30.04.2010

DWÓCH RADNYCH WSTRZYMAŁO SIĘ OD GŁOSOWANIA...

Piątkowa absolutorium dla Wójta Gminy, to oczywiście duży sukces samego zainteresowanego, ale cieszyć się mogą również jego współpracownicy oraz radni. Dwóch radnych nie oddało głosu "za"...
Sesja była niezwykła z racji przedmiotu, którego dotyczyła, ale także ze względu na obecność na niej Starosty Gorzowskiego Józefa Kruczkowskiego i szefa powiatowych dróg Pawła Takarczuka. „Tylko na drogi w gminie Lubiszyn wyłożyliśmy w ostatnich czterech latach ponad 7 milionów złotych i jest szansa, że do końca kadencji zrealizujemy kolejne inwestycje” – mówił starosta Kruczkowski, nie kryjąc iż jego obecność jest spowodowana również pismem jakie otrzymał od redaktora naczelnego „Pulsu”. Radni wciąż jednak oczekiwali na najważniejsze głosowanie. „Komisja Rewizyjna pozytywnie ocenia wykonanie przez wójta Tadeusza Piotrowskiego budżetu za rok 2009 i rekomenduje Radzie Gminy udzielenie mu absolutorium” – powiedział radny i sołtys Lubiszyna Stanisław Dudziak, który zaprezentował też opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej. Ta była jednoznaczna – budżet za rok 2009 został wykonany prawidłowo. „To będzie głosowanie nie tylko nad absolutorium dla wójta, ale dla całej jego drużyny, bo nie ma wątpliwości, że działają razem” – mówiła tuż przed samym głosowaniem radna Maria Grabarczyk. W głosowaniu 12 radnych głosowało za udzieleniem absolutorium, nikt nie był przeciw, ale dwóch radnych – Jerzy Obara z Baczyny i Czesław Wyszowski z Lubna – wstrzymali się od głosu. „Dziękuję za to głosowanie i absolutorium, bo to prawda, że nie pracuję sam, ale pracuje cały zespół” – mówił do radnych wójt Tadeusz Piotrowski.

28.04.2010

SAME SUKCESY

Niemożliwe staje się faktem i w dodatku dzień po dniu. Wydarzenia z piątku i soboty na trwałe zapiszą się w historii gminy Lubiszyn.
Wójt gminy Tadeusz Piotrowski śmiało może mówić o sukcesie i dużym szczęściu. Nie dość, że w piątek oficjalnie uruchomiona zostanie rozbudowana część Szkoły Podstawowej w Lubiszynie, to w sobotę (01 bm.) w obecności wicemarszałka województwa Tomasza Wontora weźmie on udział w uroczystym podpisaniu umowy na realizację w gminie projektu Centrum Integracji Społecznej. „Nawet się nie spodziewałem w jednym tygodniu tylu dobrych wiadomości” – komentuje wójt. Oznacza to, że – po sobotnim podpisaniu umowy - blisko 5 milionów złotych (4 800 000 PLN) już na pewno popłynie na różne obszary życia i gospodarki w gminie Lubiszyn. Warto zaznaczyć, że sama koncepcja CIS-u oraz merytoryczne przygotowanie tego projektu, to niemal wyłączna zasługa kierownik GOP-s Ewy Stojanowskiej. Przygotowany przez nią wniosek otrzymał w Urzędzie Marszałkowskim aż 97 punktów. Udziału w doprowadzeniu sprawy do pozytywnego finału nie można również odmówić SLD-owskiemu posłowi Bogusławowi Wontorowi, a co za tym dalej idzie - wicewójtowi Danielowi Niekrewiczowi oraz liderowi lubiszyńskich socjaldemokratów Wojciechowi Zwieruho. „Przy każdej rozmowie z posłem czy wicemarszałkiem staraliśmy się tylko podkreślać wagę tego projektu i jego pozytywne oddziaływanie na gminę” – tłumaczy Niekrewicz.

LUBISZYŃSKA RULETKA...


27.04.2010

PIĘKNA PREZESÓWNA...

Choć z Lubiszynem nie ma zbyt wiele wspólnego, to promuje go w lokalnych mediach. Córka prezes „Polfur”-u jest jedną z kandydatek na Miss Gorzowa.
Plebiscyt ogłosił lokalny portal internetowy gorzow24.pl, a udział w nim mogą wziąć udział dziewczyny, które uważają iż warto, by ich urodę docenili mieszkańcy Gorzowa Wlkp. Jedną z kandydatek jest córka prezes „Polfur” –u Renaty Tyrka – Fortuna. Choć na co dzień nie mieszka w Lubiszynie, to zdecydowała się reprezentować swoje wdzięki w barwach Lubiszyna. Według oficjalnych informacji Patrycja Tyrka ma 18 lat i uczy się w szkole średniej. Jej zainteresowania to: rolnictwo, taniec, architektura krajobrazu, kuchnia orientalna oraz żużel. Patrycja ma 165 cm wzrostu i waży 48 kg. Jej wymiary to: 91 (biust), 66 (talia) i 92 (biodra). Partnerami medialnymi wyborów są tygodnik „Tylko Gorzów”, portal www.gorzow24.pl, portal www.rozrywkowygorzow.pl oraz Radio Eska.

WYBORCZA AKWIZYCJA


WICEWÓJT NIEKREWICZ: DYREKTORZY ZACHOWALI SIĘ ODPOWIEDZIALNIE

Wicewójt Daniel Niekrewicz nie zgadza się z tezami opublikowanego wczoraj na łamach "Pulsu Tarnowa" tekstu pt. "Niewdzięcznicy! Chcą zrobić z Jarka wariata". Uważa, że choć Jarosław Malinowski to nauczyciel niezwykle zasłużony, to dyrektorzy szkól postąpili slusznie.

Szanowny Panie Redaktorze, pozwalam sobie na niniejszą polemikę, gdyż nie do końca zgadzam się z niektórymi tezami, które zawarł Pan w tekście pt.: „Niewdzięcznicy! Chcą z Jarka zrobić wariata!”. Niezaprzeczalnym i bezspornym faktem są dokonania oraz osiągnięcia sportowe uczniów, którzy znajdowali się pod kierunkiem Jarosława Malinowskiego. Czyny, które za nim stoją, każą pochylić głowę dla wszystkiego co robił na niwie sportu szkolnego. Za to wszystko należy mu się ogromny podziw i szacunek.
Chciałbym jednak zaznaczyć, że nie jest w tym wszystkim osamotniony, a inni nauczyciele również mają na tym polu duże osiągnięcia. Z przedmiotowym tekstem nie mogę się zgodzić w kontekście obarczania winą dyrektorów szkół, którzy postanowili wszcząć w stosunku do zainteresowanego procedurę dyscyplinarną. Fakty, które miały miejsce przed tym feralnym dniem nie pozostawiły dyrektor Maślej i dyrektorowi Byczkiewiczowi marginesu dokonania wyboru i dowolności podjęcia decyzji. Chcą tą rzecz podkreślić po raz wtóry. Dyrektorzy zrobili to, czego oczekuje się od kierowników placówek oświatowych w takich sytuacjach! Osoba kierująca szkołą jest odpowiedzialna nie tylko za karierę poszczególnych nauczycieli, ale także - a może przede wszystkim - za bezpieczeństwo uczniów i normalne warunki pracy pedagogów oraz pracowników administracyjnych. Tymczasem te zostały zachwiane.
Wszczęcie procedury nie przekreśla dalszej pracy Jarosława Malinowskiego w oświacie, a także w żadnej mierze nie pomniejsza jego zasług. Wręcz przeciwnie - może przekreślić pewne spekulacje. Nie ulega jednak wątpliwości, że czyny dorosłych ludzi niosą za sobą odpowiedzialność, a tłumaczenie o przepracowaniu i zmęczeniu, nie do końca do mnie trafiają. Owszem, zmęczenie może tłumaczyć kilka procent faktów, lecz wiele rzeczy musi zostać poddane ocenie ekspertów z zewnątrz. Wszystkim krytykom działań dyrekcji szkół, którzy anonimowo się wypowiadają, proponuję „poszperać” w pamięci i odświeżyć rzeczy, które miały miejsce nie tak dawno.
Podkreślam raz jeszcze - Jarosław Malinowski swoim dotychczasowym życiorysem, którego wielu z nas ma prawo mu zazdrościć, a wielu pedagogów może sobie jego dokonania i zaangażowanie stawiać za wzór, zasłużył sobie na wsparcie i pomoc. Jest to rzecz absolutnie bezsporna, a on sam może liczyć na wsparcie ze strony wójta, radnych, mojej skromnej osoby oraz ludzi, którzy z nim współpracowali. Nie odbierajmy jednak prawa dyrektorom szkół do wykonywania swoich obowiązków, bo nie oni są tutaj winni. Winnych tutaj nie ma, ale jeżeli musimy szukać, to poddajmy polemice „chory” system polskiego prawa - przede wszystkim oświatowego - i „Kartę Nauczyciela”, bronioną jak Termopile, a jednak nie do końca doskonałą.
Kończąc, chcę podkreślić, że niniejszy list nie jest tylko obroną dyrektorów szkół - za działania których po części również czuję się współodpowiedzialny - ale w pierwszym rzędzie jest to obrona praw dyrektorów i innych ludzi do wypełniania swoich obowiązków. Często mogą być one kontrowersyjne, lecz są nieuniknione. Każdy czyn rodzi konsekwencje, a krytyka niechaj nie będzie pusta i anonimowa („…anonimowy nauczyciel…”). Ludziom należy pomagać, lecz aby się nie okazało, że „papierowi przyjaciele” oferują swoją pomocną dłoń tylko w czasie przyszłym. Podsumowując: powyższa polemika nie jest w żadnej mierze negacją przedmiotowego tekstu, który przedstawia opinie kilku ludzi, ale wierzę iż ten krótki list będzie poświatą ukazującą nie tylko jedną stronę medalu, ale również stanowisko tych, którzy pomimo osobistej sympatii, muszą niekiedy z racji sprawowanych funkcji sięgnąć do bezdusznych przepisów. Nie dlatego, że chcą- lecz dlatego aby prawo było równe dla wszystkich i aby ten kraj prawem stał.
Pozdrawiam

Daniel Niekrewicz

PROMUJĘ EFEKTY SWOJEJ PRACY...

Malkontenci zarzucają władzom gminy, że piątkowa uroczystość otwarcia Szkoły Podstawowej w Lubiszynie, to wyborcza propaganda. Jakby nie dostrzegali, że jest różnica pomiędzy promocją faktów - które są po stronie wójta, a propagandą czegoś co nie istnieje - która jest domeną opozycji...

Pierwsze głosy pojawiły się kilka dni temu. „To całe otwarcie szkoły, to zwykła propaganda, którą wójt uprawia przed wyborami” – pisze w liście do redakcji jedna z czytelniczek. Zarzut odpiera wójt Tadeusz Piotrowski, który podkreśla iż sama uroczystość, to jeden z elementów zmiany wizerunku gminy. „Mamy okazję pokazania, że naszą gminę należy oceniać przez pryzmat kilkunastu poważnych inwestycji wśród których szkoła w Lubiszynie, to symbol tego, co jeszcze cztery lata temu wydawało się niemożliwe” – mówi wójt Piotrowski. Jest faktem, że obecność bp. Adama Dyczkowskiego, kuratora Romana Sondeja oraz innych ważnych decydentów, a także pozytywne relacje regionalnych mediów, to rzecz dla gminy niemal niezbędna. „Uroczystość to również święto wszystkich radnych oraz mieszkańców gminy. Możemy być dumni z tego co udało się zrobić” – tłumaczy wójt. Zaznacza też, że dobrze by było, gdyby wszyscy burmistrzowie i wójtowie starający się o reelekcję mieli możliwość takiej promocji efektów swojej pracy. „Przecież, to nie propaganda, ale pokazywanie tego co z radnymi wspólnie zrobiliśmy dla gminy” – mówi Piotrowski. I ma pełną rację, bo za jego kadencji zrealizowano naprawdę wiele inwestycji, a powody do chwalenia się nimi mają również sołtysi oraz radni. „Cieszmy się z sukcesów, bo one świadczą o nas" – mówi wójt T. Piotrowski.

26.04.2010

UCZCIWY I ZARADNY, LENIWY I CWANY...

Podzielił majątek z żoną, żeby ona mogła zarabiać w gminie, gdzie jest radnym. Niestety nie powiedział tego wyborcom, a teraz unika odpowiedzi na pytania. Lepszy cwaniak z Wysokiej, który olewa prace samorządu, ale kręci w nim niezłe „lody”…
Były przewodniczący Radny Daniel Miłostan znany był dotychczas głównie z lenistwa, bo w 2009 roku opuścił 11 z 12 komisji budżetowych Rady Gminy, ale na zewnątrz kreował się na jednego z najaktywniejszych. Do Rady Gminy kandydował w 2006 roku z Komitetu Wyborczego Uczciwość i Praca. Jednego i drugiego odmówić mu nie można, ale lepiej gdyby kandydował z komitetu… „Cwani i Zaradni”. Zaraz po tym, gdy został radnym, przepisał swoje interesy z gminą Lubiszyn na ówczesną narzeczoną, ale sam nie zaniechał ich prowadzenia. Można to zweryfikować dzwoniąc do Urzędu Gminy i prosząc o kontakt z przedstawicielem firmy odpowiedzialnym za dowozy szkolne. W momencie, gdy narzeczona stała się żoną, podpisał z nią intercyzę i zgodnie z prawem wszystko jest w porządku, a do firmy żony płynie co miesiąc 40 tysięcy złotych. Ma się rozumieć, że sam z tego nie czerpie korzyści finansowych, bo też nie odnotował tego w oświadczeniu majątkowym. „Pan Miłostan nie określił w oświadczeniach majątkowych przynależności poszczególnych dochodów majątkowych - dochodów i zobowiązań do majątku odrębnego lub majątku objętego wspólnością majątkową” – mówi Sylwester Szczepaniak z antykorupcyjnej organizacji Transparency International, która przez kilka dni badała jego działalność … „społeczną”. „Jego wyborcy powinni posiadać pełną informację o jego działalności, a także działalności jego żony, jeśli zarabia na majątku gminy w której on jest radnym” – dodaje Szczepaniak. Niestety radny Miłostan ma gdzieś wyborców i odmawia jakichkolwiek wyjaśnień, a redakcja „PT” zadała mu pytanie czy informował wyborców o prowadzonej na majątku gminy działalności gospodarczej. Odmówił odpowiedzi twierdząc, że jakiekolwiek publikacje na temat jego działalności poczytane zostaną przez niego jako „nieuzasadniony i celowy atak”. Tak jakby zapomniał, że posiada mandat publiczny i dopóki jest radnym posiada z tego tytułu pewne obowiązki. „Przepisanie działalności gospodarczej na osobę bliską po objęciu mandatu radnego może być postrzegane jako obejście zakazu zawierania umów cywilnoprawnych z gminą, w której mandat dany radny wykonuje” – tłumaczy Anna Wojciechowska – Nowak z Programu Przeciw Korupcji Fundacji im. Stefana Batorego. Mocniej stawia sprawę S. Szczepaniak z TI Polska, której szefem przez 6 lat była minister ds. korupcji Julia Pitera. „W naszej opinii kluczowym jest fakt niepoinformowania potencjalnych przez Miłostana wyborców w przedmiocie wykonywania określonej działalności przez niego, a następnie przez jego żonę” – mówi. Jest faktem, że w gminie Lubiszyn wielu radnych, sołtysów i zwykłych działaczy ciężko pracuje, ale nie oczekuje za to żadnego zlecenia za pieniądze. Radny Miłostan postanowił być samorządowcem, biznesy z gminą przepisał na narzeczoną, a potem żonę, ale wyborcy nie mają z niego pożytku, bo prace samorządowych organów dotychczas absolutnie lekceważył. Nie odpuszcza za to żadnej okazji, by wyrażać swoje oburzenie tym, że w gminie niby dzieje się źle, choć sam - w przeciwieństwie do wójta Tadeusza Piotrowskiego - n
ie pozostawi po sobie niemal nic. "Gdyby uczestniczył w tych komisjach, to możnaby dla wioski może coś wywalczyć" - mówił "PT" sołtys Wysokiej Roman Gajda.

NIEWDZIĘCZNICY ! CHCĄ Z JARKA ZROBIĆ WARIATA !

Był autorem największych w historii gminy Lubiszyn sukcesów sportowych, a teraz chcą go pozbawić prawa do nauczania w szkole. Radny, nauczyciel i szef najbardziej utytułowanego w gminie klubu sportowego miałby być potraktowany jak śmieć. Władze gminy oraz rodzice stoją za nim murem...
Wszystko dlatego, że w nawale pracy, społecznych obowiązków i z trudem wiązanego budżetu swojego klubu sportowego, dał się ponieść emocjom. „Przecież na dzieci to on nawet nigdy nie krzyknął. Zawsze z nimi rozmawiał i tłumaczył, a teraz komuś zależy, by zrobić z niego wariata” – mówi nauczycielka, która zna Jarosława Malinowskiego, ale nie chce podawać nazwiska. Prawda jest taka, że 11 marca niepotrzebnie wezwana została policja i karetka, a z zasłużonego działacza sportowego, oddanego wychowawcy i byłego przewodniczącego Rady Gminy, zrobiono "wariata". Dokładnie tydzień później dyrektor SP w Lubiszynie Jan Byczkiewicz oraz dyrektor Gimnazjum Gminnego w Ściechowie Grażyna Maślej zawiesili go w prawach nauczyciela, a do Lubuskiego Kuratorium Oświaty trafiło pismo o wszczęcie procedury dyscyplinarnej. „Uważam, że Jarsoław Malinowski powinien odpocząć i należy mu umożliwić dalsze nauczanie w szkole. Ten człowiek tego potrzebuje, potrzebują tego dzieci i potrzebuje lubiszyńskie szkolnictwo. Nie skreślajmy człowieka” – mówi przewodniczący Rady Gminy Eugeniusz Leśniewski. W podobnym tonie wypowiada się wójt Tadeusz Piotrowski, który oficjalnie jest organem prowadzącym w zakresie szkolnictwa w gminie. „Absolutnie uważam, że panu Malinowskiemu należy pomóc wrócić do szkoły, a nie podejmować kroki w celu pozbawienia go tego prawa. Nikomu nigdy nie zrobił krzywdy i życzę wszystkim takiego przygotowania oraz odpowiedzialności za podejmowane działania” – mówi wójt Piotrowski. „Tego dnia byłem pod silną presją obowiązków, kilkudniowych przygotowań sportowych oraz do sesji Rady Gminy, ale mam wrażenie, że chce się ze mnie zrobić osobę niezrównoważoną” – mówi „PT” Jarosław Malinowski. I ma pełną rację, bo drugiego tak utytułowanego działacza, odpowiedzialnego samorządowca oraz nauczyciela z efektami, to w gminie znaleźć trudno. ”To wspaniały człowiek, który zawsze jest tam, gdzie potrzeba wsparcia i pomocy. Robienie z niego kogoś niezrównoważonego, to gruba przesada” – mówi Walnety Kowalski, sołtys Gajewa w którym radny Malinowski mieszka. Niezwykle odpowiedzialne stanowisko zajmuje wiceprzewodnicząca Rady Gminy, a na co dzień nauczyciel z długoletnim stażem Grażyna Banasiak, która nie udziela jednoznacznej odpowiedzi, ale też stawia sprawę jasno. „Jarkowi należy teraz pomóc, a nie pozbawiać go pracy. O tym iż jest przemęczony i pod dużym napięciem wiadomo było kilka dni wcześniej. Wtedy należało porozmawiać z nim, pomóc mu i dać kilka dni odpocząć” – mówi radna Banasiak. „Byłem przemęczony przygotowaniami do zawodów, ale te wszystkie historie, które się o mnie opowiada, to nieprawda” – mówi J. Malinowski, który z woli dyrektora J. Byczkiewicza stanie 4 maja br. przed komisją dyscyplinarną kuratorium. Co ważne, podstawę prawną stanowi art. 83 Karty Nauczyciela w którym mowa jest o nauczycielu, który został aresztowany lub zatrzymany przez policję, a J. Malinowskiemu taka sytuacja nigdy się nie przytrafiła. Po prostu przebywa na zwolnieniu lekarskim. „Zrobię wszystko, by wrócił do pracy w szkole” – mówi niezwykle odpowiedzialnie wójt Piotrowski. "Jestem pełen szacunku i uznania dla ogromnych dokoń Jarosława Malinowskiego, ale uważam, że nie pozostawił on swoim przełożonym możliwości działnia" - komentuje całą sprawę wicewójt Daniel Niekrewicz.

25.04.2010

ŻEBY DZIECI W GMINIE ZACZĘŁY ZDROWO JEŚĆ...


KU CZCI ŚW. WOJCIECHA

Mieszkańcy Tarnowa uroczyście obchodzili święto patronalne swojego kościoła. Jak zwykle było uroczyście i godnie.
„Dzisiejsze uroczystości mają wymiar niezwykle głęboki również dlatego, że mamy wśród nas relikwię świętego Wojciecha” – mówił przed rozpoczęciem uroczystej sumy odpustowej ks. kan. Franciszek Matuła, proboszcz parafii. Mszę św. celebrował wikariusz parafii pw. św. Maksymiliana z Gorzowa Wlkp., który pochodzi z pobliskiego Bogdańca, ks. Arkadiusz Wiącek, a całą liturgię uświetnił śpiew „Tarnowianek”, które – jak zwykle – wspierał Henryk Zoneman. Kursywa„Potężnego mamy patrona i był on potrzebny tworzącemu się państwu polskiemu” – mówił w odpustowej homilii ks. Wiącek. Po raz pierwszy tarnowski odpust uświetniła również obecność pocztu sztandarowego lubiszyńskiej Ochotniczej Straży Pożarnej, któremu przewodził sam prezes Marcin Nikolak. Bezpośrednio po Mszy św. licznie zebrani mieszkańcy Tarnowa, Lubna, Brzeźna i Lubiszyna uczestniczyli w procesji wokół kościoła, a następnie oddali hołd relikwiom św. Wojciecha. Do niezwykle pozytywnej tradycji odpustowej Tarnowa wszedł zainicjowany przed trzema laty przez sołtysa Grzegorza Miszkiewicza pomysł, aby księża i zaproszeni przez niego goście wspólnie spożywali uroczysty posiłek na sali wiejskiej. Inicjatywa niezwykła, wyjątkowa na skalę przynajmniej dekanatu, a z pewnością godna naśladowania. Nie zabrakło oczywiście tradycyjnego straganu, choć nie było już – jak przed laty – pistoletów na kapiszony...

24.04.2010

TARNÓWEK WYMAGA JESZCZE CZASU

Inwestorzy zapowiadali imprezę andrzejkową, potem sylwestrową, ale chyba nie wyrobią się nawet do Sylwestra 2010/2011. Tarnówek się zmienia, ale nie tak szybko jak zapowiadano…
Cieszy fakt, że prace się posuwają i w mniej lub bardziej odległym czasie powstanie niemal na terenie gminy nowy ośrodek rekreacyjno-wypoczynkowy. Nie spełniły się jednak zapowiedzi Lecha Słonowskiego, który kilka miesięcy temu deklarował iż w Tarnówku odbędzie się bal andrzejkowy, a następnie impreza sylwestrowa. Tymczasem mieszkańcy gminy mogą się cieszyć całkiem niezłą ofertą „Pałacyku Łąkomin”, który oferuje zabiegi lecznicze, a nawet saunę, bo obiekt w Tarnówku, to perspektywa raczej kilkunastu niż kilku miesięcy.

GMINA Z TRADYCJAMI...


KURNA CHATA I CAŁA RESZTA...

Poszczególne wioski mają swoje centralne i ważne miejsca, ale nie mniej ważne są obiekty rekreacyjne, gdzie mieszkańcy mogą się nieformalnie spotkać na grillu lub zorganizować piknik…
Nie są to miejsca budowane przez władze gminy, ale odzwierciedlają aktywność i zgranie mieszkańców, a często zaradność samych sołtysów. Bezapelacyjnie numerem jeden w gminie jest tzw. „Kurna Chata” w Tarnowie, która powstała głównie dzięki determinacji, a często nawet zawziętości sołtysa Grzegorza Miszkiewicza oraz jego współpracowników. Wsparcia udzieliło również Koło Łowieckie „Szarak” oraz pozyskani przez Miszkiewicza sponsorzy. Piknikowe miejsce w pięknie wyczyszczonym parku posiadają także mieszkańcy Wysokiej. Jest trochę daleko od centrum wsi, ale za to miejsce ma duże perspektywy i znając zaradność sołtysa Romana Gajdy, nie ma wątpliwości iż wybudowany tam obiekt, to dopiero początek. Całkiem przyzwoity teren, posiadający dużą ilość ławek oraz miejsce na grilla i ognisko, mają także mieszkańcy Lubna. Infrastruktura przy strażackiej remizie jest zadbana i gotowa do biesiadowania, a rok 2009 udowodnił iż sołtysowa Beata Nawrocka wraz z miejscowym Kołem Gospodyń Wiejskich potrafią przygotować naprawdę fajne i ciekawe imprezy. Przykładem jest Dzień Pieroga oraz wiejskie festyny, które odbywały się jednak na boisku. Narzekać nie mogą jednak także mieszkańcy Lubiszyna, bo nieopodal siedziby Leśnictwa Lubiszyn znajduje się świetnie przygotowane miejsce na grilla i ognisko. Wystarczy zapytać o zgodę gospodarza terenu. Miejsca na wiejskie imprezy i pikniki nie potrzebują mieszkańcy Kozin, bo ich sołtys, a zarazem przewodniczący Rady Gminy Eugeniusz Leśniewski zaprasza ich do niemal rajskiego obiektu w środku prywatnego lasu nad wodą. W gminie jest wiele ciekawych miejsc, gdzie można spędzić weekendowe popołudnie, a przykład mieszkańców Tarnowa udowadnia iż „chcieć, to móc”…

22.04.2010

TO BĘDZIE DZIEŃ

Przełożona uroczystość otwarcia rozbudowanej Szkoły Podstawowej w Lubiszynie odbędzie się w piątek 30 kwietnia. Niestety może zabraknąć wielu ważnych gości z zewnątrz…
Wszystko dlatego, że Marszałek Sejmu przełożył posiedzenie parlamentu i z tego powodu nie przybędą najprawdopodobniej posłowie: Witold Pahl, Bogusław Wontor i Elżbieta Rafalska. Nie zmienia to faktu, że i tak będzie niezwykle uroczyście, a stosowną oprawę artystyczną przygotowuje z tej okazji Henryk Zoneman oraz nauczyciele. Spośród zaproszonych pojawi się z pewnością wicewojewoda Jan Świrepo, wicemarszałek województwa Tomasz Wontor, Lubuski Kurator Oświaty Roman Sondej, przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” Jarosław Porwich, wójtowie okolicznych gmin, radni, sołtysi oraz zaproszeni goście. „Grono zaproszonych jest duże, ale najważniejsi są ci, którzy przyczynili się do realizacji tej inwestycji – od wójta, przez pracowników urzędu oraz wykonawców, a na radnych kończąc” – mówi wicewójt Daniel Niekrewicz, który sam pozostawił przy tej inwestycji całkiem spory kawałek swojego zaangażowania. Uroczystość poświęcenia poprowadzi J.E. Ks. Bp. Adam Dyczkowski.

DZIEŃ LUBISZYNA... NA POLICJI

Wielu urzędnikom w regionie gmina Lubiszyn nie kojarzy się z niczym. Tego samego nie mogą raczej powiedzieć policjanci oraz przedstawiciele innych służb…
Okazuje się, że autor bezczelnych SMS-ów, które przysyłane były na telefony wójta Tadeusza Piotrowskiego oraz wicewójta Daniela Niekrewicza może nie pozostać bezkarny. Po zgłoszeniu, którego trzy tygodnie temu dokonał na Policję, do CBA i ABW z prawdopodobieństwem wywierania na niego presji, szantażu oraz podsłuchiwania i archiwizowania rozmów telefonicznych, sprawą zajęły się organy ścigania. Dzisiaj (23 bm.) wicewójt Niekrewicz będzie składał stosowne zeznania, a odpowiednie służby wystąpiły już z wnioskami o charakterze technicznym do operatorów telefonicznych. „Są granice dozwolonej krytyki i ja się łatwo na nikogo nie obrażam, ale szantaż i rzekome podsłuchiwanie moich rozmów służbowych, to już poważne nadużycie” – tłumaczy wicewójt. Niekrewicz otrzymał na telefon SMS-a, że ma wstrzymać procedurę budowy nowej fermy norek, a jeśli tego nie zrobi, to pożałuje i ujawnione zostaną jego rozmowy telefoniczne, które - jak napisał autor - "są już na płytce”. Zeznania składać dziś będzie w innej głośnej sprawie również przewodniczący Rady Gminy Eugeniusz Leśniewski, który wezwany został w charakterze świadka, ale nie wiadomo jeszcze jak cała sprawa się potoczy. „Jestem uczciwym człowiekiem i nie mam sobie nic do zarzucenia” – mówi E. Leśniewski na którego donos złożył wójt Tadeusz Piotrowski. Może w obliczu atmosfery, którą przeżywaliśmy jeszcze kilka dni temu, warto aby panowie jakoś tą sprawę załatwili bez zbędnego angażowania wymiaru sprawiedliwości. „Wszystko poszło za daleko” – mówił „PT” przewodniczący Leśniewski, który stał się przedmiotem mocnej krytyki, ż ze strony "PT", choć dobrze wiadomo iż jest człowiekiem oddanym sprawom społecznym i bezinteresownym.

21.04.2010

DIABELSKIE ODPRAWY


DREPTAJĄ, TUPAJĄ I PRZEBIERAJĄ NOGAMI PO MANDAT RADNEGO

Pobieżna obserwacja aktywności niektórych osób wskazuje, że w stawce o mandaty radnych pojawią się z pewnością osoby, których dotychczas „PT” w tym kontekście nie wymieniał.

Do samorządu szykuje się najpewniej przedsiębiorca i oddany społecznik Józef Borek z Baczyny, który zaczął bywać na zebraniach, występować publicznie, a nawet nawiązywać do swojej dawnej działalności samorządowej. „Tylko wybrali radę, to od razu sobie diety ustanowili, a za moich czasów działało się społecznie” – mówił podczas wtorkowego (20 bm.) zebrania wiejskiego w Baczynie. Aspiracje uzewnętrznia również inny przedsiębiorca Józef Medyński, który działa coraz głośniej i ekspansywniej. Kandydował już w ostatnich wyborach, ale jego wynik szału nie robi, bo uzyskał zaledwie 55 głosów. Przez ostatnie cztery lata nie wydarzyło się nic, co mogłoby mu tych głosów przysporzyć więcej, a obecni radni z Lubna potwierdzili swoją skuteczność niejednokrotnie. Bez wątpienia jednak Borek , byłby kompetentnym radnym. Nóżkami po mandat radnego przebiera Andrzej Pilczuk, który w ostatnich wyborach kandydował nawet na wójta. W starciu o mandat radnego w 2006 roku uzyskał jednak wynik, który nie może napawać go nadzieją na ten rok – 15 głosów. Mandat z pewnością zmieni właściciela w Wysokiej, bo mieszkańcy nie są raczej zadowoleni z faktu, że Daniel Miłostan opuścił w 2009 roku aż 11 z 12 komisji budżetowych, a wioska nie otrzymała przez to w tegorocznym budżecie prawie nic. „Jakby był, to może coś byśmy wywalczyli” – mówił „PT” sołtys Roman Gajda, który sam jeszcze nie podjął decyzji o kandydowaniu. Decyzję podjął za to dawny zwolennik jurnego wicepremiera z „Samoobrony” Sylwester Wereszczyński, a osiągnięty przez niego w poprzednich wyborach wynik wcale nie był zły, bo otrzymał aż 45 głosów. Nie od dziś wiadomo, że aspiracje ma mieszkaniec Lubiszyna Konrad Jabłoński, który na co dzień jest pracownikiem Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, ale wielkich szans raczej nie ma. Na listach pojawi się z pewnością prezes Stowarzyszenia „Promyk” z Lubna Barbara Adamska, sołtys z Tarnowa Grzegorz Miszkiewicz, a niespodzianką może być Renata Tyrka – Fortuna, która chciałaby też ubiegać się o fotel wójta. W wyścigu po mandat, jeśli nie zaszkodziła jej awantura o fermę, nie jest bez szans, bo w poprzednich wyborach otrzymała aż 125 głosów i przegrała tylko z obecnym wicewójtem Danielem Niekrewiczem. Tu jednak musiałaby walczyć - podobnie jak sołtys Miszkiewicz - z prawdziwymi tuzami lubiszyńskiego samorządu: liderem Stowarzyszenia „Wspólnota” Wojciechem Zwieruho, sołtysem Stanisławem Dudziakiem oraz listonoszem Stanisławem Czarneckim. Kobiet w Radzie Gminy potrzeba, bo o tym, że nie wystartują w kolejnych wyborach już niemal publicznie mówią trzy obecne radne: Janina Sidor, Maria Grabarczyk oraz Grażyna Banasiak.

DOBRE NOTY GÓRNEGO I SZCZEPANIAKA

Koszty utrzymania lubiszyńskich policjantów nie są duże, ale efekty ich pracy oceniane są niezwykle pozytywnie.

Lubiszyński posterunek Policji wchodzi w skład II Komisariatu w Gorzowie Wlkp. i dlatego precyzyjne określenie kosztów funkcjonowania Mariusza Górnego i Tomasza Szczepaniaka nie jest łatwe. „Budżet liczony jest w odniesieniu do całej jednostki” – tłumaczy rzecznik gorzowskich policjantów Sławomir Konieczny. Podkreśla jednak, że można przyjąć przybliżone wyliczenia z których wynika, że miesięczny koszt na jeden etat, to od 4 do 5 tysięcy złotych, wliczając w to utrzymanie sprzętu, obiektów i pojazdów. „Nie można zakładać czy dzielnicowy np. w kwietniu przejedzie 300 czy 1000 kilometrów” – wyjaśnia Konieczny. Wiadomo za to, że w 2009 roku nałożyli ponad 120 mandatów i brali udział w ujawnieniu i zatrzymaniu sprawców 170 przestępstw. Aż 132 z tych spraw zakończyło się skierowaniem aktu oskarżenia do sądu.”Jak dotychczas nie notowano znaczących skarg na działanie policjantów na terenie gminy Lubiszyn. Osiągane przez nich wyniki są pozytywne, a ze współpracy zadowolona jest także Prokuratura i instytucje samorządowe” – chwali rzecznik policji. Wiadomo, że większość spraw, którymi się zajmowali, to przypadki kierowania pojazdami pod wpływem alkoholu. Na drugim miejscu znalazły się włamania, po nich kradzieże i przywłaszczenia. Zdecydowanie mniej odnotowano przestępstw z innych kategorii.

PREZES PRĘTKI O SPORTOWEJ MANIPULACJI W PULSIE...


Szanowny Panie Redaktorze!
W swoim tekście „Awantura o kasę na sport” dopuścił się Pan zamierzonej, bądź też niezamierzonej manipulacji. W celu poparcia tezy, jakoby wielu klubom sportowym nie podobał się rozdział gminnych środków na realizację zadań wspierania kultury fizycznej, zamieścił Pan w artykule wyrwane z kontekstu zdanie z mojego listu będącego odpowiedzią na zupełnie inny artykuł. Czytając ten tekst, można odnieść wrażenie, że rozmawiał Pan ze mną na temat rozdziału środków, a przecież tak nie było. Wykorzystał Pan moje słowa, ale jeszcze raz powtórzę, będące odpowiedzią na zupełnie inny artykuł. Umieszczenie tych słów w tym konkretnym tekście jest wielkim nadużyciem. Mógł Pan porozmawiać z zainteresowanymi w trakcie turnieju piłki halowej rozgrywanego w Ściechowie, ale nie uczynił Pan tego. A było to już po rozstrzygnięciu konkursu i podpisaniu umów przez kluby. Wygodniej jednak było układać tekścik w domowym zaciszu, niż rozmawiać z ludźmi. Tylko co to ma wspólnego z rzetelnością dziennikarską. Chyba, że celem jest „jątrzenie” w gminnym środowisku piłkarskim. Tylko po co? Czy po to by Kluby „powykańczały” się wzajemnie? Bo zdaje się, że to Pan napisał, że klubów jest za dużo (coś o grzechu pierworodnym). Owszem, środków jest mało i z pewnością każdy klub chciałby mieć ich więcej do dyspozycji. Ale jest tyle ile jest i jakoś trzeba nimi gospodarować. Nie będzie żadnej inwestycji w boisko, nie kupimy w tym roku żadnego sprzętu sportowego. Ale przetrwamy jakoś. Trochę pieniędzy, zresztą jak co roku dołożę ja, trochę z pewnością da Janek Sikora – człowiek całym sercem oddany naszemu Klubowi „WICHER” Staw. Wierzę, że znajdą się i inni, którzy nie pozwolą, by klub mający ponad sześćdziesięcioletnią tradycję upadł. By zniknął klub, który tu był praktycznie od zawsze. Bo większość mieszkańców Gminy Lubiszyn z pewnością nie wie, że Ludowy Klub Sportowy Wicher swój pierwszy mecz (z Sokołem Różańsko) rozegrał w 1948 roku. Pan Medyński też ma rację, walcząc o pieniądze dla „Błękitnych”. Tylko czy dobrze czułby się, gdyby spełniając jego oczekiwania finansowe (oczywiście poru-szamy się ciągle w ramach tych 80 tyś zł, które były do rozdysponowania) komisja konkursowa i Pan Wójt wydali swoisty „wyrok śmierci” na kluby ze Stawu, Lubiszy-na, Marwic, Wysokiej i Ściechowa. A nie, Ściechowa nie. Bo Ściechów jest jedynym w pełni zadowolonym klubem w Gminie. Przynajmniej tak wynika z pańskiego tekstu. My jakoś przetrwamy. A kryzys w końcu nie będzie trwał wiecznie. I może Radni i Pan Wójt, wybierani przecież także naszymi głosami, spojrzą bardziej przy-chylnym okiem na działalność klubów sportowych.
I ciągle wierzę, że i Pan Redaktor będzie w końcu bardziej rzetelny w swej skądinąd bardzo pożytecznej pracy.


Z wyrazami szacunku

Waldemar Prętki
Prezes LKS „WICHER” Staw

20.04.2010

PATENT NA GMINNE ZLECENIA...


LIPOWA CZY BOISKO ?

Mieszkańcy Baczyny mogą wkrótce stanąć przed ważnym dylematem: profesjonalne bKursywaoisko sportowe czy remont ulicy Lipowej…
Tak dużej ilości osób na zebraniu wiejskim w Baczynie nie było od lat. Uczestniczyło w nim dzisiaj (20 bm.) ponad czterdzieści osób. Jednym z omawianych tematów była kwestia remontu ul. Lipowej. „Jeśli można pozyskać ponad 200 tysięcy złotych z funduszy Ministerstwa Sportu i Turystyki, to lepiej wybudować wielofunkcyjne boisko niż remontować ul. Lipową” – mówił wójt Tadeusz Piotrowski. Diametralnie odmienny pogląd prezentuje sołtys i radny w jednej osobie Jerzy Obara, który podkreśla iż temat boiska nie jest sprawą nową, a ulica Lipowa od lat schodzi na dalszy plan. „Ja zdania nie zmieniłem i uważam, że ta ulica musi być w tym roku wyremontowana” – mówi sołtys Baczyny. Bez wątpienia może liczyć na wsparcie przewodniczącego Rady Gminy Eugeniusza Leśniewskiego, który już wiele tygodni temu na łamach „PT” mówił o konieczności zrealizowania złożonej obietnicy. „Obiecaliśmy to mieszkańcom Baczyny już na początku kadencji” – mówił Leśniewski. Nastroje studzi przewodniczący Komisji Budżetu i Spraw Gospodarczych Artur Terlecki, który uważa iż za wcześnie by decydować, bo nie wiadomo czy dotacja na boisko w Baczynie w ogóle zostanie przyznana. „Będzie dobrze, jeśli te środki zostaną przyznane, a Baczyna zyska nowe boisko, ale to nie jest jeszcze moment na podejmowanie decyzji” – mówi „PT” radny Terlecki. Jest faktem, że gdyby zrealizować wszystkie plany w stosunku do Baczyny na rok 2010, to byłaby to jedna z najbardziej doinwestowanych miejscowości w historii gminy Lubiszyn. Tylko na ten rok zaplanowano wykonanie przedszkola (750 000 PLN), budowę boiska wielofunkcyjnego (400 000 PLN) oraz remont sławnej już ulicy Lipowej (200 000 PLN). „Boisko jest ważne, ale to jest temat nowy, a ulica Lipowa od wielu lat ma obiecywane pieniądze i nic z tego nie wynika” – komentuje rady Jerzy Obara.

KOMISJA REWIZYJNA: WÓJT WYDAWAŁ RACJONALNIE !

Podczas dzisiejszego (20 bm.) posiedzenia Komisji Rewizyjnej dyskutowano nad kwestią udzielenia wójtowi absolutorium za wykonanie budżetu w roku 2009. Wójt może być pewny pozytywnej opinii...
Komisja Rewizyjna to jedna z najważniejszych w Radzie Gminy, bo oprócz opiniowania i zajmowania stanowisk, posiada także uprawnienia kontrolne w stosunku do Wójta Gminy. Jej członkowie wydali dziś pozytywną opinię wójtowi Tadeuszowi Piotrowskiemu w zakresie wykonania budżetu. „Oceniany przez nas rok budżetowy był jednym z najlepszych w całej historii i opinia mogła być tylko pozytywna. Jest naprawdę dobrze” – mówi „PT” przewodniczący komisji Stanisław Dudziak. Podobnego zdania są inni członkowie komisji. „Właściwie trudno cokolwiek zarzucić, bo budżet był realizowany prawidłowo” – komentuje dzisiejsze posiedzenie szef Komisji Budżetu i Spraw Gospodarczych Artur Terlecki. Ostateczną decyzję w sprawie absolutorium dla wójta Tadeusza Piotrowskiego podejmą radni podczas sesji Rady Gminy w dniu 30 kwietnia br. Tego samego dnia odbędzie się uroczyste otwarcie rozbudowanej Szkoły Podstawowej w Lubiszynie, która jest owocem wspólnej pracy wójta i radnych. Pozytywna opinia wykonania
budżetu w 2009 roku jest niemal pewna, a uroczysty bankiet z okazji otwarcia szkoły będzie też podsumowaniem prawidłowej pracy wójta Piotrowskiego."Budżet został wykonany prawidłowo" - dodaje radny Dudziak.

O SPORCIE BEZ EFEKTÓW

Bez konkretów zakończyło się dzisiejsze (20 bm.) spotkanie działaczy klubów sportowych z władzami gminy. Zabrakło głównego "prowodyra"...
Niestety na zebraniu nie pojawił się główny „rozgrywający”, który podczas ostatniej sesji Rady Gminy takiego spotkania się domagał tj. Józef Medyński z KS „Błękitni” Lubno. Pojawili się za to szefowie klubów ze Stawu, Wysokiej, Marwic i Lubiszyna, a także przedstawiciel klubu z Lubna. „Pieniądze zostały podzielone w taki sposób, na jaki pozwalały możliwości finansowe” – mówił wójt Tadeusz Piotrowski. Jego myśl kontynuował wicewójt Daniel Niekrewicz, który podkreślił podczas spotkania, że pieniądze z budżetu gminy to jest „dofinansowanie”, a nie „finansowanie” klubów sportowych. „Doceniamy zaangażowanie działaczy sportowych oraz ich troskę o sport, ale my realizujemy budżet, który uchwalili radni” – mówi „PT” wicewójt Niekrewicz. Ostatecznie wójt Piotrowski zadeklarował, że w sytuacji gdy pojawią się dodatkowe pieniądze, to zostaną klubom przekazane. W spotkaniu udział wzięli także przewodniczący Rady Gminy Eugeniusz Leśniewski oraz Skarbnik Beata Pampuchowicz.

19.04.2010

POSZUKIWANIE PIENIĘDZY NA SPORT


AWANTURA O KASĘ NA SPORT

Spór o pieniądze dla klubów sportowych nabiera nowych kolorów. Całą awanturę wywołał działacz z Lubna, ale i jemu nie można odmówić miłości do sportu oraz własnego wkładu finansowego. Co na to władze gminy ...
„Nawet mnie nie zaproszono na to spotkanie” – mówi przewodniczący Rady Gminy Eugeniusz Leśniewski, który był inicjatorem spotkania wszystkich klubów sportowych na temat podziału środków na ich działalność. Wszystko po tym, gdy na sesji wystąpił prezes KS „Błękitni” Lubno Józef Medyński z wątpliwościami dotyczącymi racjonalności tego podziału. Spotkanie zwołano na 20 kwietnia (wtorek) w Urzędzie Gminy. „Ma być tylko po jednym przedstawicielu z klubu. To jakiś kolejny żart!” – mówi jeden z działaczy sportowych. „Chciałbym usłyszeć co władze mają do powiedzenia, bo jako drużyna długo nie uciągniemy bez pieniędzy” – konstatuje Ryszard Herian z KS „Zorza” Marwice. Zaznacza iż sądy i opinie pozostawi na czas po spotkaniu, ale nie traktuje poważnie opinii, że powinien szukać pieniędzy u sponsorów. „Starałem się w Urzędzie Marszałkowskim i nic nie wywalczyłem” – mówi Herian. Jak z innego świata brzmi opinia radnego i działacza sportowego KS ”Feniks” Ściechów Sylwestra Andrzejewskiego, który znany jest ze swojej skuteczności. ”Oczywiście chcielibyśmy mieć więcej pieniędzy, ale cieszymy się z tego co mamy. Każdy musi się starać o swoje pieniądze i sponsorów. Chodzić, prosić i błagać” – mówi radny Andrzejewski, który sam jest sportowcem i bardzo pozytywnie wypowiada się o inicjatorze sporu z Urzędem Gminy Józefie Medyńskim. „To zaangażowany i oddany sportowi człowiek” – mówi. Podział pieniędzy nie odpowiada też prezesowi LKS „Wicher” Staw Waldemarowi Prętkiemu. „Pieniądze przeznaczone na wspieranie sportu, to nie są pieniądze urzędników, to nie są pieniądze płacone tylko przez mieszkańców Lubna, Baczyny, Wysokiej. Podatki płacą wszyscy i dlatego pieniądze powinny być dzielone sprawiedliwie” – napisał do redakcji „PT” prezes Prętki. Zadowolony nie jest również sołtys i prezes KS Wysoka Roman Gajda, choć nie płacze, bo ma pomysły. „To są niewielkie pieniądze, ale gmina więcej nie ma. Rozumiem to i szukam finansowania na zewnątrz, bo użalanie się nic nie da” – mówi Gajda. Prawda jest taka, że rację ma Józef Medyński z „Błękitni” Lubno, bo od lat bezinteresownie wspiera lokalny sport i chciałby, aby potrzeby klubów dostrzegł wójt Tadeusz Piotrowski. Racji nie można też odmówić wójtowi Piotrowskiemu, który "z pustego nie naleje".
"Uważam, że pieniądze zostały podzielone sprawiedliwie, bo budżet mamy napięty " - powiedział kilka dni temu "PT".

LUBNO NIE DO POZNANIA

Trudno o drugą taką gminę w której wykonano by aż tyle inwestycji drogowych. Wójt oraz radni kończą kadencję z podniesionym czołem. Najbardziej cieszą się jednak mieszkańcy Lubna…
Warta ponad 4 miliony inwestycja kompleksowego remontu dróg oraz chodników w Lubnie i Santocku (gm. Kłodawa) dobiega końca. Dokładnie za tydzień wylany zostanie asfalt, a Lubno zmieni się nie do poznania. „To ogromny sukces i nie będę ukrywKursywaał, że nie mogę go sobie przypisać w całości. Duże zasługi przy realizacji tej inwestycji ma starosta Kruczkowski” – tłumaczy wójt Tadeusz Piotrowski. Wójt chwali również radnych Romana Sławińskiego i Czesława Wyszowskiego, a także sołtys Beatę Nawrocką. „Życzyłbym sobie tak wzorowej współpracy w każdej miejscowości” – mówi Piotrowski. Dzisiaj (19 bm.) wizytował inwestycję wraz z szefem Zarządu Dróg Powiatowych Pawłem Tokarczukiem. To właśnie Starostwo Powiatowe uzyskało na nią 85 procentowe dofinansowanie z Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego, a gmina dołozy tylko 7,5 procent. Przy okazji wójt ujawnił kolejną dobrą wiadomość dla mieszkańców Lubna, którzy nie będą już mieli problemów z ciśnieniem Kursywawody w kranach. „Lada dzień dokonane zostaną zmiany techniczne w wyniku których ciśnienie w Lubnie będzie jak trzeba” – mówi wójt Piotrowski. Wszystko za sprawą specjalnego zaworu, który wyeliminuje problemy związane z faktem, że Wysoka leży niżej niż Lubno. „Nie rzucam słów na wiatr, a Lubno to takie oczko w mojej głowie” – mówi. Niedawno rozpoczeteo w Lubnie remont sali wiejskiej i wiadomo, że wszystkie te wydarzenia, to w dużej mierze efekt zespołowej pracy w której nikt nie próbuje być liderem, ale koncentruje się na tym, co najlepiej potrafi. „Zgoda buduje, niezgoda rujnuje” – dodaje wójt. "Radni zawsze z niezwykłą otwartością spoglądali na tą ciekawą miejscowość i jej przedstawicieli" - mówi przewodniczący Rady Gminy Eugeniusz Leśniewski.

17.04.2010

TRAGICZNA ŚMIERĆ MIESZKAŃCA LUBISZYNA

Nagłe wypowiedzenie z pracy było powodem dramatycznego wydarzenia ze śmiertelnymi skutkami. Niestety ofiarą jest mieszkaniec Lubiszyna.
Wszystko dlatego, że dwóch mieszkańców, którzy na co dzień pracowali w świerkocińskim „Zoo Safarii” otrzymało nagłe wypowiedzenie z pracy. Przyczyn nie udało się „PT” ustalić, ale wiadomo iż panowie wydarzenie bardzo przeżyli, a w konsekwencji tego – pod wpływem alkoholu - położyli się na wysokości Białczyka na torach kolejowych, po czym… dali się przejechać nadjeżdżającemu pociągowi. Niestety obaj panowie byli pijani. Sama sytuacja to dowód na to, że w poszukiwaniu pracy mieszkańcy gotowi są udać się wiele kilometrów od domu, a gdy ją stracą, gotowi są do największych głupstw.

MODLITWA O POJEDNANIE


LEŚNIEWSKI: CHCĘ ZGODY I POJEDNANIA !

Najważniejsze osoby w państwie oraz kościelni dostojnicy wzywają do pojednania. Niemal wszyscy zauważyli, że przez ostatnie kilka dni Polacy zmienili się nie do poznania. Czy atmosfera przetrwa i jaki wymiar przybierze w gminie Lubiszyn…
„Głos dzwonu Zygmunta ogłasza nam pojednanie polsko-polskie”- mówił podczas niedzielnych uroczystości marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Publicyści, księża, politycy i zwykli ludzie oczekują, że mijający tydzień przemieni przestrzeń publiczną od Gorzowa po Warszawę, a także od Tarnowa po Koziny. Gmina Lubiszyn targana była w przeszłości szczególnie dużą liczbą konfliktów. Jak będzie w przyszłości ? „Wyjdę z inicjatywą pojednania, chociaż wiele spraw poszło za daleko i niepotrzebnie miały miejsce” – mówi przewodniczący Rady Gminy Eugeniusz Leśniewski, który w ostatnich tygodniach stał się obiektem niewybrednych ataków, a także krytyki – w tym ze strony „Pulsu Tarnowa”. „Mimo wszystko będę dążył do zgody i pojednania” – mówi Leśniewski. Zaskoczony pytaniem „PT” jest wójt Tadeusz Piotrowski. „Ja się na nikogo nie gniewam i żadnych urazów do nikogo nie czuję. Zgoda jest niezbędna, bo liczy się przede wszystkim praca i jej efekty” – mówi Piotrowski. „Jeśli zapanuje spokój i zgoda, to bardzo dobrze” - dodaje wójt. Jak przystało na kobietę, atmosfery spokoju i wyciszenia konfliktów wyczekuje wiceprzewodnicząca Rady Gminy Grażyna Banasiak, która jednak jest realistką. „Życzyłabym sobie zgody, ale bardzo się boję tego, że to potrwa chwilę, a potem wrócimy do nienormalności, którą niektórzy uważają za normalność” – tłumaczy radna ze Ściechowa. Podobnego zdania jest lider Stowarzyszenia „Wspólnota” Wojciech Zwieruho, który obawia się, że atmosfera wycieszenia nie potrwa długo. „Chciałbym, abyśmy żyli w zgodzie, ale to może nie potrwać długo. Szkoda, bo atmosfera jest piękna i budująca” – mówi radny Zwieruho. Pierwszy sprawdzian już za kilkanaście dni, bo radni będą dyskutowali nad udzielenie absolutorium dla Wójta Gminy. „Nie ma potrzeby wszczynania przy tej okazji szczególnie emocjonujących dyskusji” – mówi przewodniczący Leśniewski.

WYBUDOWALI SAMI I WCIĄŻ DBAJĄ

Nie tylko sami i bez środków gminnych wybudowali dwa lata temu plac zabaw, ale co jakiś czas wzbogacają go o kolejne elementy.
Aktywność Rady Sołeckiej Tarnowa oraz samego sołtysa Grzegorza Miszkiewicza opisywana była przez „PT” wielokrotnie. Podczas, gdy wielu sołtysów wciąż domaga się od władz gminy środków na plac zabaw w swoich wioskach, mieszkańcy Tarnowa wykonali go w 2007 roku samodzielnie i przy wsparciu sponsorów. Teraz sukcesywnie uzupełniają ten obiekt kolejnymi urządzeniami. Kilka dni temu na tarnowskim placu zabaw pojawiła się nowa atrakcja.

8.56 i 12.00 W LUBISZYNIE...


Lubiszyńscy strażacy jak zwykle na posterunku. Dokładnie o 8.56 zawyły dziś (17 bm.) syreny lubiszyńskiej Ochotniczej Straży Pożarnej, podobnie jak wszystkich innych jednostek w całej Polsce.
Wszystko dzięki czujności i zaangażowaniu prezesa OSP Marcina Nikolaka. W ten sposób uczczono w gminie pamięć ofiar katastrofy, która miała miejsc e tydzień temu, a w której zginęli m.in. Prezydent Polski Lech Kaczyński wraz z małżonką, ostatni Prezydent RP na Uchodźctwie Ryszard Kaczorowski, wicemarszałkowie Sejmu RP Jerzy Szmajdziński, Krzysztof Putra oraz wielu innych ważnych i zasłużonych dla Polski. „Wszyscy polegli dla Polski i są tak samo ważni, a każdemu z nich należy się szacunek” – powiedziała pani Ewa w serdecznym telefonie do redakcji. Samo wycie syren było sprawdzianem szybkości i sprawności lubiszyńskich strażaków, którzy zdali go na szóstkę. Wielu spośród współpracowników prezesa Nikolaka nie wiedziało o akcji i zanim jeszcze syreny przestały wyć, to przed lubiszyńską remizą zgromadziła się całkiem pokaźna liczba strażaków. „Chłopaki jak widać czuwają” – żartował Nikolak.
Drugi raz lubiszyńskie syreny zawyły punktualnie o godz. 12.00, gdy w Warszawie rozpoczynały się uroczystości żałobne ku czci poległych w katastrofie. Podobnie będzie jutro w momencie rozpoczęcia uroczystości pogrzebowych Prezydenta RP oraz jego małżonki."Tak podniosłe momenty muszą mieć swoje odzwierciedlenie również w naszej gminie" - mówi Wójt Tadeusz Piotrowski.

15.04.2010

CO Z TYM ABSOLUTORIUM DLA WÓJTA ?

Za tydzień radni będą głosowali nad udzieleniem Wójtowi Gminy absolutorium. Nieudzielenie wójtowi „rozgrzeszenia” z wykonania budżetu oznacza inicjatywę zorganizowania referendum w sprawie jego odwołania. W tym roku zasada ta już nie działa.
Sesja Rady Gminy odbędzie się 30 kwietnia br. kilka godzin przed uroczystym otwarciem rozbudowanej Szkoły Podstawowej w Lubiszynie. Z pewnością nie jest to przypadek, ale z drugiej strony może nie być przyjemnie. „Szkoła to jedno, a nasza ocena działalności wójta , to całkiem inna sprawa” – mówi jeden z ważnych radnych, który w okresie żałoby nie chce wygłaszać mocniejszych ocen, ani też podawać nazwiska. Zasady rozliczania wójta z wykonania budżetu określają przepisy gminnej ustawy ustrojowej oraz ustawy o finansach publicznych. Mylą się więc ci radni, którzy przy okazji sesji absolutoryjnej chcieliby wójtowi Tadeuszowi Piotrowskiemu najzwyczajniej „dokopać”. Wpływu na udzielenie lub nieudzielenie absolutorium nie może mieć ocena całości jego pracy, ale jedynie ocena wykonania budżetu od strony dochodów i wydatków. Mając na uwadze profesjonalizm Skarbnik Gminy Beaty Pampuchowicz, to trudno dopuścić myśl, aby radni mieli okazję do jakiejkolwiek krytyki. Inna sprawa, że po uchwaleniu w grudniu 2009 roku budżetu gminy oraz udzieleniu wójtowi absolutorium, nikomu już na nikim nie będzie zbytnio zależało. Radni mają budżet z wydatkami w swoich wioskach, a wójt zostanie pozytywnie skwitowany. Inaczej mówiąc – dopiero się zacznie...

MUSIMY MIEĆ MASZT NA FLAGĘ !

Wydaje się dziwne, że przed siedzibami wszystkich samorządów znajdują się maszty na flagi państwowe, ale brakuje takiego w Lubiszynie.
Powagę sytuacji docenił w 2008 roku dokładnie w Dzień Flagi Państwowej sołtys Grzegorz Miszkiewicz, który w obecności wicewójta Daniela Niekrewicza wciągnął na nowiutki maszt w centrum Tarnowa biało-czerwoną flagę. Całość wykonali miejscowi członkowie Rady Sołeckiej, a flagę wymienia co jakiś czas na maszcie sama sołtysowa. „Boli mnie, że nie mamy takiego masztu na flagę, bo to ważne miejsce i w centrum wioski obok urzędu powinien taki maszt stać” – mówi przewodniczący Rady Gminy Eugeniusz Leśniewski, który za własne pieniądze wybudował w Kozinach pomnik Orła Białego. Przewodniczący zapewnia, że poruszy tą sprawę oficjalnie, bo to nie jest fanaberia, ale patriotyczna powinność. „Przecież w każdej gminie stoi po kilka takich masztów, a koszty jego wykonania nie są duże” – mówi Leśniewski.

A WÓJT RZĄDZI, DZIELI I... ZATRUDNIA

Chyba tylko żałoba narodowa powstrzymuje wielu samorządowców od zaawansowanej krytyki personalnych roszad w Urzędzie Gminy.
Jak zwykle w centrum uwagi znajduje się referat do spraw środków europejskich. Stworzono go, aby zatrudnione w nim osoby pozyskiwały środki z funduszy Unii Europejskich. Od początku budził kontrowersje i był przedmiotem krytyki ze strony radnych, a główne zarzuty, to rzekomy brak efektów pracy oraz duże koszty utrzymania zatrudnionych tam: Małgorzaty Domagały oraz Magdaleny Nowak. Ta ostatnia w grudniu 2009 roku zrezygnowała ze współpracy z gminą, ale nie można skonstatować, by nie pozostawiła po sobie sporych efektów pracy. Świetnie dbała o promocję gminy, a także opracowała pełną dokumentację do aplikacji po unijne środki na finansowanie rozbudowy szkoły w Lubiszynie. Efektem pracy obu pań jest również dotacja dla Przedszkola Gminnego oraz kilka pomniejszych dotacji, które spłynęły do gminy. Kilkanaście dni temu gruchnęła wśród radnych wieść, że wójt Tadeusz Piotrowski zamierza zawrzeć umowę z kolejną pracownicą z Gorzowa, która miałaby zajmować się pozyskiwaniem środków europejskich. Wójt Piotrowski tłumaczy iż osoba jest niezbędna do rozliczenia już złożonych wniosków, ale przecież w gminie pracuje osoba, która potrafi takie rzeczy wykonywać.

14.04.2010

JAKOŚ SIĘ KRĘCI...


PAŃSTWOWA ŻAŁOBA W GMINIE LUBISZYN

Państwowa żałoba w wymiarze gminnym, to również możliwość ocenienia patriotyzmu poszczególnych sołectw. Flagi nie kosztują wiele, a niejednokrotnie chodzi o zwykły gest.
Bezapelacyjnie pierwszy zareagował sołtys Tarnowa Grzegorz Miszkiewicz, który na maszcie w centrum wioski zawiesił czystą flagę, a następnie opuścił ją do połowy. Podobna flaga zwisła przy wejściu do kościoła oraz na wielu domach. Patriotycznego refleksu odmówić nie można Ludwikowi Dohladowi, który w dzień tragicznej katastrofy rozwiesił flagi na gminnych urzędach jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem żałoby. Kolejne dni, to patriotycznie przystrojony pomnik w Lubiszynie, a także wzorowo przystrojona we flagi państwowe Baczyna. Ta miejscowość to wzór i przykład do naśladowania, a inne miejscowości mogą się tylko uczyć. Gratulacje należą się samym mieszkańcom gminy Lubiszyn, którzy wzoru do naśladowania raczej nie miały, bo domu wójta Tadeusza Piotrowskiego flagi państwowej niestety nie ma.

13.04.2010

DYSKUSJA O FINANSOWANIU SPORTU

Sportowcy nie dają za wygraną i nie godzą się na dokonany przez Wójta Gminy podział pieniędzy na dKursywaziałalność klubów sportowych w gminie.
Wszystko za sprawą wystąpienia prezesa klubu z Lubna Józefa Medyńskiego, który zarzucił wójtowi Tadeuszowi Piotrowskiemu, że powołana przez niego komisja miała rzekomo skrzywdzić sportowców z Lubna, choć sam wójt dwa tygodnie temu ten zarzut odrzucał. „Zgadzam się z dokonanym podziałem pieniędzy, bo więcej ich nie było” – mówi. Jednocześnie podczas ostatniej sesji zapowiedział, że doprowadzi do zorganizowania spotkania wszystkich klubów, a sprawę podda pod dyskusję. Spotkanie klubów odbędzie się w najbliższy wtorek w Lubiszynie.

10.04.2010

OTWARCIE SZKOŁY PRZEŁOŻONE

Termin uroczystego otwarcia rozbudowanej Szkoły Podstawowej w Lubiszynie przełożony. Niemal na pewno uroczystość odbędzie się za dwa tygodnie.
Kilkudziesięciu gości, a wśród nich ks. bp. Adam Dyczkowski oraz parlamentarzyści, radni, sołtysi i przedsiębiorcy zostali już o wszystkim poinformowani. „Byłoby nietaktem, gdybyśmy takie uroczystości organizowali podczas narodowej żałoby” – tłumaczy wicewójt Daniel Niekrewicz. Nowy termin, to piątek 30 kwietnia, tuż przed długim weekendem. Nie jest wykluczone, że do tego czasu uda się przeprowadzić procedurę nadania lubiszyńskiej szkole imienia, a pojawiające się w nieformalnych rozmowach sugestie wskazują, że mogłaby to być jedna z najbardziej wyjątkowych uroczystości nie tylko w regionie, ale także w Polsce, a sama szkoła byłaby ważnym symbolem.

7.04.2010

OKTAWA WYBORCZA...

URZĘDNICY ZAPŁACĄ ZA BŁĘDY !

Już wkrótce może się okazać, że urzędnik wydający decyzję złą, błędną lub bezprawną, będzie mógł za to słono zapłacić z własnej kieszeni.
Ten projekt ustawy nad którą obecnie pracują posłowie będzie miał bezpośrednie przełożenie również na funkcjonowanie Urzędu Gminy w Lubiszynie. „Mamy kompetentnych urzędników i nie obawiam się, że któryś z nich mógłby zostać ukarany” – mówi wójt Tadeusz Piotrowski. Wiadomo jednak, że w przeszłości zdarzały w lubiszyńskim Urzędzie Gminy sytuacje w wyniku których błędna decyzja urzędnicza miała poważne konsekwencje finansowe dla petenta. Były też sytuacje, gdy w wyniku działań urzędnika niektóre inwestycje wstrzymywane były na kilka miesięcy i pociągały za sobą dla petenta koszty liczone w tysiącach złotych. Według projektu sejmowej ustawy urzędnik zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za wydanie decyzji z rażącym naruszeniem prawa. „Urzędnik tak jak lekarz powinien ponosić odpowiedzialność, gdy popełni błąd. Staram się pracować z takimi, którzy błędów nie popełniają” – mówi wójt Piotrowski. Wiadomo, że za błędną decyzję, urzędnika gminnego będzie można ukarać nawet równowartością rocznej pensji.

SENIORKI WYRÓŻNIONE PRZEZ POSŁA

Dwie seniorki ze Stawu wyróżnione przez parlamentarzystę za swoją aktywność dla wioski, na rzecz miejscowego kościoła oraz podczas imprez gminnych.
Poseł Witold Pahl zdecydował się uhonorować specjalnym „Dyplomem uznania” dwie mieszkanki Stawu: Stanisławę Kwiatek oraz Helenę Legezińską. Panie otrzymały wyróżnienie w związku ze swoją aktywnością społeczną w Kole Gospodyń Wiejskich, a także we wspólnocie parafialnej. „Tego typu zaangażowanie zasługuje na najwyższe uznanie i jest z pewnością wzorem dla innych, w tym młodszych pokoleń” – napisał poseł Pahl w specjalnym „Dyplomie uznania”. Parlamentarzysta podkreślił, że w tak niewielkich wspólnotach istotne jest, aby inicjować oraz organizować przedsięwzięcia społeczne i kulturalne w taki sposób, by nie tylko coś tworzyły, ale również integrowały środowisko. „Cieszę się z każdego wyróżnienia dla mieszkańca Stawu” – komentuje sołtys Stawu Jerzy Legeziński.

ROZMAWIALI O BEZPIECZEŃSTWIE

Bezpieczeństwo i porządek publiczny, to tylko niektóre zagadnienia, które omawiał dzisiaj (07 bm.) wójt z kierownictwem gorzowskiej Policji.
Do spotkania wójta Tadeusza Piotrowskiego doszło z inicjatywy komendanta Dariusza Najdka. Podczas rozmowy panowie rozmawiali o sposobach komunikowania się w zakresie przekazywania istotnych informacji, a także poprawieniu bezpieczeństwa i porządku w gminie. „Jestem zadowolony ze współpracy z kierownictwem Policji oraz efektów działalności podopiecznych pana komendanta, ale rozmawiać trzeba cały czas” – mówi wójt Piotrowski. Podczas spotkania omawiane były również szczegóły z organizacją Święta Policji w którym finansowo będą partycypować wszystkie samorządy. „Co roku przekazujemy jakąś kwotę, by to święto mundurowych obchodzone było godnie” – mówi Piotrowski, który sam przecież był w przeszłości osobą mundurową.

6.04.2010

CIĘŻKA CHOROBA


DERBY: KS WYSOKA - UNIA LUBISZYN TARNÓW

Wraz z nadejściem wiosny i klubowymi awanturami o pieniądze z budżetu gminy już w najbliższą niedzielę rozpocznie się w gminie Lubiszyn piłkarski sezon.
Emocji będzie dużo, bo i drużyny raczej nieprzeciętne. Naprzeciw siebie staną „KS Wysoka” oraz „Unia Lubiszyn – Tarnów”. „Mecz będzie dynamiczny, bo trudno powiedzieć, która drużyna jest lepsza. Bywa iż lepsi są zawodnicy z Wysokiej, ale jest też tak, że wygrywa Unia” – mówi prezes klubu z Wysokiej i sołtys w jednej osobie Roman Gajda. Atutem drużyny z Lubiszyna i Tarnowa jest większościowy skład spośród mieszkańców gminy, sportowcom z Wysokiej trudno odmówić profesjonalizmu, bo często i regularnie ćwiczą nawet w zimę. Jaki będzie wynik ? „Chcemy wygrać, ale przeciwnik jest mocny” – mówi Gajda. „Mamy moc w nogach” – mówi Paweł Zwieruho z „Unii Lubiszyn – Tarnów”. Już wkrótce, bo na początku maja, swój sezon rozpoczną także hodowcy gołębi z gminy Lubiszyn, a na początek wezmą udział w konkursie na trasie polsko – niemieckiej. „To tylko taki wstęp i doszlifowanie się przed wieloma innymi zawodami” – mówi szef hodowców, którzy zimą obchodzili 10 – lecie istnienia sekcji Mieczysław Szczerbicki.

BISKUP POŚWIĘCI SZKOŁĘ

Jeszcze w kwietniu ub.r. biskup święcił kamień węgielny pod rozbudowę szkoły oraz hali sportowej, a już za tydzień poświęci wybudowane obiekty.
„Bardzo się cieszę, że to wszystko udało się zrobić tak szybko i proszę pogratulować władzom gminy sprawności i skuteczności” – powiedział redaktorowi „PT” dzisiaj (06 bm.) J.E. Ks. Bp. Adama Dyczkowski, który zapowiedział swój osobisty udział w uroczystości poświęcenia rozbudowanej szkoły. Uroczystość odbędzie się 16 kwietnia (piątek) w obecności byłego Ordynariusza Diecezji, władz wojewódzkich oraz przedstawicieli Kuratorium Oświaty, radnych, sołtysów oraz liderów społeczno – kulturalnych. „Z przyjemnością wezmę w tej uroczystości udział i aż trudno uwierzyć, że minęło tak niewiele czasu od dnia w którym święciliśmy kamień węgielny” – mówi ks. bp. Dyczkowski.