16.02.2010

NAUCZYCIELE W SAMORZĄDZIE SĄ NA SZÓSTKĘ...

Nie jest łatwo być nauczycielem, a jednocześnie samorządowcem. Radni lubią czcze gadanie bez celu, a nauczyciele przyzwyczajeni są do konkretów. Podobnie trudny los mają przedsiębiorcy, ale dziś będzie o tych pierwszych...
Szkoda, że w lubiszyńskiej Radzie Gminy jest tylko dwoje nauczycieli, bo w większości samorządów te proporcje są inne. Ma to oczywiście bezpośredni wpływ na jakość pracy oraz poziom dyskursu. „Jesteśmy wysłuchiwane i mamy coś do powiedzenia. Panowie są mili i nasze argumenty do nich raczej docierają”- mówiła o swojej pracy w Radzie Gminy jako kobiety, dwa tygodnie temu w „Pulsie Tarnowa”, nauczycielka i wiceprzewodnicząca Rady Gminy w jednej osobie Grażyna Banasiak. W pracy słynie z dokładności i spokoju, a w działalności samorządowej z unikania konfliktów. Podczas rozmowy z „PT” podkreślała, że dla niej najwazniejsza jest praca w szkole, a w samorządzie świadomie unika sytuacji spornych i konfliktogennych, które wywołują niepotrzebne emocje. Poziomu, klasy i profesjonalizmu odmówić nie można byłemu przewodniczącemu Rady Gminy Jarosławowi Malinowskiemu, który sesje prowadził sprawnie i zawsze był przygotowany na temat. Zresztą i dziś można go zobaczyć na posiedzeniach z fachową literaturą na temat samorządu oraz wykonywania mandatu radnego. Należy więc mieć nadzieję, że w kadencji nowego samorządu znajdzie się większa liczba nauczycieli, którzy – jak wiadomo – są nie tylko dobrze wykształceni, ale także charakteryzują się dużą kulturą słowa. Co ważne, przykład J. Malinowskiego - promoującego gminę jako stolicę tenisa stołowego oraz Grażyny Banasiak, która aktywnie angażuje sie w przygotowywanie Festiwalu Piosenki Bożonarodzeniowej, to dowód na to, że nauczycieli nie interesuje "władza sama w sobie", ale konkretne efekty ich pracy.
Można nawet zaryzykować tezę, że gdyby w radzie znaleźli się głównie nauczyciele i przedsiębiorcy, to wybrany na jesień wójt, miałby w nich duże wsparcie. Zresztą nauczyciele to poważna grupa zawodowa i opiniotwórcza oraz duży elektorat, bo gdyby przyjąć, że jest ich w gminie ponad setka, doliczyć do tego rodziny i znajomych, to śmiało mogliby przepchnąć w wyborach na wójta niemal każdego kandydata.