5.02.2010

UCHWAŁA UCHYLONA. GMINA OŚMIESZONA. OBARA WCIĄŻ RADNYM...


Buzie pełne frazesów, a wiedzy mniej niż w samorządzie szkolnym. Taki jest wizerunek lubiszyńskiej Rady Gminy, która kolejny raz ośmieszyła gminę. Wojewoda Helena Hatka uchyliła dziś (05 bm.) uchwałę obniżającą Wójtowi Gminy wynagrodzenie.
Sesja nadzwyczajna na której podjęto przedmiotową uchwałę została zwołana po emocjonalnym wystąpieniu radnego Jerzego Obary, który udawał zatroskanie i bezinteresowność, a co za tym dalej idzie – dla pozoru i wywołania kolejnej awantury, postanowił „złożyć mandat radnego”. Radni podjęli uchwałę jednogłośnie, a jej treść była konsultowana z mec. Henrykiem Wiśniewskim. Słuszności i zgodności uchwały dowodził przewodniczący Eugeniusz Leśniewski, który wystawił tym samym gminę Lubiszyn na jedno z największych pośmiewisk w historii. Trzy materiały w TVP, kilkanaście serwisów w Radiu RMG, Radiu ZACHÓD, Radiu ESKA oraz cztery teksty w „Gazecie Lubuskiej” i „Gazecie Wyborczej”, to efekt niszczycielskiej żądzy odegrania się na wójcie Tadeuszu Piotrowskim, którą zainicjował radny Obara oraz przewodniczący Eugeniusz Leśniewski. Koszty tej wolty są ogromne, a stracili wszyscy. „Na razie niech gmina na nic nie liczy, bo mówiąc szczerze wstyd jest do Was przyjeżdżać” – komentował kilka tygodni temu awanturę jeden z czołowych lubuskich parlamentarzystów. Wojewoda Helena Hatka nie pozostawiła na uchwale „suchej nitki” i postanowiła ją uchylić. Cała sprawa przyniosła gminie wiele wstydu, a jej autorzy powinni sami wyciągnąć wnioski oraz podjąć stosowne decyzje.
Sam radny Jerzy Obara, gdyby miał w sobie choć minimum tego honoru o którym opowiada ludziom na ulicy, to powinien postawić przysłowiową „kropkę nad i” i zrezygnować z mandatu, bo tak deklarował w dniu 23 grudnia ub. r. Co ważne, jedynym radnym który wskrzesił u siebie refleksję i postulował wycofanie się z kontrowersyjnejtej uchwały był lider lubiszyńskiego SLD Wojciech Zwieruho. Pikanterii dodaje fakt, że samo odwołanie do wojewody – niezwykle merytoryczne – powstało nie w Urzędzie Gminy i nie było autorstwa Mec. Henryka Wiśniewskiego, ale całkowicie poza samorządem. Trudno się dziwić, że niektóre jednostki samorządowe już dawno zrezygnowały z usług gminnego prawnika. Ktoś był lepszy od bardzo starego już mecenasa… którego radni wciąż uważają za guru. Cóż - wsród slepców jednooki jest królem !