Czy radny z Baczyny złoży mandat ? Jeśli nie zrobi tego sam, mimo iż kilka razy to deklarował, jego mandat może wygasić ktoś inny…
Deklaracje radnego Jerzego Obary, to oczywiście akcja pod publiczkę. Chcąc usłyszeć z ust przewodniczącego oraz radnych kilka pochlebstw na swój temat, co jakiś czas rozdziera szaty i udając bohatera „składa mandat”. Ostatnio nawet na piśmie. Jego koledzy już dawno się do tego przyzwyczaili i chociaż za każdym razem będą go zapewniać o swojej solidarności, to radny swój teatralny gest będzie powtarzał jeszcze wielokrotnie. Prawda jest taka, że radny Obara może stracić mandat, a nie go złożyć. Taka sytuacja spotkała ostatnio już kilku bardziej zasłużonych i wpływowych radnych w województwie tylko dlatego, że społecznie zasiadali we władzach stowarzyszeń, które korzystały ze środków będących w dyspozycji gminy w których byli radnymi. ”W przedmiotowej sprawie może zachodzić przesłanka obligatoryjnego wygaśnięcia mandatu radnego z uwagi na naruszenie ustawy o samorządzie gminnym poprzez prowadzenie działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także przez zarządzanie taką działalnością do czego zalicza się przedstawicielstwo oraz sprawowanie funkcji pełnomocnika” – wyjaśnia Sylwester Szczepaniak z antykorupcyjnej organizacji Transparency International Polska. Powołuje się jednocześnie na wyrok Sądu Administracyjnego w Warszawie (sygn. Akt. II SA/Wa 2378/06) z którego wynika, że samo pełnienie przez radnego funkcji we władzach stowarzyszenia, które w swojej działalności wykorzystuje środki publiczne będące w dyspozycji gminy, jest w rozumieniu ustawy o samorządzie działalnością niedopuszczalną. „Jest to niedopuszczalne także wówczas, gdy z wewnętrznych obowiązków jako członka zarządu nie wynika zajmowanie się działalnością gospodarczą stowarzyszenia. Istotą powyższego przepisu było i jest przecięcie wszelkich związków pomiędzy mieniem komunalnym jednostki samorządowej, a radnym tegoż samorządu” – wyjaśnia „PT” S. Szczepaniak z międzynarodowej organizacji antykorupcyjnej. Inaczej mówiąc, radny Jerzy Obara pełniąc funkcję przewodniczącego organizacji, która co roku otrzymuje dotację z Urzędu Gminy Lubiszyn, postępuje przynajmniej niemoralnie, a nie jest wykluczone, że wbrew prawu. Z całą pewnością w gminie Lubiszyn nic mu nie grozi, bo standardy są tu inne niż gdzie indziej, ale tekst „Pulsu Tarnowa” wywoła agresję i kolejne dziwne komentarze przewodniczącego Rady Gminy Eugeniusza Leśniewskiego. Dokładnie jak podczas sesji Rady Gminy w dniu 29 października 2009 roku, gdy bronił radnej, która nie przyszła na zebranie wiejskie. Twierdząc, że radny nie musi utrzymywać stałego kontaktu z wyborcami, bo nie ma takich przepisów (art. 23 ustawy "o samorządzie gminnym" !!!) powiedział: „Puls Tarnowa jest do informacji o swojej wsi, względnie o swojej gminie, ale nie od wyciągania konsekwencji w stosunku do radnych”. Doprawdy ciekawa i nowatorska - niemal białoruska – interpretacja prawa. Kto mu doradza ?
Deklaracje radnego Jerzego Obary, to oczywiście akcja pod publiczkę. Chcąc usłyszeć z ust przewodniczącego oraz radnych kilka pochlebstw na swój temat, co jakiś czas rozdziera szaty i udając bohatera „składa mandat”. Ostatnio nawet na piśmie. Jego koledzy już dawno się do tego przyzwyczaili i chociaż za każdym razem będą go zapewniać o swojej solidarności, to radny swój teatralny gest będzie powtarzał jeszcze wielokrotnie. Prawda jest taka, że radny Obara może stracić mandat, a nie go złożyć. Taka sytuacja spotkała ostatnio już kilku bardziej zasłużonych i wpływowych radnych w województwie tylko dlatego, że społecznie zasiadali we władzach stowarzyszeń, które korzystały ze środków będących w dyspozycji gminy w których byli radnymi. ”W przedmiotowej sprawie może zachodzić przesłanka obligatoryjnego wygaśnięcia mandatu radnego z uwagi na naruszenie ustawy o samorządzie gminnym poprzez prowadzenie działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także przez zarządzanie taką działalnością do czego zalicza się przedstawicielstwo oraz sprawowanie funkcji pełnomocnika” – wyjaśnia Sylwester Szczepaniak z antykorupcyjnej organizacji Transparency International Polska. Powołuje się jednocześnie na wyrok Sądu Administracyjnego w Warszawie (sygn. Akt. II SA/Wa 2378/06) z którego wynika, że samo pełnienie przez radnego funkcji we władzach stowarzyszenia, które w swojej działalności wykorzystuje środki publiczne będące w dyspozycji gminy, jest w rozumieniu ustawy o samorządzie działalnością niedopuszczalną. „Jest to niedopuszczalne także wówczas, gdy z wewnętrznych obowiązków jako członka zarządu nie wynika zajmowanie się działalnością gospodarczą stowarzyszenia. Istotą powyższego przepisu było i jest przecięcie wszelkich związków pomiędzy mieniem komunalnym jednostki samorządowej, a radnym tegoż samorządu” – wyjaśnia „PT” S. Szczepaniak z międzynarodowej organizacji antykorupcyjnej. Inaczej mówiąc, radny Jerzy Obara pełniąc funkcję przewodniczącego organizacji, która co roku otrzymuje dotację z Urzędu Gminy Lubiszyn, postępuje przynajmniej niemoralnie, a nie jest wykluczone, że wbrew prawu. Z całą pewnością w gminie Lubiszyn nic mu nie grozi, bo standardy są tu inne niż gdzie indziej, ale tekst „Pulsu Tarnowa” wywoła agresję i kolejne dziwne komentarze przewodniczącego Rady Gminy Eugeniusza Leśniewskiego. Dokładnie jak podczas sesji Rady Gminy w dniu 29 października 2009 roku, gdy bronił radnej, która nie przyszła na zebranie wiejskie. Twierdząc, że radny nie musi utrzymywać stałego kontaktu z wyborcami, bo nie ma takich przepisów (art. 23 ustawy "o samorządzie gminnym" !!!) powiedział: „Puls Tarnowa jest do informacji o swojej wsi, względnie o swojej gminie, ale nie od wyciągania konsekwencji w stosunku do radnych”. Doprawdy ciekawa i nowatorska - niemal białoruska – interpretacja prawa. Kto mu doradza ?