrozumienia dla sytuacji nawiązywała do zwyczajów spod lasu...
W cieniu pogrzebu śp. Kazimierza Sadlika, tarnowski sołtys Grzegorz Miszkiewicz próbował rozegrać kolejną część swojej prowincjonalnej batalii przeciwko Urzędowi Gminy. Wszystko dlatego, że z powodu braku opłat ze strony firm pogrzebowych, władze gminy wprowadziły nakaz, by cmentarze otwierali sołtysi lub członkowie rad sołeckich, po uprzednim dokonaniu opłat przez firmy pogrzebowe. Niestety, sołtys Grzegorz Miszkiewicz albo stosowne zarządzenie źle zrozumiał – co jest niezwykle możliwe, a nawet oczywiste – lub tez po prostu świadomie deprecjonował przedmiotowe postanowienie władz gminnych. Postanowił w poniedziałek cmentarza nie otwierać , a czynności tej dokonać musiała gminna urzędniczka. „Zrobił to specjalnie i to właśnie dlatego, że sprawa dotyczyła Kazika, bo w odniesieniu do innej osoby nie byłby takim chojrakiem” – mówi jeden z mieszkańców Tarnowa. „Upoważnienie do otwierania cmentarzy mają sołtysi lub upoważnieni do tego członkowie rad sołeckich, a w gminie dokonuje się jedynie opłat” – tłumaczy wójt Tadeusz Piotrowski. Samo zarządzenie wprowadzone zostało, gdyż samorząd z tytułu braku stosownych opłat tracił rocznie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Sytuację można oczywiście tłumaczyć skrupulatnością Miszkiewicza w przestrzeganiu gminnych zarządzeń, ale gdyby tak było, to zgłaszałby w Urzędzie Gminy fakt wynajmu sali wiejskiej i pobierania za to pieniędzy. Ale nie robi tego...
W cieniu pogrzebu śp. Kazimierza Sadlika, tarnowski sołtys Grzegorz Miszkiewicz próbował rozegrać kolejną część swojej prowincjonalnej batalii przeciwko Urzędowi Gminy. Wszystko dlatego, że z powodu braku opłat ze strony firm pogrzebowych, władze gminy wprowadziły nakaz, by cmentarze otwierali sołtysi lub członkowie rad sołeckich, po uprzednim dokonaniu opłat przez firmy pogrzebowe. Niestety, sołtys Grzegorz Miszkiewicz albo stosowne zarządzenie źle zrozumiał – co jest niezwykle możliwe, a nawet oczywiste – lub tez po prostu świadomie deprecjonował przedmiotowe postanowienie władz gminnych. Postanowił w poniedziałek cmentarza nie otwierać , a czynności tej dokonać musiała gminna urzędniczka. „Zrobił to specjalnie i to właśnie dlatego, że sprawa dotyczyła Kazika, bo w odniesieniu do innej osoby nie byłby takim chojrakiem” – mówi jeden z mieszkańców Tarnowa. „Upoważnienie do otwierania cmentarzy mają sołtysi lub upoważnieni do tego członkowie rad sołeckich, a w gminie dokonuje się jedynie opłat” – tłumaczy wójt Tadeusz Piotrowski. Samo zarządzenie wprowadzone zostało, gdyż samorząd z tytułu braku stosownych opłat tracił rocznie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Sytuację można oczywiście tłumaczyć skrupulatnością Miszkiewicza w przestrzeganiu gminnych zarządzeń, ale gdyby tak było, to zgłaszałby w Urzędzie Gminy fakt wynajmu sali wiejskiej i pobierania za to pieniędzy. Ale nie robi tego...