Wójt Tadeusz Piotrowski nie boi się konkurentów, a najbardziej brzydzi się bezpodstawnymi plotkami i pomówieniami na swój temat. Uważa, że próba obniżenia mu wynagrodzenia, to powód do wstydu dla Rady Gminy, bo więcej zarabia nawet młody wójt z Deszczna. Będzie ubiegał się o kolejną kadencję. „Mam tu jeszcze wiele do zrobienia” – uważa.
ROZMOWA Z TADEUSZEM PIOTROWSKIM, WÓJTEM GMINY LUBISZYN.
Redakcja.: Czy praca wójta jest stresująca ?
Tadeusz Piotrowski: Jest bardzo stresująca i niech nikt nie myśli, że to same przyjemności, bo tych wcale nie ma dużo.
Red.: Co najbardziej w tej pracy wkurza, a co jest powodem do radości ?
T.P.: Najbardziej mnie denerwują plotki i pomówienia bez podstaw, których jedynym celem jest zszarganie mojej dobrej opinii. Na szczęście powodów do radości jest więcej, bo w gminie udało się zrobić więcej niż zapowiadałem, a jeśli wykonamy jeszcze inwestycje umiejscowione w tegorocznym budżecie, to w nową kadencję wejdę z podniesionym czołem.
Red.: To skąd tyle jadu i nienawiści u przeciwników ?
T.P.: Najwidoczniej zazdroszczą, że przez dwie ostatnie kadencje zrobiono niewiele, a od momentu, gdy objąłem urząd Wójta Gminy, wreszcie zaczęło się dziać i gmina żyje nowym oddechem. Ogrom inwestycji przerasta ich wyobraźnię i dlatego nienawistnie mnie atakują.
Red.: Właśnie, największy sukces ostatnich trzech lat ?
T.P.: W kolejności są to szkoła i przedszkole lub odwrotnie – przedszkole i szkoła.
Red.: A bycie wojskowym pomaga czy przeszkadza ?
T.P.: Pomaga, bo nieodłącznym elementem wojskowości jest stres, a ja się do niego przyzwyczaiłem. Tym samym mniej emocjonalnie reaguję na ataki oraz ciosy poniżej pasa. Gorzej reagują moi pracownicy, którzy związane z pracą stresy muszą niejednokrotnie odchorowywać.
Red.: A który z radnych najbardziej pana denerwuje i za co ?
T.P.: Powiem tylko jedno. Jestem człowiekiem honoru i raz danego słowa dotrzymuję. Dziwię się więc radnym, którzy inaczej głosują na komisji, a jeszcze inaczej na sesji Rady Gminy. To zachowanie bez honoru i klasy. Zachowanie na poziomie marionetki z którą nie mam ochoty rozmawiać. Honor jest w życiu ważny !
Red.: A zabolało jak radni głosowali nad zaskarżoną dzisiaj uchwałą w sprawie pana wynagrodzenia ?
T.P.: To świadczy tylko o Radzie Gminy, która powinna się swojej uchwały wstydzić. Radni nie powinni mnie oceniać na podstawie liczby godzin, które spędzam w urzędzie, ale z tego co zostało zrobione. Inwestycje świadczą o mnie najlepiej. W gminie Deszczno siedzą wszystkie możliwe służby i instytucje kontrolne, które stwierdzają mniejsze lub większe nieprawidłowości, a młody wójt zarabia dwa razy więcej niż ja. To wstyd dla naszego samorządu. Takie jest moje zdanie.
Red.: Czy czuje się pan zazdrosny ,gdy niektórzy mówią, że wicewójt Daniel Niekrewicz byłby dobrym kandydatem na wójta ?
T.P.: Nie czuję się zazdrosny, bo staram się otaczać najlepszymi i wierzę, że każdy w urzędzie nosi marszałkowską buławę. A tak poważnie, to z zastępcą mamy pewne ustalenia i reguły współpracy, których precyzyjnie się trzymamy.
Red.: A boi się pan wyborczych konkurentów ?
T.P.: Powtórzę jeszcze raz – rozsądni mieszkańcy ocenią mnie po czynach. Nie po tym co się o mnie mówi. Niektórzy radni opowiadają niestworzone rzeczy, ale wójta wybierają mieszkańcy, a oni sami dobrze widzą jak wiele się wydarzyło. Nie boję się konkurentów, bo ich nie ma.
Red.: Czyli będzie się pan ubiegał o kolejną kadencję ?
T.P.: Oczywiście, mam tu jeszcze wiele do zrobienia.
Red. Dziękuję za rozmowę.
ROZMOWA Z TADEUSZEM PIOTROWSKIM, WÓJTEM GMINY LUBISZYN.
Redakcja.: Czy praca wójta jest stresująca ?
Tadeusz Piotrowski: Jest bardzo stresująca i niech nikt nie myśli, że to same przyjemności, bo tych wcale nie ma dużo.
Red.: Co najbardziej w tej pracy wkurza, a co jest powodem do radości ?
T.P.: Najbardziej mnie denerwują plotki i pomówienia bez podstaw, których jedynym celem jest zszarganie mojej dobrej opinii. Na szczęście powodów do radości jest więcej, bo w gminie udało się zrobić więcej niż zapowiadałem, a jeśli wykonamy jeszcze inwestycje umiejscowione w tegorocznym budżecie, to w nową kadencję wejdę z podniesionym czołem.
Red.: To skąd tyle jadu i nienawiści u przeciwników ?
T.P.: Najwidoczniej zazdroszczą, że przez dwie ostatnie kadencje zrobiono niewiele, a od momentu, gdy objąłem urząd Wójta Gminy, wreszcie zaczęło się dziać i gmina żyje nowym oddechem. Ogrom inwestycji przerasta ich wyobraźnię i dlatego nienawistnie mnie atakują.
Red.: Właśnie, największy sukces ostatnich trzech lat ?
T.P.: W kolejności są to szkoła i przedszkole lub odwrotnie – przedszkole i szkoła.
Red.: A bycie wojskowym pomaga czy przeszkadza ?
T.P.: Pomaga, bo nieodłącznym elementem wojskowości jest stres, a ja się do niego przyzwyczaiłem. Tym samym mniej emocjonalnie reaguję na ataki oraz ciosy poniżej pasa. Gorzej reagują moi pracownicy, którzy związane z pracą stresy muszą niejednokrotnie odchorowywać.
Red.: A który z radnych najbardziej pana denerwuje i za co ?
T.P.: Powiem tylko jedno. Jestem człowiekiem honoru i raz danego słowa dotrzymuję. Dziwię się więc radnym, którzy inaczej głosują na komisji, a jeszcze inaczej na sesji Rady Gminy. To zachowanie bez honoru i klasy. Zachowanie na poziomie marionetki z którą nie mam ochoty rozmawiać. Honor jest w życiu ważny !
Red.: A zabolało jak radni głosowali nad zaskarżoną dzisiaj uchwałą w sprawie pana wynagrodzenia ?
T.P.: To świadczy tylko o Radzie Gminy, która powinna się swojej uchwały wstydzić. Radni nie powinni mnie oceniać na podstawie liczby godzin, które spędzam w urzędzie, ale z tego co zostało zrobione. Inwestycje świadczą o mnie najlepiej. W gminie Deszczno siedzą wszystkie możliwe służby i instytucje kontrolne, które stwierdzają mniejsze lub większe nieprawidłowości, a młody wójt zarabia dwa razy więcej niż ja. To wstyd dla naszego samorządu. Takie jest moje zdanie.
Red.: Czy czuje się pan zazdrosny ,gdy niektórzy mówią, że wicewójt Daniel Niekrewicz byłby dobrym kandydatem na wójta ?
T.P.: Nie czuję się zazdrosny, bo staram się otaczać najlepszymi i wierzę, że każdy w urzędzie nosi marszałkowską buławę. A tak poważnie, to z zastępcą mamy pewne ustalenia i reguły współpracy, których precyzyjnie się trzymamy.
Red.: A boi się pan wyborczych konkurentów ?
T.P.: Powtórzę jeszcze raz – rozsądni mieszkańcy ocenią mnie po czynach. Nie po tym co się o mnie mówi. Niektórzy radni opowiadają niestworzone rzeczy, ale wójta wybierają mieszkańcy, a oni sami dobrze widzą jak wiele się wydarzyło. Nie boję się konkurentów, bo ich nie ma.
Red.: Czyli będzie się pan ubiegał o kolejną kadencję ?
T.P.: Oczywiście, mam tu jeszcze wiele do zrobienia.
Red. Dziękuję za rozmowę.