29.10.2009

RADNI OBRADOWALI

W Lubiszynie obradowała Rada Gminy. Było o drogach, nowej szkole, kompetencjach poszczególnych organów i jak zwykle o... „Pulsie Tarnowa”.
Radni dyskutowali o sprawach bieżących, a także podjęli uchwałę w sprawie uhonorowania niektórych mieszkańców wybitym już po raz drugi medalem „Zasłużony dla Gminy Lubiszyn”. – „Warto pamiętać o tych, którzy mają już wiele lat, a w swoim życiu kierowali się takimi wartościami patriotycznymi” - mówi „PT” radny Wojciech Zwierucho. Medale zostaną wręczone podczas uroczystej sesji Rady Gminy, którą przewodniczący Eugeniusz Leśniewski zwołał na 11 listopada. W trakcie obrad nie zabrakło bardziej konkretnych kwestii, a mianowicie kontrowersyjnej drogi nr 1420F w Ściechowie, która wykonana jest częściowo i nie wiadomo kto i za czyje pieniądze miałby ją dokończyć. Wójt Gminy Tadeusz Piotrowski podkreśla, że jest w trakcie negocjowania stosownego porozumienia ze Starostwem Powiatowym i droga zostanie dokończona jeszcze w tym roku. „Jestem już po pierwszych rozmowach i podpisanie porozumienia, to kwestia czasu” mówi wójt Piotrowski. Bardziej stanowczy jest przewodniczący Leśniewski. – „Na najbliższą sesję zaproszę wicestarostę i szefa dróg powiatowych, bo sprawa musi być klarowna” – mówi. Nie zabrakło również kontrowersji wokół budowanej szkoły w Lubiszynie. Niektórzy radni uważają, że realizacja instalacji grzewczej została zainicjowana zbyt późno, a w konsekwencji tego szkolne klasy są ogrzewane elektrycznymi piecykami, które pochłaniają dużo energii. „Kto za to zapłaci?” – pyta przewodniczący Leśniewski, a wójt Piotrowski odpowiada, że wszelkie koszty z tym związane leżą po stronie firmy „ESBUD’, która jest wykonawcą inwestycji. Lubiszyńscy radni podjęli również uchwałę o przejęciu na własność zbiornika retencyjnego w Lubnie. Właściwie posiedzenie byłoby spokojne, gdyby nie dziwne zarzuty względem „Pulsu Tarnowa”, a będące efektem użalania się przez jedną z radnych. Rzecz dotyczy zebrania wiejskiego na którym radna Grażyna Banasiak nie była, gdyż – jak twierdzi – nie została poinformowana przez sołtysa. Prawda jest taka, że są w tej gminie radni, których o zebraniach informować nie trzeba, bo dowiadują się o nich sami, ale nie płaczą do rękawa przewodniczącemu i samorządowemu audytorium. Koniec. Kropka. Przykładów jest wiele: od radnego Daniela Miłostana zaczynając, przez radnego Stanisława Dudziaka idąc, a na Wojciechu Zwierucho kończąc. Są na zebraniach nawet poza swoimi okręgami wyborczymi i specjalnego zaproszenia wysyłać im nie trzeba. Radny Sylwester Andrzejewski wiedział jak się takie sprawy załatwia i z pewnością chętnie udzieli wskazówek...