11.02.2010

BYSTRY MECENAS I SZANTAŻ LUB GŁUPOTA W TLE ...

Może i gminny mecenas popełnia coraz więcej błędów, ma problemy z pamięcią oraz koncentracją, ale nie ma wątpliwości, że nie można mu odmówić sprytu i cwaniactwa. Ewidentny konflikt interesu zamienił w pomyłkę, a z wójta zrobił idiotę. Szkoda, że temu ostatniemu brakuje klasy. Jest też inny wariant… szantaż.
Kilka tygodni temu okazało się, że gminny prawnik mec. Henryk Wiśniewski popadł w konflikt interesów, bo reprezentował w jednej sprawie dwie strony sporu: Gminę Lubiszyn i Nadleśnictwo Dębno. Co ważne – podpisując dokumenty w imieniu Nadleśnictwa działał przeciw interesom gminy. – Zwróciłem mecenasowi uwagę, że to niedopuszczalne – mówił wówczas w „Gazecie Lubuskiej” wójt Tadeusz Piotrowski, choć w ostatnich dniach – pewnie z powodu „ciężkiej choroby” – diametralnie zmienił zdanie. Zdania nie zmieniają przełożeni Wiśniewskiego. – To ewidentny i niedopuszczalny konflikt interesów, którym zająć się powinien Rzecznik Dyscypliny. Sprawą powinien się zająć sam lub powinien go ktoś o tym poinformować – komentował dziś dla „PT” całą sprawę Paweł Rochowicz z Naczelnej Rady Adwokackiej w Warszawie. Rzecznik to rodzaj prokuratora, który może wnioskować o ukaranie mecenasa karami upomnienia, nagany, karą finansową, a nawet wykonywania zawodu. Wydaje się, że mec. Wiśniewski zdaje sobie sprawę z błędu, bo zaczął „produkować” całkiem przyzwoite alibi, a twórczo i na piśmie, wspierają go w tym Nadleśniczy Dębna, a także sam wójt Tadeusz Piotrowski, który w trakcie „ciężkiej choroby” i długiego urlopu zmienił zdanie. Efekt jest taki, że mecenas przyznaje się do pomyłki i przypadkowego podpisania dokumentu, a mieszkańcom wypada się cieszyć, że „przez przypadek” nie podpisał czegoś bardziej istotnego. Ciekawe czy i tym razem w swojej obronie mec. Wiśniewski posłuży się kłamstwami i niedomówieniami. Ostatnim razem w swojej obronie używał nawet argumentu, że wydawcą „PT” jest …Urząd Gminy.
Mecenas Wiśniewski jest stary, a jego problem rozwiąże w końcu biologia. Problem tkwi gdzie indziej - dlaczego wójt Tadeusz Piotrowski ochoczo wspiera na piśmie i w działaniach mec. Wiśniewskiego w odkręcaniu nawet największych błędów i świństw. „Puls Tarnowa” dysponuje materialnymi dowodami na to, że nie jest to działanie całkiem dobrowolne. Szkoda tylko tej wspaniałej gminy…