
Ważną sprawą jest oczywiście osobista inteligencja oraz umiejętność wysławiania się. Pod tym względem poziom lubiszyńskich radnych nie różni się zbytnio od reszty mieszkańców gminy. Ich komunikacja werbalna bywa staranna – jak u Artura Terleckiego czy Daniela Miłostana, podniosła – jak u Wojciecha Zwieruho, ludowa – jak u Eugeniusza Leśniewskiego, ale także niedorozwinięta – niczym na poziomie Neandertalczyków – jak u radnego Jerzego Obary. Do historii przejdzie dyskusja radnego Obary z urzędniczką odpowiedzialną w gminie za fundusze europejskie, która trzykrotnie tłumaczyła mu meandry unijnych środków, ten potwierdzał, że wszystko rozumie, a gdy ta zadała mu na koniec pytanie czy wszystko już zrozumiał, ten odpowiedział: „Ale o czym rozmawiamy ?”. Pięknej polszczyzny i językowej staranności odmówić nie można radnemu Zwieruho, którego słucha się z nieskrywaną sympatią i zaciekawieniem, a patetyzmu pozazdrościć mogliby mu nawet parlamentarzyści. Konkretnie, niemal technokratycznie wypowiadają się na sesjach radni: Artur Terlecki oraz Daniel Miłostan, co wynika z ich biznesowego obycia i oczytania. Ludowo, wręcz przaśnie, przemawia przewodniczący Rady Eugeniusz Leśniewski, który swoje wystąpienia okrasza cytatami, ale przez to zostaje mocno zapamiętany. W tej grupie najbardziej zabawnie prezentuje się radny Jerzy Obara z Baczyny, który ze swoim mocno niekompletnym uzębieniem jest atrakcją nie tylko językową, ale również wizualną. Mówi zawsze, najczęściej nie na temat, a w dodatku nie wie co mówi. Inna sprawa w ocenie poziomu radnych, to ich wygląd. Niekwestionowaną królową dobrego smaku, a przy tym świetnie przygotowaną merytorycznie, jest radna Janina Sidor. W niczym nie ustępują jej Maria Grabarczyk, bądź co bądź z wykształcenia architekt przyrody, a także konserwatywna w ubiorze Grażyna Banasiak. Trochę gorzej jest z mężczyznami, których honoru broni zawsze gustownie i modnie ubrany radny Daniel Miłostan, a także – tylko trochę mu ustępujący – Artur Terlecki. To oni oraz – naturalnie zawsze elegancki mec. Henryk Wisniewski ,wyznaczają w Radzie Gminy trendy i kierunki mody, których niestety nikt nie chce podjąć. Na szczęście gustu i umiejętności reprezentacyjnego ubrania się odmówić nie można również przewodniczącemu Leśniewskiemu oraz Romanowi Sławińskiemu z Lubna. Reprezentują styl bardzo tradycyjny, ale zawsze z klasą. To pewnie zasługa ich eleganckich żon. Na drugim biegunie znajduje się wiejski elegancik z Baczyny Jerzy Obara. Sumiasty wąs i okrągła twarz nadają mu wygląd wujka panny młodej po paru godzinach weselnych harców.
Reasumując, uznać należy, że z lubiszyńską elegancją oraz prezencją nie jest źle i choć przodują w tym najmłodsi samorządowcy, to inni mocno nie odstają. Wyjątkiem jest wiejska elegancja rodem z Baczyny, ale proces ewolucji „Neandertalczyków” do „Homo Sapiensów” też wymagał czasu. Wszystko zmieniła ewolucja, a Radę Gminy zmienią wybory.