28.02.2010

REMIZA DLA AKTYWNYCH

Jest szansa, że budynek remizy strażackiej w Baczynie wróci do świetności i służyć będzie lokalnej społeczności.
Wszystko dzięki inicjatywie lokalnych przedsiębiorców, którzy powołują właśnie do życia organizację społeczną, która będzie zrzeszać rzemieślników, liderów społecznych oraz przyjaciół Baczyny. Inicjatorzy przedsięwzięcia wystąpili do wójta Tadeusza Piotrowskiego z prośba o przekazanie budynku remizy na cele powstającej organizacji. „Chcielibyśmy wyremontować budynek i ożywić go społecznie, aby stał się takim centrum obywatelskich inicjatyw” – mówi przedsiębiorca z Baczyny Józef Borek, który jest jednym z patronów przedsięwzięcia. Problemów w przekazaniu budynku nie widzą władze gminy. „Jestem zwolennikiem wspierania każdej inicjatywy, która aktywizuje środowisko i przyczynia się do jeszcze większej solidarności mieszkańców” – mówi wójt Piotrowski, podkreślając tym samym iż budynek powstał w ramach tzw. czynu społecznego i lepiej, aby służył mieszkańcom niż miałby zostać przekazany na cele komercyjne. Chociaż w Baczynie Ochotniczej Straży Pożarnej nie ma już od dawna, to ewentualni pożarnicy nie muszą się obawiać o przyszłość. „Jeśli będą, to oni swoje miejsce w tym budynku zawsze będą mieli do końca jego istnienia” – mówi J. Borek.

RAZ NA WOZIE, RAZ POD WOZEM...


26.02.2010

LOBBUJĄ DLA GMINY...

Obietnicą przyjazdu do Lubiszyna zakończyło się dzisiejsze spotkanie wicewójta Daniela Niekrewicza z wicemarszałkiem Sejm RP Jerzym Szmajdzińskim.
Spotkanie odbyło się dzisiaj wieczorem (26 bm.) w Gorzowie z inicjatywy zaprzyjaźnionego z gminą Lubiszyn posła i szefa lubuskiego SLD Bogusława Wontora, a oprócz wicewójta Daniela Niekrewicza wziął w nim udział poseł Jan Kochanowski, europoseł Bogusław Liberadzki oraz redaktor „PT”. Panowie rozmawiali o wsparciu terenów wiejskich w rozwoju infrastruktury, ale wicewójt Niekrewicz dopytywał również o kwestie bardziej szczegółowe. „Nie wystarczy planować pomocy dla najbardziej potrzebujących, bo konieczne jest, by wraz za planami i ustawami poszły pieniądze” – dociskał swoich rozmówców wicewójt Niekrewicz. „Pełna zgoda z panem zastępcą wójta co do postulatu i mój podziw dla trafnej diagnozy. Osobiście nie zgodzę się na żadną ustawę, która przekazywałaby samorządom kompetencje za którymi nie pójdą środki finansowe. Proszę to przekazać szefowi” – odpowiedział mu wicemarszałek Sejmu RP J. Szmajdziński. Podobnego zdania byli pozostali parlamentarzyści, którzy – odnosząc się już do gminy Lubiszyn – zadeklarowali wsparcie dla działań podejmowanych przez wójta Tadeusza Piotrowskiego. Sam wójt nie mógł uczestniczyć w spotkaniu z powodu innych ważnych obowiązków. Zarówno wicemarszałek Szmajdziński, jak też europoseł Bogusław Liberadzki, podtrzymali swoją deklarację szybkiego odwiedzenia wójta Piotrowskiego w samym Lubiszynie. Wizyta o tyle cenna, że obaj panowie reprezentują partię lewicową, której liderem w gminie jest Wojciech Zwieruho. Po spotkaniu panowie uczestniczyli w uroczystym bankiecie, który zgromadził polityczną śmietankę województwa lubuskiego.
Same spotkania wójta i jego zastępcy z najważniejszymi politykami, to dowód na to, że dobrze rozumieją samorządność i na rzecz gminy lobbują w każdym z liczących się środowisk.

BYĆ JAK PRZEWODNICZĄCY

Przewodniczący Rady Gminy, to odpowiednik sejmowego Marszałka Sejmu. Władzy praktycznie nie ma, a jego rola i wpływy zależą od osobistego autorytetu. W Gminie Lubiszyn jest to funkcja wyjątkowo niepewna…
Formalnie przewodniczący Rady Gminy, to osoba kierująca pracami lokalnego „parlamentu”. Przygotowuje posiedzenia, zwołuje i prowadzi sesje oraz reprezentuje w razie takiej potrzeby Radę Gminy (nie gminę) na zewnątrz. Pierwszym przewodniczącym Rady Gminy w tej kadencji był Jarosław Malinowski z Gajewa. Jak przystało na świetnego nauczyciela i zdyscyplinowanego sportowca swoją funkcję pełnił dynamicznie, ale przewidywalnie. Zawsze przygotowany i zaangażowany pełnią emocji. „Jego zaangażowanie oceniam niezwykle pozytywnie” – mówi wójt Tadeusz Piotrowski. Nie miał wielkich aspiracji, a pełniąc funkcję szefa Rady Gminy chciał być po prostu dobrym samorządowcem. Całkiem inny, co nie znaczy gorszy, styl sprawowania tej ważnej funkcji przyjął przedsiębiorca i radny z Wysokiej Daniel Miłostan. Sesje były krótkie i konkretne, posiedzeń komisji było mniej, ale za to zawsze było sprawnie i na temat. Niezwykle godnie reprezentował Radę Gminy podczas imprez oraz oficjalnych spotkań.
Mieliśmy różne spięcia, ale to wynikało raczej z różnic charakterów. Przewodniczący Miłostan, to młody, rzutki i przedsiębiorczy człowiek, a ja jednak jestem osobą ustabilizowaną i konserwatywną” – wspomina współpracę z Miłostanem wójt Tadeusz Piotrowski. Co ważne, Daniel Miłostan jako szef lokalnego „parlamentu” w oficjalnych wydatkach nie sięgał do budżetu gminy, ale wszelkie kwiaty, prezenty oraz produkty na poczęstunek dla radnych – inaczej niż obecny przewodniczący - zakupywał z własnego wynagrodzenia. Odwołano go jednak z funkcji, bo zdaniem wielu radnych, swoją funkcję wykorzystywał do promocji własnej osoby. „Prawda jest taka, że obecny przewodniczący w autopromocji prześcignął swojego poprzednika kilkakrotnie” – mówi jeden z radnych. Samo odwołanie odbyło się przy dużym zainteresowaniu mediów, ale i tak nie przyniosło gminie tyle wstydu, co zainicjowana przez obecnego przewodniczącego Eugeniusza Leśniewskiego nieudana akcja pozbawienia wójta części wynagrodzenia. Uchwała nie pojawi się w porządku obrad, a powody tej sytuacji znane są tylko trzem osobom: wójtowi, przewodniczącemu i… pewnej inteligentnej i uroczej kobiecie. „Mimo wielu gorzkich słów pod moim adresem uważam, że przewodniczący wykonuje swoją pracę z zaangażowaniem i poświęceniem” - mówi wicewójt Daniel Niekrewicz o Eugeniuszu Leśniewskim, który pełniąc funkcję starał się kreować na ojca wszystkich radnych. Niby prawda, gdyby nie to, że ojcowie raczej nie wypierają się swoich dzieci i nie namawiają ich do rzeczy, z których następnie sami się wycofują. „Dobrze napisany tekst „Pulsu” o wystrychnięciu nas na dudka” – mówi radny oburzony wycofaniem uchylonej przez wojewodę uchwały i snuje wizję, że przed wyborami byłby potrzebny przewodniczący mniej zaangażowany i mniej interesowny. Radni, to – mimo wielu gorzkich słów ze strony „Pulsu Tarnowa” - jednak ludzie mądrzy i rozsądni, którzy mają się czym chwalić przed wyborcami, a zatem zasługują na poważne traktowanie…

SZKOŁA W LUBISZYNIE PRAWIE GOTOWA

Odnowiona szkoła w Lubiszynie, to prawdziwa perełka, a wybudowana hala sportowa powala z nóg. Inwestycja jest oczywiście dziełem władz gminnych, ale swój udział w jej realizacji mają również nauczyciele, rodzice oraz przyjaciele z Niemiec.
Rozbudowa Szkoły Podstawowej w Lubiszynie, to największe przedsięwzięcie tej kadencji władz samorządowych. „Obiecałem i słowa dotrzymałem” – mówi wójt Tadeusz Piotrowski. Wtóruje mu były przewodniczący i radny Daniel Miłostan, który podobnie jak jego poprzednik na stanowisku szefa Rady Gminy Jarosław Malinowski, od początku zdawał sobie sprawę z wagi przedsięwzięcia. „To była inwestycja kluczowa, bo od samego początku wiedzieliśmy, że miarą naszej aktywności i skuteczności będzie jej realizacja w tej kadencji rady” – mówi Miłostan. Szkoła Podstawowa, oprócz spektakularnej hali sportowej, zyskała dodatkowe klasy, zaplecze kuchenne, salę komputerową, a także gabinety dla nauczycieli i dyrektora oraz prysznice. Jest też nowa kotłownia, a przy okazji remontu odnowiono starą część budynku. „Łza się w oku kręci z radości, bo przecież pracuję tu od dawna, a teraz zyskujemy taki wspaniały budynek” – nie kryje radości dyrektor Jan Byczkiewicz. Obecnie trwają odbiory techniczne, sanitarne i pożarnicze. „Wszystkiego trzeba dopilnować, bo tu nie ma miejsca na żadną prowizorkę” – mówi wicewójt Daniel Niekrewicz, który podobnie jak jego szef cieszy się z faktu, że szkoła powstała w okresie jego pracy w Urzędzie Gminy. Cieszą się też rodzice, którzy na wszelkie możliwe sposoby wspierają realizację przedsięwzięcia. "Oni nam bardzo pomagają, starają się i wymyślają coraz to nowe akcje" - mówi dyrektor Byczkiewicz. W grudniu m.in. Barbara Kompanowska, Wioletta Listowska oraz Grażyna Ciszuk zorganizowały na sali wiejskiej bal sylwestrowy, a dochód z niego został przekazany na potrzeby szkoły. Podobnie rodzice klasy IV a (Teresa Krupieńczyk, Joanna Skaskiewicz, Mariola Balcerzak, Aneta Niekrewicz, Elzbieta Gurgul, Agnieszka Kwiatek, Sylwia Kucal i Krzysztof Gołębiowski), którzy w lutym zorganizowali dużą zabawę walentynkową, a uzyskany w jej trakcie dochód przekazany został na potrzeby samej klasy, jak też całej szkoły. Przy okazji serdecznością i wsparciem wykazali się partnerzy z Urzędu Odervorland z siedzibą w Briesen/Mark, którzy przekazali dużą ilość sprzętu i mebli do nowej szkoły m.in.: 45 ławek szkolnych, 90 krzeseł, krzesła do sali komputerowej, a także biurka.

Chociaż nowa część szkoły będzie służyła dzieciom jeszcze w trakcie tego semestru, to oficjalne otwarcie nastąpi 1 września br. podczas wojewódzkiej inauguracji roku szkolnego, która odbędzie się najprawdopodobniej w Lubiszynie.
ZOBACZ FILM:
http://www.youtube.com/watch?v=yYFbAs3r18Y

25.02.2010

WÓJT PIOTROWSKI U KURATORA OŚWIATY

Skuteczność wójta nie ma granic. Nie tylko doprowadził do realizacji jednej z najważniejszych inwestycji dla gminy, ale również zabiega o organizację w Lubiszynie ważnej imprezy.
Poświęcone temu było dzisiejsze (26 bm.) spotkanie wójta Tadeusza Piotrowskiego z Lubuskim Kuratorem Oświaty Romanem Sondejem, któremu wójt zaprezentował szczegóły pomysłu organizacji w Lubiszynie wojewódzkiej inauguracji roku szkolnego 2010/2011. Impreza połączona byłaby z oficjalnym otwarciem rozbudowanej szkoły, a udział w niej wzięliby m.in.: wojewoda Helena Hatka, marszałek województwa Marcin Jabłoński oraz wszyscy parlamentarzyści. „Świetna promocja i pokazanie naszej gminy w pozytywnym świetle. Wszystko jest na dobrej drodze” – powiedział „PT” po spotkaniu wójt Piotrowski. Teraz wszystko w rękach wojewody H. Hatki z którą wójt ma już umówiony termin spotkania. „Mieszkańcy gminy oraz wszyscy radni zasługują na imprezę tej rangi” – nie kryje radości wójt Piotrowski, który będzie się starał o reelekcję i taka impreza byłaby potwierdzeniem jego dokonań.

RADNI WYSTRYCHNIĘCI NA DUDKA

Dużo krzyku, medialna awantura i kilkunastu radnych wystrychniętych przez swojego szefa na dudka. Uchwała była kontrowersyjna od samego początku, ale zachowanie przewodniczącego Rady Gminy jeszcze bardziej.
Tydzień temu podczas nieformalnego spotkania radnych były emocje i wręcz nawoływanie przewodniczącego Eugeniusza Leśniewskiego, by radni byli odważni, niczego się nie obawiali i ponownie złożyli swoje podpisy pod poprawioną już uchwałą w sprawie obniżenia wójtowi Tadeuszowi Piotrowskiemu wynagrodzenia. „Podnosił głos, mówił z dużą pewnością, a nawet niektórych radnych strofował” – mówi "PT" jeden z samorządowców, który uczestniczył w spotkaniu i złożył swój podpis. Dwóch radnych – Stanisław Dudziak oraz Artur Terlecki – nie chcieli już sprawy zaogniać i kierując się odpowiedzialnością za gminę nie złożyli podpisu. Okazuje się jednak, że cały nieformalny „teatr” był niepotrzebny, bo uchwała i tak nie znalazła się w programie zwołanej na 5 lutego br. sesji Rady Gminy. „Wyszliśmy na idiotów, bo niby po co podpisywaliśmy się kolejny raz?” – pyta w rozmowie z "Pulsem" inny samorządowiec, który – jak zwykle – chce pozostać anonimowy. Zadziwiające są okoliczności rezygnacji z umieszczenia głosowania nad uchwałą w porządku obrad najbliższej sesji. Wieść gminna niesie, że chcąc rozmawiać z szefem Rady Gminy o swojej pracy, zaangażowaniu i wydawaniu publicznych pieniędzy, wójt Tadeusz Piotrowski ma co najmniej kilka mocnych argumentów i najwidoczniej jeden z nich był silny. Pozostają wątpliwości dotyczące sensowności całego „cyrku” z uchwałą, konsekwencji dla osób, które wprowadziły Radę Gminy w błąd co do jej legalności, a także niekorzystnej sytuacji w której przewodniczący Leśniewski postawił radnych, których tydzień temu mocno nawoływał do ponownego podpisywania się pod uchwałą. Rada nie może być zakładnikiem jednego człowieka…
CO MÓWIŁ WÓJT, PRZEWODNICZĄCY I REDAKTOR "PT" W TELEWIZJI:
http://www.gorzowska.tv/news.php?show=nw673

24.02.2010

WÓJT O FUNDUSZACH U MARSZAŁKA

Wójt Tadeusz Piotrowski wziął dzisiaj (24 bm.) udział w zorganizowanej przez Urząd Marszałkowski konferencji na temat wykorzystywania funduszy europejskich.
Spotkanie odbyło się w zielonogórskiej „Palmiarni”, a udział w nim wzięło kilkudziesięciu burmistrzów i wójtów województwa lubuskiego. Podczas otwarcia marszałek Marcin Jabłoński wyraził nadzieję, że dyskusja o przyszłości programu zbiegnie się z rozważaniem o tym jak najlepiej i najefektywniej wykorzystać pieniądze, które region najprawdopodobniej otrzyma z Krajowej Rezerwy Wykonania. „Jestem niemal pewny, że jeśli województwo otrzyma dodatkowe sto milionów, a otrzyma raczej na pewno,bo jest na pierwszym miejscu pod względem wykorzystywania środków, to władze wojewódzkie przekażą środki na już prawie skończoną szkołę w Lubiszynie” – nie kryje nadziei wójt Tadeusz Piotrowski. Pieniądze otrzyma województwo, które najlepiej wyda unijny budżet, a województwo lubuskie jest rzeczywiście na pierwszym miejscu. Wójt Piotrowski w ciągu najbliższych kilku dni spotka się w sprawie ewentualnej dotacji dla Lubiszyna z wicemarszałek Elżbietą Polak. „Mamy ogromną szansę, a moja działalność jest wysoko przez wszystkich oceniana” – mówi wójt Piotrowski.

WICEMARSZAŁEK POMOŻE W SPRAWIE BUDYNKU

Wielomiesięczne starania o budynek w Baczynie już wkrótce znajdą swój epilog i dzięki zaangażowaniu wójta oraz jego zastępcy, zostanie on przekazany na cele edukacyjne. To będzie ogromny sukces obecnych władz gminy, bo uda się zaoszczędzić dużo pieniędzy.
Poświęcone temu było dzisiejsze (24 bm.) spotkanie wicewójta Daniela Niekrewicza z wicemarszałkiem Sejmu Stefanem Niesiołowskim. Tym samym kończy się kilkumiesięczny proces lobbowania oraz kilkunastu spotkań, które niemal każdego tygodnia odbywał wójt Tadeusz Piotrowski oraz upełnomocniony przez niego wicewójt Daniel Niekrewicz. Trzeba przyznać, że wójt Piotrowski nie miał łatwego zadania, bo docelowo budynek miał być przekazany na potrzeby Inspekcji Transportu Drogowego, ale jak widać, jest skuteczny. Podczas dzisiejszego spotkania wicewójta D. Niekrewicza z wicemarszałkiem Sejmu RP padła deklaracja pomocy w szybkim zakończeniu sprawy. Stefan Niesiołowski obiecał interwencję u prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych dr Tomasza Nawrockiego. „Oczywiście sprawa jest mi znana i myślę, że zawsze otwarty na współpracę prezes Nawrocki szybko podejmie stosowną decyzję” – mówił Niekrewiczowi podczas dzisiejszego spotkania Niesiołowski. To również efekt i zasługa spotkań wójta Piotrowskiego oraz jego zastępcy z posłem Witoldem Pahlem oraz senatorem Henrykiem Maciejem Woźniakiem, a także szefem lokalnej ANR Tomaszem Możejko, który jest niezwykle przyjazny gminie Lubiszyn.
W jednym ze spotkań w sprawie budynku w Baczynie wziął również udział radny z Baczyny Artur Terlecki.

MIĘDZYNARODOWO O LUBISZYNIE

Wsparcie administracji rządowej w rozwoju kontaktów międzynarodowych Gminy Lubiszyn z partnerami z Niemiec było przedmiotem spotkania z doradcą wojewody.
Do spotkania doszło dzisiaj (24 bm.)z inicjatywy doradcy wojewody ds. kontaktów międzynarodowych Tomasza Gierczaka, a ze strony gminy Lubiszyn wziął w nim udział wicewójt Daniel Niekrewicz. Urzednicy rozmawiali o możliwościach intensyfikacji kontaktów gminy z Urzędem Odervorland w Briesen/Mark i wsparciu podejmowanych działań przez Wojewodę Lubuskiego. Doradca zadeklarował wsparcie merytoryczne, a obaj panowie omówili strategię wsparcia międzynarodowej działalności wójta Tadeusza Piotrowskiego tak, aby „była to współpraca wzorcowa dla innych samorządów”. „Doceniam podejmowane przez wójta Piotrowskiego i jego zastępcę działania i warto je zintensyfikować” – mówił doradca wojewody. Podczas spotkania padły konkretne propozycje i przedsięwzięcia, które zostaną zaproponowane w ciągu najbliższych dni przez wójta Tadeusza Piotrowskiego partnerom z Briesen/Mark, a dotyczyć będą obszarów edukacji, kultury, turystyki oraz gospodarki. „Nasze kontakty zyskają większą rangę i jeszcze ciekawszą formę, chociaż już dzisiaj wójt otrzymuje w tym obszarze dobre oceny” – skomentował wicewójt Niekrewicz.

23.02.2010

TAKI TO POŻYJE...




POCZTA...


Drogi Panie Robercie,
chciałbym poruszyć temat wyjazdu do Niemiec "Orłów Piotrowskiego". Dlaczego urzędnicy za pieniądze podatników urządzają sobie drogie wyjazdy, a o młodzieży się zapomina. Lepiej żeby pili piwo pod sklepem, prawda?? Kiedyś były organizowane turnieje dla gminnych zespołów, które budziły niemałe emocje i sportową rywalizację. Ale mimo to życzę powodzenia "Orłom Piotrowskiego".
Pozdrawiam

OD REDAKCJI:
Myli się Pan, bo wyjazd był finansowany przez uczestników. Nikt nie miał nic za darmo, a za wszystko trzeba było zapłacić. I dobrze, bo działalność społeczna ma być SPOŁECZNA, a nie taka jak radnego, co rzuca mandatami.

Droga Redakcjo,
skąd tyle jadu do radnych? Dostają diety i to jest ich prawo, a „Puls Tarnowa” czepia się ich tak, jakby te diety kradli. Proszę zwrócić uwagę na ilość pracy jaką wykonują(…). Trzeba ich chwalić, a nie codziennie krytykować.
Z.G.

OD REDAKCJI:
Pełna zgoda, bo większość radnych ciężko pracuje. Niektórzy jednak wolą gadać, rzucać mandatami i udawać najbardziej moralnych, ale oni biją tylko przysłowiową pianę. Pracują ci, którzy mówią najmniej i jest to zdecydowana większość. Wystarczy spojrzeć na Miłostana, Zwieruho, Żylińskiego, Sidor, Andrzejewskiego czy Terleckiego. Jak się odzywają, to wiedzą po co...

WÓJT NIE MA WYJŚCIA...


CO Z MANDATEM OBARY ? C.D.

Wielu lubiszyńskich samorządowców zastanawia się czy ich kolega zrezygnuje z mandatu. Tak przynajmniej kilkukrotnie zapowiadał, a wycofanie z tej deklaracji warunkował żądaniem ukarania wójta. Na szczęście nie będzie kolejnych skandali z udziałem gminy i uchwała nie będzie głosowana ponownie.
Chociaż radny Jerzy Obara z Baczyny rezygnację z mandatu zapowiadał nie pierwszy raz, a ostatnio nawet teatralnie zrobił to na piśmie, to nikt nie ma wątpliwości, że nie zrobi tego i to także z przyczyn finansowych. Jeśli przyjąć, że jako radny Rady Gminy i sołtys w jednej osobie, otrzymał od początku pełnienia funkcji „społecznych” ponad 21 tysięcy złotych, to dla każdego emeryta jest to kwota pokaźna i z byle powodu nikt z tego rezygnować nie będzie. Chyba, że będzie musiał, bo – co mocno podkreślił w swoim stanowisku Sylwester Szczepaniak z antykorupcyjnej organizacji Transparency International Polska – nie powinien łączyć mandatu radnego z szefowaniem w organizacji społecznej, która otrzymuje na swoją działalność pieniądze z Urzedu Gminy. „W przedmiotowej sprawie może zachodzić przesłanka obligatoryjnego wygaśnięcia mandatu” – powiedział w rozmowie z „PT”. Wiadomo, że w wyniku odpowiedzialności i dobrej woli przewodniczącego Eugeniusza Leśniewskiego, który mimo wszystko - także mimo częstej krytyki względem "Pulsu - stara się łagodzić niektóre konflikty, uchylona przez wojewodę Helenę Hatkę uchwała w sprawie wynagrodzenia wójta Tadeusza Piotrowskiego nie będzie głosowana powtórnie. A przecież J. Obara wycofał rezygnację z mandatu tylko pod warunkiem przyjęcia tej uchwały przez Radę Gminy.

OPINIA ANTYKORUPCYJNEJ ORGANIZACJI

22.02.2010

JEST KASA DO WZIĘCIA !


Mieszkańcy gminy Lubiszyn mogą się starać o pieniądze w ramach Lokalnej Grupy Działania – Kraina Szlaków Turystycznych...
Tym razem o środki finansowe mogą zabiegać przedsiębiorcy, chociaż sam konkurs skierowany jest również do wszystkich innych beneficjentów, którzy chcieliby rozwijać lub stworzyć od nowa mikroprzedsiębiorstwa – firmy od 1 do 10 osób. Wnioski mogą składać także wszyscy ci, którzy swoją działalność chcieliby ukierunkować na działalność nierolniczą. Innymi słowy - jest szansa dla pomysłowych, przedsiębiorczych i zaradnych, którzy mają ciekawy pomysł na biznes. Wszelkich informacji można uzyskać na stronie www.kst-lgd.pl. Nabór wniosków trwa do 6 kwietnia br.

ZŁAPANY NA UCHWAŁĘ...




PIRAT DROGOWY Z LUBISZYNA


Całkiem niezłą sławę zyskał mieszkaniec gminy Lubiszyn, którego gorzowskie media okrzyknęły mianem „drogowego asa”.
Kierowca niemal potrącił policjantkę, a po krótkim pościgu okazało się, że jeździł bez prawa jazdy i dokumentów rejestracyjnych. Do incydentu doszło w Gorzowie. Policjanci oniemieli, gdy przed ich radiowozem przemknął wjeżdżający na rondo seat. Kierowca z dużą prędkością łamał wszelkie możliwe przepisy, a gdy po zablokowaniu mu drogi, policjantka chciała go wylegitymować, ten o mały włos jej nie przejechał. „Policjantka w ostatniej chwili odskoczyła i tylko to uratowało ją przed wypadkiem” – mówi rzecznik gorzowskiej policji Sławomir Konieczny. Po krótkim pościgu okazało się, że piratem drogowym jest 30 letni Paweł K., który na co dzień mieszka w gminie Lubiszyn. Dobrze, że do zdarzenia doszło w Gorzowie, a nie w rewirze np. dzielnicowego Tomasza Szczepaniaka, bo ten pewnie nic by nie zauważył albo napisałby w raportach, że pirata zatrzymał kilkakrotnie…

GOŁO I WESOŁO...

21.02.2010

PARTNERSTWO GMIN I PIŁKARSKA RYWALIZACJA




Trzecie miejsce zajęli lubiszyńscy samorządowcy oraz działacze społeczni podczas turnieju piłkarskiego w niemieckim Briesen/Mark. Partnerstwo naszej gminy z tą miejscowością, to nie tylko urzędowe spotkania, ale przede wszystkim dziesiątki ciekawych inicjatyw dla dzieci i młodzieży.
„Kiedyś mówiono, że Polak i Węgier to dwa bratanki, ale po kilku latach współpracy nie mam wątpliwości, że to Niemcy z Briesen i Polacy z Lubiszyna są bratankami” – mówił w sobotę (20 bm.) w Briesen/Mark wójt Tadeusz Piotrowski. „Cieszę się, że tu jesteście” –wtórował mu Peter Stumm, dyrektor Urzędu Odervorland. Wszystko podczas turnieju, który kolejny już raz odbył się w partnerskiej gminie w Niemczech. Udział w nim wzięło pięć drużyn, a wśród nich dwie z Polski – z Lubiszyna i wielkopolskich Rakoniewic. Sam turniej, to kontynuacja zapoczątkowanej w 1997 roku tradycji partnerstwa pomiędzy Gminą Lubiszyn, a Urzędem Odervorland z siedzibą w Briesen/Mark. Jednym z elementów tej współpracy jest właśnie udział w piłkarskim turnieju, który na stałe zapisał się w kalendarzu wzajemnych spotkań oraz przedsięwzięć. W sobotę (20 mb.) nie było łatwo, a po pierwszym meczu pomiędzy Lubiszynem, a wielkopolskimi Rakoniewicami w drużynie zapanowała nawet nerwowa atmosfera - przegraliśmy 2:0. Na szczęście potem było lepiej, bo niezłym wynikiem 6:3 udało się pokonać niemiecką drużynę z Flotwedel . Bezapelacyjnymi gwiazdami byli ze strony gminy Lubiszyn Waldemar Wrębiak z Lubiszyna oraz Roman Gajda z Wysokiej, którzy strzelili całkiem pokaźną ilość bramek, ale nie tak dużą, by zainteresowali się nimi łowcy talentów z Bundesligi. Gdyby w sobotę pojawili się w Briesen/Mark mogliby zobaczyć ponadprzeciętną zwinność i piłkarskie zaangażowanie radnego Czesława Wyszowskiego z Lubna. Punkty, które zdobyła lubiszyńska drużyna, to również duża zasługa wspaniałej asysty, którą niemal w każdej akcji zapewniał radny Sylwester Andrzejewski ze Ściechowa. „Robiliśmy co w naszej mocy” – mówił radny Andrzejewski. Wiadomo jednak, że istotnym ogniwem każdej drużyny piłkarskiej jest osoba bramkarza, a przedsiębiorca i radny Daniel Miłostan wypadł w tej roli doskonale. „Nic więcej zrobić nie mógł, po prostu niektóre drużyny były od nas lepsze” – mówił wicewójt Daniel Niekrewicz. Nad morale i kondycją zawodników czuwał Ludwik Dohlad z Urzędu Gminy, który był też głównym organizatorem sportowej ekspedycji i warto zaznaczyć, że nieprzerwanie czyni to już 13 lat. Poza tym w drużynie mocno zaznaczył swoja obecność wieloma ciekawymi dryblingami Paweł Zwieruho z Tarnowa oraz Karol Suchto z Lubiszyna. Wszystkich do walki zagrzewał co chwilę wójt Tadeusz Piotrowski, który jednak nie zdecydował się zagrać. W efekcie sportowych zmagań, lubiszyńscy sportowcy zdobyli trzecie miejsce i obiecali sobie, że po powrocie do Polski będą regularnie ćwiczyć. Taką samą obietnicę złożyli sobie dwa lata temu samorządowcy z Rakoniewic i efekty było widać – zdobyli pierwsze miejsce. „Nasze zwycięstwo to zasługa tego turnieju, bo dwa lata temu przegraliśmy i dzięki temu dziś świetnie gramy i mamy jedną z najlepszych hal w Polsce” – mówił burmistrz Rakoniewic Józef Jerzy Sieradzan, który zaprosił lubiszyńskich sportowców na turniej 20 marca br. Lubiszyn już za kilka tygodni będzie miał nową halę i teraz trzeba tylko popracować nad drużyną...

DNI OTWARTE W BRIESEN Z WÓJTEM PIOTROWSKIM


Szkoły w Lubiszynie i Brisen/Mark dzieli kilkudziesięciokilometrowa odległość, ale obie szkoły łączy wzajemne partnerstwo gmin.
Partnerstwo gminy Lubiszyn oraz Briesen/Mark, to od 1993 roku kilkadziesiąt różnych przedsięwzięć w obszarze kultury, sportu, pożarnictwa, infrastruktury, a przede wszystkim kontaktów pomiędzy dwoma przygranicznymi gminami. W sobotę (20 bm.) wójt Tadeusz Piotrowski wziął w udział w dniach otwartych szkoły w Briesen/Mark. Były występy, prezentacje poszczególnych klas, a także rozmowy z nauczycielami. „Piękna szkoła z niezwykłymi dziećmi i nauczycielami. Przyjaciele z Briesen/Mark pamiętali o nas nawet podczas remontu, bo Lubiszyn otrzymał piękne wyposażenie klas” – mówił wójt Piotrowski. Nie ma co się dziwić tak ciepłym słowom wójta Piotrowskiego, bo szkoły w Lubiszynie i Briesen/Mark łączy kilkadziesiąt wspólnych przedsięwzięć: turniejów, pikników, biwaków oraz festiwali. Mimo iż od rozpoczęcia współpracy w Lubiszynie władza zmieniała się już kilkakrotnie, to współpraca cały czas układa się doskonale i jest to duża zasługa niemieckiego dyrektora Urzędu Odervorland Petera Stumma.

18.02.2010

OCEŃ WŁADZĘ

Mieszkańcy gminy Lubiszyn mają niepowtarzalną okazję wyrażenia poparcia swojemu wójtowi lub udzielenia mu dezaprobaty.
Wszystko dzięki plebiscytowi, który od soboty (13 bm.) prowadzi „Gazeta Lubuska”. Polega on na ocenie poszczególnych włodarzy i dotyczy prezydentów, starostów, burmistrzów i wójtów województwa lubuskiego.
Głosowanie odbywa się SMS -owo i potrwa do 29 marca, a wyniki na bieżąco będą publikowane w "Gazecie Lubuskiej" (również w "Pulsie Tarnowa").
Chcąc poprzeć wójta Tadeusza Piotrowskiego
należy wysłać SMS-a na numer 72051 o treści: Wladza.107.TAK
Chcąc wyrazić dezaprobatę dla działalności wójta
należy wysłać SMA-a na numer 72051 o treści: Wladza.107.NIE

TARNOWIANKI BEZ UBRANIA...

Są już oficjalne wyniki oceny wniosków w ramach Lokalnej Grupy Działania Kraina Szlaków Turystycznych. Niestety wniosek mieszkańca Tarnowa nie uzyskał odpowiedniej ilości punktów i nie otrzyma dofinansowania.
Wniosek złożył jako osoba fizyczna Grzegorz Miszkiewicz z Tarnowa i dotyczył on dofinansowania kwotą ponad 14 tysięcy złotych zespołu „Tarnowianki”. Niestety, mimo ciekawego pomysłu ubrania członkiń zespołu w eleganckie stroje oraz faktu, że zespół cieszy się w gminie dużą i zasłużoną sympatią, wniosek został oceniony niezwykle słabo (12,35 pkt) i nie zmieścił się w limicie dostępnych środków w ramach działania „Małe projekty”. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo do finansowania zakwalifikowany został wniosek publikacji książkowej pt. „Osobliwości na szlaku – Ludzie, Zwyczaje, Tradycje, Historyczne wydarzenia”, który dotyczyć będzie miejscowości i ludzi z gmin: Kłodawa i Lubiszyn. Jest więc oczywiste, że w publikacji znajdzie się również miejsce dla Tarnowa i jego „Tarnowianek”, a udział w przygotowywaniu publikacji wezmą mieszkańcy całej gminy.
Najlepiej ocenione zostały wnioski złożone przez urzędy gminy w Santoku, Kłodawie i Deszcznie. Co ważne - dla bezstronności - przedstawiciele poszczególnych gmin wyłączają się z oceny wniosków, które pochodzą z ich gmin.
Reasumując – w pierwszym naborze dobrze ocenione zostały tylko dwa wnioski osób prywatnych. Reszta składana była przez władze gminy. Konkluzja jest taka, że lepiej jest aplikować za wiedzą i pośrednictwem Urzędu Gminy oraz upoważnionych pracowników, którzy chętnie udzielą wsparcia i pomocy, aniżeli z zaskoczenia. Wójt Tadeusz Piotrowski oraz wicewójt Daniel Niekrewicz kilka razy organizowali już specjalistyczne spotkania na temat pozyskiwania środków zewnętrznych, a w gminie zatrudniona jest kompetentna osoba – Małgorzata Domagała.

POWAŻNA KOMISJA O NIEPOWAŻNYCH SKARGACH...

Najbliższe posiedzenie Komisji Rewizyjnej zapowiada się niezwykle emocjonująco . Niestety to zwykłe mieszanie herbaty, a od tego nie staje się ona słodka...
Radni z Komisji Rewizyjnej będą w najbliższy poniedziałek (22 bm.) analizować szczegóły inwestycji rozbudowy Szkoły Podstawowej w Lubiszynie, ale zmierzą się również z dwoma "skargami", które dotyczą funkcjonowania Urzędu Gminy oraz wójta Tadeusza Piotrowskiego. Warto jednak w tym miejscu zaznaczyć, że mimo iż wójt Piotrowski do wzoru cnót wszelakich nie należy, bo jest tylko człowiekiem, to rozpatrywanie skargi podpisanej przez osobę, która jako adres zamieszkania w Baczynie podaje nieistniejące miejsce, nie powinno absorbować samorządowych instytucji. Czasu zapracowanych radnych nie powinna też zajmować – co wynika z ustawy o samorządzie gminnym” oraz § 87 „Statutu Gminy” – skarga sfrustrowanego mieszkańca Lubna, który szuka pretekstu, by nie płacić gminnych podatków. Szkoda, że szefujący komisji Stanisław Dudziak nie znalazł w sobie tyle odwagi, by zająć się pismami dotyczącymi gminnego prawnika i jego niezgodnej z etyką działalności. Za kilka dni może się bowiem okazać, że w dokumentach jest „już” wszystko w porządku, a pozostaną tylko nagrania dziennikarzy „Pulsu”, „Gazety Lubuskiej” i „Gazety Wyborczej”, dokumenty z Samorządowego Kolegium Odwoławczego oraz te, które „wyprodukował” w ostatnich dniach sam prawnik. To jest konkret i fakt o którym pisała „Gazeta Lubuska” i przygotowuje tekst „Gazeta Wyborcza”, a w sprawie pojawiają się coraz ciekawsze oświadczenia i pisma Nadleśnictwa Dębno. Radni z komisji rewizyjnej wolą się jednak zajmować pierdołami oraz kontrolą inwestycji szkolnej, którą kontrolowali kilka tygodni temu…

PRAKTYKI WIELKOPOSTNE...




17.02.2010

NASI ZMIERZĄ SIĘ Z NIEMCAMI


Już w sobotę (20 bm.) samorządowcy oraz działacze społeczni z gmin partnerskich będą się wzmagać w piłkarskiej rywalizacji w Niemczech.
Oczywiście nie zabraknie drużyny z gminy Lubiszyn w skład której wejdą radni, sołtysi, urzędnicy oraz działacze społeczni. Rozgrywki odbędą się na hali sportowej w niemieckim Briesen/Mark i weźmie w nich udział pięć drużyn. „Będziemy dobrze i godnie reprezentować gminę, a w rocznicę bitwy pod Grunwaldem jesteśmy do tego zobowiązani podwójnie” – żartuje sołtys Wysokiej Roman Gajda, który weźmie udział w turnieju już po raz trzeci. Oprócz lubiszyńskiej drużyny z Polski do Briesen/Mark pojadą również samorządowcy z wielkopolskiej gminy Rakoniewice, która podobnie jak Lubiszyn, jest gminą partnerską. „Te kontakty trwają już od dawna i są starannie pielęgnowane przy okazji gminnych imprez oraz okolicznościowych turniejów” – wyjaśnia wicewójt Daniel Niekrewicz, który w sobotę również będzie w Niemczech. To zresztą już tradycja, bo niemieccy samorządowcy również bywają w Lubiszynie, a ostatnio uczestniczyli w Dożynkach Gminnych w Stawie.

W "Pulsie" znajdzie się oczywiście obszerna relacja.ż

GMINA LUBISZYN PRZYCIĄGA CIEKAWE OSOBOWOŚCI

Gmina Lubiszyn przyciąga coraz więcej ciekawych i wpływowych osobowości. Niedawno publikowaliśmy artykuł na temat byłego dyrektora w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim i wiceprezesa Zakładów Azotowych Kędzierzyn Koźle Lubomira Fajfera, który zamieszkał w Marwicach. Dziś rozmowa z kolejną osobą, która nie tylko postawiła na gminę Lubiszyn, ale zamierza również zaangażować się w jej życie społeczne.

Rozmowa z dr MICHALEM STOLARZEM,nowym mieszkańcem gminy Lubiszyn.

Red.: Kupił pan w gminie Lubiszyn nieruchomość, ale wiadomo iż zna pan ta gminę od podszewki ?
Michał Stolarz:
Nie , bez przesady, ale jest faktem iż wychowywałem się w dzieciństwie u ciotki w Marwicach, a potem poznawałem gminę Lubiszyn z perspektywy mojej pracy w gabinecie marszałka województwa oraz w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim. Myślę, że znam tą gminę i wiem czego potrzebuje. Chciałbym tu zamieszkać, a nawet włączyć się w nurt życia publicznego.
Red.: To będzie panu trudno, bo w gminie Lubiszyn jest pod tym względem ciasno jak nigdzie indziej …
M.S.:
Cieszy mnie to, bo cenię ludzi aktywnych i zaangażowanych. Gmina Lubiszyn ma duży potencjał, ale w przeciwieństwie do wszystkich innych samorządów wokół Gorzowa nie otworzyła się na to miasto. Mam wrażenie, że to wina dotychczasowych włodarzy.
Red.: A co się panu tak podoba w tej gminie, że zdecydował się pan tu zamieszkać ?
M.S.:
Ma potencjał, jest ładna i z perspektywami. Mam nawet wrażenie, że tego potencjału zabraknie wkrótce w Kłodawie, Bogdańcu czy Santoku. Oni już kończą, a Lubiszyn może dopiero rozpocząć. To jest jego ogromny atut.
Red.: Mówi pan jak kandydat na wójta ?
M.S.:
Nie wykluczam, a nawet podjąłem pewne decyzje. Rozmawiam z potencjalnymi współpracownikami i liczę na życzliwość tych wszystkich, którzy są zaangażowani w prace samorządu już dzisiaj. Niestety zauważyłem, że nawet pana gazeta jest bezkrytyczna wobec tego wszystkiego co mówi się i pisze o wójcie gminy.
Red.: „Puls Tarnowa” stara się być obiektywny…
M.S.:
To gratuluję panu dobrego samopoczucia, bo odnoszę jednak wrażenie, że w gminie nie ma ważniejszych problemów niż dziwne dyskusje radnych oraz wypowiedzi wójta lub jego zastępcy. Rozmawiam z ludźmi i wiem iż pan również rozmawia, ale ja staram się nie konfliktować, a budować. Podobał mi się jeden z pana tekstów pt. „Cicho będziesz, dalej jedziesz”. Zawsze się tego trzymałem…
Red.: Gdyby został pan wójtem, to z kim chciałby pan współpracować ?
M.S.:
Ja na razie gdybam i proszę nie pisać, że się zdecydowałem. Co do współpracowników, to liczę na wsparcie wszystkich, którzy chcą pracować i mają coś sensownego do zaproponowania. Gmina nie może być odwrócona plecami do mieszkańców, a urzędnicy muszą wiedzieć, że są dla ludzi, a nie odwrotnie. Byłem dwa razy w Urzędzie Gminy Lubiszyn i powiem uczciwie, że pierwsze wrażenie, takie estetyczne, nie jest zbyt miłe…
Red.: To kiedy ostatecznie pan już osiądzie na terenie gminy ?
M.S.:
Myślę, że na majowy weekend będę mógł pana oraz innych tak aktywnych ludzi zaprosić na grilla i zastanowimy się co dalej. Zapraszam już dziś.

Michał Stolarz urodzony w 1965 w Starym Kurowie. W dzieciństwie wychowywał się u ciotki w Marwicach, a po ukończeniu studiów prawniczych, rozpoczął studia doktoranckie na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W latach 1997-2000 był doradcą w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Po powrocie do województwa lubuskiego pracował kolejno w Urzędzie Marszałkowskim w Zielonej Górze, Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim, a od 2004 był pracownikiem naukowym Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Obecnie mieszka w Gorzowie i prowadzi firmę konsultingową. Niedawno kupił w gminie Lubiszyn nieruchomość, a na wiosnę zamierza tu zamieszkać.

TELERANEK I TAK BĘDZIE...


SOŁTYSI: TELEFONY SŁUŻBOWE KONIECZNE

Sołtysi gminy Lubiszyn są niezwykle aktywni, ale za swoją działalność dla samorządu wiele wydatków muszą pokrywać z własnych środków.
Myliłby się ten, kto sądzi, że bycie sołtysem to intratna funkcja. Prowizja od podatku oraz 50 złotowa dieta za udział w posiedzeniu sesji Rady Gminy, nie wystarczają nawet na opłacenie telefonu. Tymczasem wykonują w miesiącu w imieniu mieszkańców lub załatwiając sprawy w gminnych instytucjach mnóstwo telefonów. Niestety, służbowe telefony posiadają tylko urzędnicy oraz kierownictwo Rady Gminy. Bez telefonu ani rusz. Trzeba dzwonić i załatwiać, a wszystko kosztuje. Gmina powinna pomyśleć o jakimś odciążeniu nas w tym zakresie” – mówi sołtys Mystek Stanisław Kałużny, który podkreśla, że ma już dwa telefony komórkowe. Wiadomo jednak, że sprawa jest istotna, a władze gminy powinny ulżyć sołtysom, bo to przyczyniłoby się do ich większej efektywności. „Telefonów w sprawach wioski, a nawet gminy wykonujemy mnóstwo, a płacić musimy ze swoich. Ludzie w wielu sprawach nie jadą do Urzędu Gminy, ale przychodzą do sołtysa” – podkreśla sołtys z Wysokiej Roman Gajda, który – podobnie jak wielu innych sołtysów – miesięcznie płaci z tytułu swojej działalności kilkaset złotych większe rachunki.

Służbowy telefon, to dziś żaden luksus, a dla gminy żaden koszt. Biorąc pod uwagę fakt, że gmina Lubiszyn posiada bardzo dobre warunki umowy na telefony służbowe w sieci Orange, przy odrobinie dobrej woli sołtysi mogliby przynajmniej z gminnymi urzędnikami oraz pomiędzy sobą, rozmawiać za darmo. ”Rozmawiałem z innymi sołtysami i wszyscy maja podobne zdanie” – mówi Gajda. Rzecz o tyle ważna, że służbowe telefony posiadają sołtysi z okolicznych gmin: Kłodawy, Deszczna czy Santoka.

RUDOMINA Z ZUK-u DAJE RADĘ

Wójtowi gminy zarzucić można wiele, ale niemal wszyscy podkreślają, że ma dobrą rękę do współpracowników, bo ściągnął do pracy dla samorządu najlepszych.
Doskonałym tego przykładem jest opisywana często w „Pulsie” kierownik GOPS-u Ewa Stojanowska, ale niczego zarzucić nie można kierownikowi Zakładu Usług Komunalnych Henrykowi Rudomina. Nie tylko dobrze zarządza gminną instytucją, ale w swoich działaniach myśli dalekosiężnie, a co za tym dalej idzie – inwestuje w sprzęt. Prawdziwym poligonem dla jego zakładu była, a właściwie jeszcze jest, tegoroczna zima. „Myślę, że udało się sytuację opanować, chociaż był problem z drogami gminnymi, ale nie mieliśmy wpływu na to, że po odśnieżeniu wiatr znów nawiewał śniegu z pól i lasów” – tłumaczy Rudomina. Podkreśla, że gdyby ZUK posiadał specjalistyczny pług śnieżny, to akcja odśnieżania byłaby jeszcze skuteczniejsza. „Ale takiego nie ma w całym powiecie” – dodaje. Wiadomo, że tegoroczne odśnieżania pochłonęły już kwotę bliską 100 tysięcy złotych, a najgorzej było na trasie z Lubna do Marwic oraz z Lubna w kierunku Stanowic. Myśląc na przyszłość kierownik Rudomina już dziś zaczął inwestować. „W ciągu najbliższych tygodni wydamy kilkanaście tysięcy złotych na zakup lub modernizację sprzętu” – snuje plany kierownik lubiszyńskiego ZUK-u. Wiadomo, że za ponad 5000 zł zmodernizowany zostanie pług, a za 2500 zł nową łychę zyska gminna koparka, którą zakład nabył również dzięki zaangażowaniu i dalekowzroczności Rudominy. „To odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu” – ocenia szefa ZUK-u wicewójt Daniel Niekrewicz, który wraz ze skarbnik Beatą Pampuchowicz czy p.o. dyrektora przedszkole Beatą Byczkiewicz, sam jest dowodem na to, że wójt Tadeusz Piotrowski ma dobrą rękę do współpracowników. Tylko czy gmina ma rękę do wójtów ? Oto jest pytanie...

16.02.2010

INNOWACYJNOŚĆ...




DRAMAT LUDZI !!! RADNI PODEJMIJCIE DYSKUSJĘ...

Nie ma żartów – radni zamiast zajmować się sami sobą oraz lokalnymi gazetkami , powinni poważnie podyskutować o dramatycznej sytuacji mieszkańców gminy. Bezrobocie w gminie wzrasta dramatycznie szybko. Potrzebna jest na forum Rady Gminy dyskusja samorządowców, gminnych i powiatowych instytucji pomocowych, przedsiebiorców oraz sołtysów. "Puls" daje pomysł, ale czy znjadą się wykonawcy...
Dane są nieubłagalne i konieczna jest poważna dyskusja na ten temat na forum Rady Gminy. Tylko od grudnia 2009 roku do stycznia b.r. bezrobocie w gminie wzrosło o ponad 10 procent. O ile w grudniu zarejestrowanych bezrobotnych z gminy Lubiszyn było 308, to już na koniec stycznia było ich aż 341. „Nastąpiła ewidentnie wzrostowa tendencja i jest ona mocno zauważalna” – mówi „Pulsowi Tarnowa” Elzbieta Dontus z Powiatowego Urzędu Pracy. Sytuacja wygląda jeszcze bardziej dramatycznie, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że w całej grupie bezrobotnych tylko 55 osoby posiadają prawo do zasiłku. „Jestem przerażona danymi za styczeń, bo sytuacja jest dramatyczna i sama nie wiem jak sobie finansowo z tym poradzimy” – mówi „PT” Ewa Stojanowska z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Władzom Lubiszyna nie powinna umknąć informacja, że w styczniu bez pracy pozostawało aż 91 osób, które nie ukończyły jeszcze 25 roku życia. Zdecydowaną większość w tej grupie stanowią kobiety, którym lubiszyński GOPS stara się pomagać szczególnie. Sytuacja o tyle dramatyczna, że jeszcze w sierpniu bezrobotnych w gminie było o ponad połowę mniej i taki też wniosek wynika z danych urzędu pracy. „Tylko” 80 bezrobotnych z gminy Lubiszyn, to osoby długotrwale bezrobotne, a więc zarejestrowane w PUP-ie ponad 24 miesiące, ale aż 57 osób w tej grupie to kobiety. „Równie źle w waszej gminie ma się sytuacja z bezrobotnymi powyżej 50 roku życia” – ostrzega E. Dantus. Takich osób jest w gminie Lubiszyn 78, a wśród nich 28 kobiet. „Oczywiście też analizujemy sytuację rynku pracy i staramy się wraz z GOPS-em jakoś reagować, ale możliwości mamy ograniczone” – tłumaczy wicewójt Daniel Niekrewicz. Sytuacją na szczęście mocno interesują się sołtysi oraz niektórzy radni. „Jest zainteresowanie niektórych radnych i sołtysów tymi sprawami. Pytają oraz interesują się sytuacją” – mówi kierownik Stojanowska. Nie zmienia to faktu, że poziom bezrobocia oraz możliwości przeciwdziałania jego skutkom, to jedno z podstawowych kryteriów oceny samorządu. Jeszcze we wrześniu, podczas dyskusji o budowie fermy norek w Tarnowie, sołtys tej wioski oraz kilku radnych twierdziło, że w gminie nie ma bezrobocia, a młodzież nie będzie pracować w fermach, bo jest wykształcona. Tu dane również są nieubłagalne i przeczą tej tezie: 135 bezrobotnych z gminy nie posiada żadnych kwalifikacji, a 86 osób w tej grupie, to kobiety.
Może warto, aby rodni rozważyli czy nie ma potrzeby w trybie ekspresowym zwołania Rady Gminy, by na jej forum przeprowadzić poważną dyskusję na temat bezrobocia w gminie z aktywnym udziałem przedstawicieli urzędu pracy, Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, organizacji charytatywnych, a przede wszystkim przedsiębiorców i sołtysów, którzy sprawę znają najlepiej, bo z biedą spotykają się na co dzień, a nie tylko w tabelkach. Po to jest Rada Gminy…

NAUCZYCIELE W SAMORZĄDZIE SĄ NA SZÓSTKĘ...

Nie jest łatwo być nauczycielem, a jednocześnie samorządowcem. Radni lubią czcze gadanie bez celu, a nauczyciele przyzwyczajeni są do konkretów. Podobnie trudny los mają przedsiębiorcy, ale dziś będzie o tych pierwszych...
Szkoda, że w lubiszyńskiej Radzie Gminy jest tylko dwoje nauczycieli, bo w większości samorządów te proporcje są inne. Ma to oczywiście bezpośredni wpływ na jakość pracy oraz poziom dyskursu. „Jesteśmy wysłuchiwane i mamy coś do powiedzenia. Panowie są mili i nasze argumenty do nich raczej docierają”- mówiła o swojej pracy w Radzie Gminy jako kobiety, dwa tygodnie temu w „Pulsie Tarnowa”, nauczycielka i wiceprzewodnicząca Rady Gminy w jednej osobie Grażyna Banasiak. W pracy słynie z dokładności i spokoju, a w działalności samorządowej z unikania konfliktów. Podczas rozmowy z „PT” podkreślała, że dla niej najwazniejsza jest praca w szkole, a w samorządzie świadomie unika sytuacji spornych i konfliktogennych, które wywołują niepotrzebne emocje. Poziomu, klasy i profesjonalizmu odmówić nie można byłemu przewodniczącemu Rady Gminy Jarosławowi Malinowskiemu, który sesje prowadził sprawnie i zawsze był przygotowany na temat. Zresztą i dziś można go zobaczyć na posiedzeniach z fachową literaturą na temat samorządu oraz wykonywania mandatu radnego. Należy więc mieć nadzieję, że w kadencji nowego samorządu znajdzie się większa liczba nauczycieli, którzy – jak wiadomo – są nie tylko dobrze wykształceni, ale także charakteryzują się dużą kulturą słowa. Co ważne, przykład J. Malinowskiego - promoującego gminę jako stolicę tenisa stołowego oraz Grażyny Banasiak, która aktywnie angażuje sie w przygotowywanie Festiwalu Piosenki Bożonarodzeniowej, to dowód na to, że nauczycieli nie interesuje "władza sama w sobie", ale konkretne efekty ich pracy.
Można nawet zaryzykować tezę, że gdyby w radzie znaleźli się głównie nauczyciele i przedsiębiorcy, to wybrany na jesień wójt, miałby w nich duże wsparcie. Zresztą nauczyciele to poważna grupa zawodowa i opiniotwórcza oraz duży elektorat, bo gdyby przyjąć, że jest ich w gminie ponad setka, doliczyć do tego rodziny i znajomych, to śmiało mogliby przepchnąć w wyborach na wójta niemal każdego kandydata.

15.02.2010

ZAINUGURUJĄ ROK SZKOLNY W LUBISZYNIE...

Niewykluczone, że dzięki staraniom lubiszyńskich władz wojewódzka inauguracja roku szkolnego odbędzie się we wrześniu w Lubiszynie.
Takie są wstępne efekty wizytacji do jakiej przed kilkoma tygodniami doszło w Lubiszynie. Wizytujący lubiszyńską szkołę wicekurator Ferdynand Sańko oraz dyrektor Ewa Rawa byli pod wrażeniem gminnych inwestycji oświatowych po których oprowadzał ich wójt Tadeusz Piotrowski. Według uzyskanych nieoficjalnie przez "Puls Tarnowa" informacji, kurator
Roman Sondej chciałby, aby inauguracja nowego roku szkolnego odbyła się w Lubiszynie i połączona była z oficjalnym otwarciem nowych obiektów szkolnych. Będzie to nie lada gratka, bo do Lubiszyna zjadą najważniejsi decydenci w osobach m.in. wojewody, marszałka, kuratora oświaty oraz wszystkich parlamentarzystów. Wydarzenie o tyle ważne, że uwaga wszystkich mieszkańców województwa oraz mediów skupi się tego dnia właśnie na naszej gminie. Będzie to duże wydarzenie oraz docenienie aktywności i pracy wójta Tadeusza Piotrowskiego, jego zastępcy, urzedników, dyrektorów szkół oraz ponad setki nauczycieli z terenu gminy.

SKRAJNA SYTUACJA DLA LEŚNYCH ZWIERZĄT




Sroga zima oraz duże opady śniegu są powodem wielu kłopotów nie tylko dla ludzi, ale także dla zwierząt.
Trudno tego nie zauważyć jadąc samochodem, bo zwierzyna w poszukiwaniu żywności coraz częściej zapuszcza się w miejsca, gdzie dotychczas nie było jej widać. ”Niespotykane od szeregu lat tak obfite opady śniegu stworzyły dla leśnej zwierzyny krańcowo trudne warunki” – komentuje trudną sytuację w lasach Mariusz Kwiatkowski z Nadleśnictwa Bogdaniec. W podobnym tonie wypowiada się łowczy z Koła łowieckiego „Ostoja” w Wysokiej Wojciech Ćwiejkowski, który podkreśla, że tak trudnej dla zwierzyny zimy nie było kilkanaście lat. „Zwierzęta mają ograniczone możliwości pobierania pokarmu z runa oraz zielonych pędów” – mówi łowczy Ćwiejkowski. Tak trudna dla zwierząt sytuacja nie mogła się spotkać z obojętnością myśliwych oraz Nadleśnictwa Bogdaniec. „Działamy w pełnej mobilizacji, dowożąc siano, ziemniaki oraz kiszonkę, a także odśnieżając teren, by umożliwić zwierzętom dotarcie chociażby do jagodników” – wyjaśnia Wojciech Ćwiejkowski. W akcję pomagania zwierzętom zaangażowani są myśliwi, poszczególne leśnictwa, a także pracownicy Nadleścnitw: Bogdaniec, Różańsko i Kłodawa. Oczywiście w przyrodzie wszystko ma swój sens i cel, a trudna sytuacja „doprowadza do zachwiania bilansu energetycznego”, ale – jak wyjaśnia Mariusz Kwiatkowski: „Będzie to bardzo sprawny naturalny czynnik selekcji populacyjnej”. Jednocześnie podkreśla, że należy się cieszyć z faktu, że w okolicznych lasach nie ma wilków. „W obronie przed wilkami moglibyśmy dla zwierzyny zrobić bardzo mało” – mówi Kwiatkowski. Zarówno Kwiatkowski z Nadleśnictwa Bogdaniec, jak też łowczy Ćwiejkowski zachęcają do wspierania zwierząt i w miarę możliwości wywożenia do lasu siana, ziemniaków oraz innych warzyw i owoców. Dobry przykład takiej działalnoci daje w Lubiszynie szef OSP Marcin Nikolak i warto, by jego sladem poszli inni: nauczyciele z dziećmi, młodzież, sołtysi...wójt i proboszcz.

13.02.2010

PULS MA JUŻ PRAWIE ROK

Już wkrótce, bo dokładnie 3 marca br., internetowa wersja „Pulsu Tarnowa” obchodzić będzie pierwszą rocznicę istnienia.
Jest co świętować, gdyż w tym czasie miała ona 162 000 odsłony (średnia dzienna w ostatnich pięciu miesiącach to 1300-1500, a w rekordowym dniu odsłon tych było 1712). Opublikowane zostało blisko 450 tekstów, a lada dzień - choć miało się to stać już w ostatnią środę – ruszy wersja video: TV TARNOW. Mimo iż ostatni papierowy „Puls” ukazał się na początku stycznia, to od marca ukazywać się będzie już co dwa tygodnie i w większym nakładzie (600 egzemplarzy). Wszystko dzięki współpracy z firmą poligraficzną KenDRUK S.C. ze Skwierzyny. Nie wyszło i chyba jeszcze trochę przyjdzie nam na to poczekać z Radiem „Puls Tarnowa.
"Puls" ma swoich naladowców w innych gminach, ale - póki co - to jedynie raczkowanie i dynamizm tych mutacji przyjdzie wraz z wiosną.

12.02.2010

RADNY OBARA: ZŁOŻY MANDAT CZY MU GO WOJEWODA WYGASI ?

Czy radny z Baczyny złoży mandat ? Jeśli nie zrobi tego sam, mimo iż kilka razy to deklarował, jego mandat może wygasić ktoś inny…
Deklaracje radnego Jerzego Obary, to oczywiście akcja pod publiczkę. Chcąc usłyszeć z ust przewodniczącego oraz radnych kilka pochlebstw na swój temat, co jakiś czas rozdziera szaty i udając bohatera „składa mandat”. Ostatnio nawet na piśmie. Jego koledzy już dawno się do tego przyzwyczaili i chociaż za każdym razem będą go zapewniać o swojej solidarności, to radny swój teatralny gest będzie powtarzał jeszcze wielokrotnie. Prawda jest taka, że radny Obara może stracić mandat, a nie go złożyć. Taka sytuacja spotkała ostatnio już kilku bardziej zasłużonych i wpływowych radnych w województwie tylko dlatego, że społecznie zasiadali we władzach stowarzyszeń, które korzystały ze środków będących w dyspozycji gminy w których byli radnymi. ”W przedmiotowej sprawie może zachodzić przesłanka obligatoryjnego wygaśnięcia mandatu radnego z uwagi na naruszenie ustawy o samorządzie gminnym poprzez prowadzenie działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także przez zarządzanie taką działalnością do czego zalicza się przedstawicielstwo oraz sprawowanie funkcji pełnomocnika” – wyjaśnia Sylwester Szczepaniak z antykorupcyjnej organizacji Transparency International Polska. Powołuje się jednocześnie na wyrok Sądu Administracyjnego w Warszawie (sygn. Akt. II SA/Wa 2378/06) z którego wynika, że samo pełnienie przez radnego funkcji we władzach stowarzyszenia, które w swojej działalności wykorzystuje środki publiczne będące w dyspozycji gminy, jest w rozumieniu ustawy o samorządzie działalnością niedopuszczalną. „Jest to niedopuszczalne także wówczas, gdy z wewnętrznych obowiązków jako członka zarządu nie wynika zajmowanie się działalnością gospodarczą stowarzyszenia. Istotą powyższego przepisu było i jest przecięcie wszelkich związków pomiędzy mieniem komunalnym jednostki samorządowej, a radnym tegoż samorządu” – wyjaśnia „PT” S. Szczepaniak z międzynarodowej organizacji antykorupcyjnej. Inaczej mówiąc, radny Jerzy Obara pełniąc funkcję przewodniczącego organizacji, która co roku otrzymuje dotację z Urzędu Gminy Lubiszyn, postępuje przynajmniej niemoralnie, a nie jest wykluczone, że wbrew prawu. Z całą pewnością w gminie Lubiszyn nic mu nie grozi, bo standardy są tu inne niż gdzie indziej, ale tekst „Pulsu Tarnowa” wywoła agresję i kolejne dziwne komentarze przewodniczącego Rady Gminy Eugeniusza Leśniewskiego. Dokładnie jak podczas sesji Rady Gminy w dniu 29 października 2009 roku, gdy bronił radnej, która nie przyszła na zebranie wiejskie. Twierdząc, że radny nie musi utrzymywać stałego kontaktu z wyborcami, bo nie ma takich przepisów (art. 23 ustawy "o samorządzie gminnym" !!!) powiedział:
„Puls Tarnowa jest do informacji o swojej wsi, względnie o swojej gminie, ale nie od wyciągania konsekwencji w stosunku do radnych”. Doprawdy ciekawa i nowatorska - niemal białoruska – interpretacja prawa. Kto mu doradza ?