17.01.2010

NIE SZUKAM DODATKOWYCH WRAŻEŃ










Wójt Tadeusz Piotrowski, jego zastępca Daniel Niekrewicz, skarbnik Beata Pampuchowicz oraz najważniejsi urzędnicy, to zgrany zespół, któremu przez ostatnie trzy lata udało się wykonać wiele pozytywnych przedsięwzięć. Mimo to, niektórym zależy na przysłowiowym „wbiciu klina” pomiędzy wójta, a jego zastępcą. W dzisiejszym wywiadzie wicewójt Daniel Niekrewicz rozwiewa wszelkie wątpliwości: „Jestem tu po to, by o to stanowisko mógł się ubiegać wójt Piotrowski” – mówi.

ROZMOWA Z DANIELEM NIEKREWICZEM, ZASTĘPCĄ WÓJTA GMINY LUBISZYN.
Red.: Czy zdaje sobie pan sprawę, że wielu mieszkańców gminy twierdzi, że chce pan zostać wójtem ?
Daniel Niekrewicz:
Sprawę sobie może i zdaję, ale ludzie mają prawo mówić co im ślina na język przyniesie. Jestem „tylko„ lub „aż” zastępcą wójta i ta funkcja całkowicie mi odpowiada. Nie szukam dodatkowych wrażeń, tych mam pod dostatkiem.
Red.: Wójtem jest Tadeusz Piotrowski, ale już wkrótce wybory, a nie brakuje takich, którzy uważają iż po przyszłorocznych wyborach pan chętnie zająłby jego miejsce ?
D.N.: Mam tyle swobody w działaniu oraz codziennych obowiązków, że nie potrzebuję przenoszenia się do innego gabinetu, który z pewnością również po następnych wyborach zajmować będzie Tadeusz Piotrowski. Ma czym się chwalić. Mam świadomość tego, iż wszystko co zrobię ja i inni pracownicy urzędu gminy jest firmowane nazwiskiem Piotrowski. To jest naturalne. A z moim kandydowaniem jest jak z Cimoszewicza na Prezydenta RP. Cały czas mówi „nie”, a sondaże go typują.
Red.: Nie jest chyba aż tak kolorowo skoro radni obniżają wójtowi wynagrodzenie ?
D.N.:
Nie oceniam działań radnych, którzy w sukcesach gminy mają swój duży udział. Poza tym, jestem tylko urzędnikiem, który profesjonalnie i skutecznie ma realizować postawione przed nim zadania. Staram się jak mogę, a ocenę uchwał pozostawiam wójtowi oraz powołanym do tego organom.
Red.: Może to taka strategia i świadomie stoi pan „ponad”…
D.N.:
Powtarzam raz jeszcze: ja nie pracuję w tej gminie na siebie, bo mnie oficjalnie nie ma. Wszystko co robię, to czynię w imieniu lub z upoważnienia wójta Piotrowskiego. Jeśli mam sukcesy, to są to jego sukcesy. Jeśli popełnię błąd, to ma prawo wyciągnąć ode mnie konsekwencje. Gminą rządzi jednoosobowo Wójt Gminy, a lokalnie prawo uchwala kolegialnie Rada Gminy.
Red.: Czyli nie będzie pan ubiegał się o stanowisko wójta ?
D.N..:
Jestem tu po to, by o to stanowisko mógł się ubiegać wójt Piotrowski. Działam w jego imieniu i na jego rzecz, a funkcja zastępcy daje ogromne możliwości uczenia się, spotykania ciekawych ludzi oraz zmieniania naszej lokalnej rzeczywistości. To naprawdę dużo.
Red.: Sadzi pan, że znajdą się śmiałkowie, którzy wystartują przeciwko obecnemu wójtowi ?
D.N.:
Ludzie mają różne zainteresowania, niektórzy po latach leczą kompleksy, a jeszcze inni chcieliby zwrócić na siebie uwagę. Słyszałem o takich, co dokładnie liczą ilość wytłuszczonych nazwisk w publikacjach. Ktokolwiek wystartuje, to musi wiedzieć, że ta gmina zmieniła się w ostatnich latach diametralnie i nie będzie łatwo pokonać mojego obecnego szefa. Ale wystartować może każdy, a wyboru dokonają nasi mieszkańcy.
Red.: Dziękuję za rozmowę

Dzisiejszym wywiadem rozpoczynamy cykl codziennych rozmów na ciekawe i ważkie sprawy. W poniedziałek rozmowa z wójtem Tadeuszem Piotrowskim pt. "Mam tu jeszcze wiele do zrobienia", a we wtorek z redaktorem "PT" pt. "Sołtys jakiego nie znacie".