30.09.2009

OBRADOWALI RADNI

Dziś (29 bm.) obradowała Rada Gminy Lubiszyn. Dzięki koncyliacyjności i otwartości szefa lokalnego parlamentu udało się uchwalić wiele uchwał i wyciszyć zbędne konflikty.

Rozpoczęło się od miłego akcentu w którym przewodniczący Eugeniusz Leśniewski poinformował radnych o swojej absencji z powodu pobytu w sanatorium w trakcie której był jednak z informacjami z gminy na bieżąco, gdyż… czytał „Puls Tarnowa”. Radni podjęli kilkanaście uchwał, w tym kilka naprawdę istotnych, które umożliwią Wójtowi Gminy konkretne działania. Chodzi o uchwałę ws. Studium Zagospodarowania Przestrzennego w Wysokiej i Baczynie oraz w sprawie budynku po Agencji Nieruchomości Rolnych, które samorząd chciałby zaadaptować na potrzeby szkoły w Baczynie. Radni dyskutowali również nad wykonaniem budżetu w ostatnim okresie. „ Niestety zauważalna jest słaba ściągalność podatków z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych i prawnych” – powiedział „PT” przewodniczący Leśniewski. Podjęto również uchwały okołobudżetowe. Cenną inicjatywą E. Leśniewskiego było zorganizowanie tuż po sesji Rady Gminy nieformalnego spotkania radnych z wójtem Tadeuszem Piotrowskim. „Było bezpośrednio, ale szczerze. Uważam, że udało się wiele kwestii wyjaśnić i wyciszyć sprawy, które niepotrzebnie źle wpływały na wizerunek gminy. Lepiej rozmawiać ze sobą niż z dziennikarzami” – powiedział Leśniewski. Tym samym zaznaczył, że niezbędne jest, aby wypracować formułę dbania o wizerunek gminy w mediach, tak aby dostrzegano również sukcesy, a nie tylko sporadyczne wpadki. Radni zapowiedzieli, że w październiku zorganizują objazdowe spotkanie w którym będą chcieli pokazać mediom ilość i wagę lokalnych inwestycji. W trakcie samej sesji przyjęto również stanowisko w którym zaapelowano do Wójta Gminy o to, by nie wydawał pozwoleń na budowę na terenie gminy kolejnych ferm norek amerykańskich.

PYTANIE DO WÓJTA

"Mini_gos" pyta: „Kiedy nowa szkoła w Lubiszynie zostanie uruchomiona?”
Odpowiedź: Mamy nadzieję, że otwarcie nastąpi jeszcze w listopadzie, ale może się to opóźnić najwyżej kilka dni. Jesteśmy dobrej myśli, a wykonawca realizuje prace jak trzeba.

ZADAJ PYTANIE WÓJTOWI


29.09.2009

ZEBRANIE W BACZYNIE

Gdyby przyjąć, że liczba osób na zebraniu wiejskim świadczy o aktywności wioski, to Baczyna wypada niezwykle słabo. Na dzisiejsze zebranie przyszło zaledwie 12 osób.
W spotkaniu wziął udział wójt gminy Tadeusz Piotrowski oraz radni: Artur Terlecki i Jerzy Obara. Głównym przedmiotem obrad było ustalenie preliminarza wydatków na rok 2009. Nie bez znaczenia są planowane na ten rok inwestycje na terenie wioski, a wśród nich m.in.: budowa przedszkola, remont ulicy Lipowej oraz drogi wojewódzkiej nr 130. Planowana jest również sprzedaż remizy strażackiej z przeznaczeniem jej na działalność gospodarczą.

DZIELNICOWY ROKU

Dzielnicowy z Lubiszyna Mariusz górny ma szansę zająć czołowe miejsce w prowadzonym przez „Gazetę Lubuską” plebiscycie „Dzielnicowy Roku 2009”.
Czytelnicy „Pulsu” mogą mu w tym pomóc wysyłając swojego SMS-a na numer: 72051 o treści: DZ.34
Plebiscyt trwa do listopada.

WÓJT W KOMISJI KONKURSOWEJ

Wójt Tadeusz Piotrowski został wybrany we wtorek (29 bm.) do komisji konkursowej Powiatowej Rady Zatrudnienia, która w najbliższym czasie wybierze nowego dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy po tym jak z funkcji został odwołany Krzysztof Hurka.

Co ciekawe i będące uznaniem dla wójta T. Piotrowskiego, to fakt, że jego kandydatura została zgłoszona przez członka Rady Zatrudnienia rekomendowanego do niej przez przewodniczącego Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” Jarosława Porwicha i stanowi dowód uznania dla jego rzetelności, zaangażowania i bezstronności. W komisji po czterech członków będzie posiadało Starostwo Powiatowe, Prezydent Gorzowa oraz sama rada w której zasiadają przedstawiciele samorządów, związków zawodowych oraz organizacji pracodawców.
Rada Zatrudnienia jest gremium powołanym na mocy ustawy "o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy", a do jej zadań należy m.in.: inspirowanie przedsięwzięć zmierzających do zwiększenia zatrudnienia w powiecie oraz opiniowanie propozycji w zakresie wykorzystywania pieniędzy z Funduszu Pracy. „Szef urzędu pracy, to musi być człowiek z wizją i pomysłami. Ktoś kto potrafi współpracować ze związkami, urzędami i pracodawcami” - powiedział wójt.

28.09.2009

WÓJT ODPOWIADA

Kacper669 pyta: "Chciałem się zapytać Pana wójta o linię kolejową Gorzów- Myślibórz, która w większości przebiega przez naszą gminę. CzyGmina podejmuje jakieś działania, żeby uruchomić przewozy pasażerskie na tejwłaśnie linii? Pozdrawiam i dziękuję za wszelką odpowiedź"
Niestety ta trasa będzie wykorzystywana tylko w charakterze drogi transportowej i nie ma w planie uruchomienia połączeń osobowych. Rozmawiałem o takiej możliwości, ale wyjaśniono mi iż jest to nieopłacalne ekonomicznie, bo większość osób ma samochody lub jeździ autobusami, a uruchomić takie połączenia moglibyśmy na koszt gminy. Nie stać nas na to.
Rogger1970 pyta:
„Ciekaw czy pan odpowie(...). Mówi się, a nawet pisze w gazetach iż za dużo pan pije i zaniedbuje pracę(…)?”

Życzę każdej gminie, by działo się w niej tyle co w Lubiszynie. Gdyby te oszczerstwa, którymi zresztą zajmuje się prokuratura, były prawdą, to w gminie nie robiono by nic. Nowe ośrodki zdrowia, drogi, szkoła i wiele więcej. Piję tyle co każdy i nikt nigdy pijanego mnie nie widział, co oficjalnie potwierdzają radni w prasie.

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


TARNÓWEK WRÓCI DO ŚWIETNOŚCI

Inwestorzy z Tarnówka szykują wiele niespodzianek, nowatorskie podejście do klienta,a także zapowiadają nowe miejsca pracy…

Ośrodek w Tarnówku popadł w zapomnienie i niemal wszyscy uznali, że już nigdy nie powróci do swojej świetności. Mylili się – ośrodek już wkrótce odżyje i to na całego. Wszystko za sprawą spółki, która już wkrótce uruchomi tam hotel, centrum odnowy biologicznej, nowoczesną stadninę koni, a także wykwintną restaurację dla gości z najwyższej półki. „Prowadzimy biznes na dużą skalę i choć inwestycja w Tarnówku jest małym elementem naszej działalności, to podchodzimy do tego przedsięwzięcia profesjonalnie i nowatorsko” – mówi Lech Słonowski, jeden z inwestorów. Ośrodek, który według właścicieli ma rozpocząć swoją działalność jeszcze w tym roku będzie nastawiony na klienta zorganizowanego, ale również tego indywidualnego – szczególnie takiego, który szuka czegoś niepowtarzalnego i wyjątkowego. „Do naszej restauracji będzie mógł przyjechać każdy, ale trzeba będzie wpierw zarezerwować sobie miejsce i uzyskać internetowe potwierdzenie” – opowiada Słonowski w którego głosie słychać zaangażowanie i realizację ważnej wizji. Liczą na klienta zamożnego, poszukującego prywatności. Tezę o nowatorskim i profesjonalnym podejściu do biznesu potwierdzają również takie plany inwestorów jak budowa basenu, kortu tenisowego, hotelu dla koni, solarium w którym będzie można zadbać o higienę koni, a także jednego z największych w Europie parkuru dla koni. „Jeśli coś robić, to od początku do końca dobrze” – mówi Słonowski. Tym samym zapowiada, że inwestycja będzie ważna również dla mieszkańców okolicznych miejscowości, w tym Tarnowa, bo w ośrodku będzie potrzeba pracowników. „Chcielibyśmy żyć z tutejszymi ludźmi dobrze oraz dać pracę właśnie tutejszym, gdyż oni identyfikują się z tymi terenami” – zapowiada Słonowski.

27.09.2009

IDZIE DOBRE...

Absolutnym odkryciem tegorocznego „Dnia Tarnowianina” był konferansjer...
Cieszy wybór Sławomira Marmurowicza na „Tarnowianina Roku”, ale przegapić nie możnaż innej rzeczy. Każdy kto uczestniczył w niedzielnej imprezie z pewnością zauważył kunszt, lekkość i bystrość z jaką imprezę prowadził Mateusz Brojecki. Długie, onanistyczne i pełne zbędnej egzaltacji oraz patetyzmu wywody nauczycielek, zastąpione zostały inteligentnymi i pełnymi humoru komentarzami tego bystrego mieszkańca Tarnowa. Było to zresztą widać również podczas samej imprezy, gdy M. Brojecki wyraźnie dominował inteligencją nad współprowadzącą. To również znak, że w wiosce „pałeczkę” przejmują młodzi. Ideą „PT” było zawsze docenianie starszego pokolenia i promowanie młodych. Idzie nowe... Idzie dobre...

MARMUROWICZ - TARNOWIANIN ROKU !!!














Blisko sto osób bawiło się w niedzielę na doskonale zorganizowanym „Dniu Tarnowianina”. Impreza zachwyciła rozmachem i organizacją.Pokazała, że mieszkańcy Tarnowa potrafią zorganizować doskonałą imprezę.
„Dzień Tarnowianina”, to impreza zainicjowana dwa lata temu. Pomysłodawcą była redakcja „Pulsu” za pośrednictwem którego odbył się też pierwszy w historii plebiscyt na „Tarnowianina Roku”. Mieszkańcy głosowali na publikowanych w PT” kuponach. Wygrał go wówczas Kazimierz Czyżniejewski – za aktywność na rzecz wioski. Tegoroczna impreza zorganizowana została na gminnych terenach rekreacyjnych w Tarnowie i swoim rozmachem przyćmiła poprzednie. Wszystko za sprawą zaangażowanych mieszkańców, a szczególnie Rady Sołeckiej i samego sołtysa. Kulminacyjnym punktem imprezy był wybór „Tarnowianina Roku” w którym mieszkańcy, spośród wskazanych przez radę sołecką nazwisk mogli wybrać osobę która według nich w szczególny sposób w mijającym roku zasłużyła się wiosce. Nie ma wątpliwości, że tegoroczny wybór nie tylko odzwierciedlał rzeczywiste odczucia mieszkańców, ale pokazał miejsce w szeregu tym, którzy próbują się lansować do tego tytułu kolejny już raz. Tym samym mieszkańcy wybrali „Tarnowianinem Roku” młodego, zaangażowanego i rzutkiego Sławomira Marmurowicza, a odrzucili Bronisława Wolffa. Innymi słowy – inaczej jak w roku ubiegłym, gdy tytuł nadano wiejskiej przedszkolance Małgorzacie Miszkiewicz – tym razem po raz pierwszy w historii otrzymał go człowiek, któremu się to należało. Mieszkańcy uznali za to zasługi Beaty Czyżniejewskiej oraz Krzysztofa Brojeckiego. Rada Sołecka – wzorem pierwszej imprezy z roku 2007- nadała również tytuł za całokształt działalności Wandzie Oblizajek. Cieszy tym bardziej, że to kolejna po Józefie Robaku osoba, która otrzymuje takie wyróżnienie niemal po wywiadzie dla „Pulsu”. Nie zabrakło też wyróżnień od wójta Tadeusza Piotrowskiego, który na pisemny wniosek „PT” z dn. 24 września br. uhonorował tego roku m.in.: Barbarę i Bogumiłę Muszyńską, Jana Kinala, Zbigniewa Pawlickiego, Jadwigę Mamczarz, Martę Baraniecką, Stanisławę Konopacką Józefa Bąkowskiego oraz Józefa Kusia. Idą wyróżnień było uhonorowanie tych, którzy ciężko pracowali i pracują, ale z powodów towarzysko-klanowych nigdy nie otrzymaliby jakichkolwiek wyróżnień od Rady Sołeckiej. W trakcie samego festynu mieszkańcy mogli kosztować smakołyków, a także wziąć udział w konkursie na najlepszą potrawę z grilla. Tu zwyciężył duet S. Marmurowicza i Leszka Pawlaka. Impreza trwała do późnych godzin wieczornych.
Samej Radzie Sołeckiej, Kołu Gospodyń Wiejskich, Sołtysowi i wszystkim mieszkańcom należą się gratulacje. To pierwsza tak duża impreza i niezwykle udana. Było ciekawie, niezwykle radośnie i wzięło w niej udział bardzo dużo osób. Same sukces, choć były i kwasy... ( o tym w wersji papierowej).

ZAPYTAJ WÓJTA O CO TYLKO CHCESZ...




REALNA GROŹBA CZY TANI SZANTAŻ ?

Lubiszyński spór o ośrodek zdrowia może zakończyć się brakiem dostępu do świadczeń medycznych. Takim scenariuszem zagroził dr Stanisław Jabłoński.
Moda na zebrania wiejskie trwa. Tym razem ważny spór zawitał do Lubiszyna, gdzie mieszkańcy musieli podjąć decyzję w sprawie ewentualnej sprzedaży ośrodka zdrowia lekarzowi rodzinnemu Stanisławowi Jabłońskiemu. Kiedy sprawy nie poszły tak jak trzeba, bo najpierw negatywnie zaopiniowała wniosek tamtejsza Rada Sołecka, a później sami mieszkańcy, lekarz wypalił: „Nie mam interesu w dokładaniu do tego ośrodka zdrowia i władze gminy muszą zdawać sobie sprawę, że są zobowiązane do zabezpieczenia świadczeń medy- cznych swoim mieszkańcom, a ja mogę nie podpisać kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia na 2010 rok”. Teoretycznie taka sytuacja jest możliwa, ale wydaje się mało prawdopodobna. Lekarz rodzinny za każdego pacjenta dostaje z NFZ blisko 8 złotych, a w przypadku dzieci oraz osób chorych na cukrzycę i choroby układu krążenia nawet więcej. „Każdy lekarz otrzymuje opłatę kawitacyjną oraz inne kwoty w zależności od rodzaju pacjentów. Najczęściej lekarz ma ich pod swoją opieką około dwóch tysięcy” – wyjaśnia „PT” rzecznik NFZ Sylwia Malcher - Nowak. Wydaje się więc mało prawdopodobne, by swoją groźbę Stanisław Jabłoński spełnił. „Dopóki budynki są własnością gminy, to mamy gdzie sprowadzić lekarza, a gdybyśmy je sprzedali, to nie mielibyśmy nic” – komentuje krótko wójt Tadeusz Piotrowski, który powiedział iż dopóki on będzie wójtem, to budynek będzie gminny. W podobnym tonie brzmią słowa rzecznik NFZ. „Władze gminy nie mają pewności, że sprzedając budynek ośrodka zdrowia do końca będą tam świadczone tylko usługi medyczne” – mówi. Lekarz Jabłoński i na to ma odpowiedź: „W notarialnym akcie sprzedaży można zawrzeć zapis o konieczności prowadzenia w budynku działalności związanej ze służbą zdrowia”. Nie zgadza się z tą opinią wójt Piotrowski. „Jak to będzie prywatne, to nie będziemy mieli nic do gadania” – mówi wójt. Pozostaje jednak problem hipotetycznego nie podpisania przez lubiszyńskiego lekarza kontraktu z NFZ. „Samorząd na mocy prawa jest zobowiązany do zapewnienia swoim mieszkańcom różnych świadczeń, a należą do nich również świadczenia medyczne” – wyjaśnia rzecznik Malcher – Nowak. Podkreśla, że w takich sytuacjach najważniejsza jest rozmowa i NFZ miał do czynienia z różnymi przypadkami, ale zawsze udawało się porozumieć samorządowi z lekarzami. „Znam gminy w których samorządy dokładają się finansowo do remontów lub bieżącej działalności ośrodków zdrowia, by współpraca z lekarzami układała się dobrze, a nawet takie miejsca w województwie, gdzie władze gminne wyposażają gabinety ginekologiczne” – mówi. Doświadczenie większości gmin wskazuje, że nawet największe konflikty nie doprowadzają do zerwania przez lekarzy współpracy, bo nie jest to opłacalne finansowo i na dłuższą metę im się to po prostu nie opłaca. Z drugiej strony, dr Jabłoński nie może narzekać, że gmina nie dokłada do ośrodka zdrowia, bo jest odwrotnie. Nie dość, że płaci niski czynsz (ok. 200 zł), to w dodatku cała elewacja budynku wyremontowana została z pieniędzy gminnych. Co jednak, gdyby – całkowicie hipotetycznie – dr Jabłoński dopiął swego i nie podpisał kontraktu ? „Władze musiałyby się postarać o nowego lekarza, a pacjenci wypełnić nowe deklaracje wyboru lekarza rodzinnego” – wyjaśnia rzecznik NFZ. W takich sytuacjach fundusz stara się współpracować z gminą i wypracować jak najlepsze rozwiązanie, a za lekarzem ciągnie się opinia kogoś, kto zostawia swoich pacjentów na pastwę losu tylko dlatego, że nie zgodzono się sprzedać mu budynków. Z taką reputacją trudno o znalezienie pracy. Inaczej mówiąc, wyartykułowana groźba, to kiepski żart i szantaż na który władze nie powinny się zgadzać. Inną sprawą jest utrzymanie ośrodka zdrowia i udział w tym samorządu…

26.09.2009

DZIE TARNOWIANINA


Rada Sołecka wioski Tarnów oraz powołane w tym roku Koło Gospodyń Wiejskich organizuje w najbliższą niedzielę „Dzień Tarnowianina”. Można się spodziewać, że będzie to impreza wyjątkowa i nadzwyczaj przebojowa. Dobrze zorganizowane imprezy to wizytówka Tarnowa.

Jak wszystko w Tarnowie, impreza organizowana jest z dużym rozmachem i wieloma atrakcjami. Będą więc konkursy i zabawy, muzyka w wykonaniu zespołu „De voit” oraz tańce pod chmurką. Dużo pozytywnych emocji budzi konkurs „Miss Tarnowa”, bo jak wiadomo -wioska słynie z pięknych dziewcząt, ale również plebiscyt na „Tarnowianina Roku”. To już trzeci tego typu plebiscyt. Dwa lata temu uhonorowani zostali: lokalny stolarz Kazimierz Czyżniejewski i były kościelny Józef Robak. Rok temu mieszkańcy wyróżnili nauczycielkę Małgorzatę Miszkiewicz. Kto zostanie „Tarnowianinem Roku 2009” okaże się w niedzielę i z całą pewnością godnych tego wyróżnienia w wiosce jest bardzo wielu. Są to ludzie, którzy od lat działają i poświęcają się, a teraz młodsze pokolenie winno ich dostrzec i uhonorować. Poza tym, organizatorzy zapowiadają konkurs na najlepszą potrawę z grilla, mnóstwo dobrej zabawy i wiejski stół za przysłowiowe „1 złotych” z którego dochód zostanie przeznaczony na potrzeby wioski.To wszystko i wiele więcej – dla obecnych i byłych mieszkańców Tarnowa już w najbliższą niedzielę o godz. 14.00 na gminnych terenach rekreacyjnych. Będzie to również okazja do obejrzenia chluby Tarnowa – „KURNEJ CHATY”.

25.09.2009

BĘDZIEMY BEZ LEKARZA ?

Lubiszyński lekarz zagroził, że może nie podpisać kontraktu z NFZ, a mieszkańcy gminy zostaną bez opieki lekarskiej.
Niech władze gminy pamiętają, że są zobowiązane do zapewnienia mieszkańcom świadczeń zdrowotnych, a ja mogę od stycznia nie podpisać kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia” – mocno konstatuje dr Stanisław Jabłoński. „ Znajdziemy lekarza z innej miejscowości” – odpowiada wójt Tadeusz Piotrowski. „Władze gminy są ustawowo zobowiązane do zapewnienia swoim mieszkańcom świadczeń medycznych” – mówi rzeczniczka NFZ Sylwia Malcher-Nowak. Tani szantaż dr Jabłońskiego czy realne zagrożenie pozbawienia mieszkańców świadczeń medycznych ?
Więcej na ten temat już w niedzielnym wydaniu „PT”.

WYPADEK W WYSOKIEJ

Czytelnik poinformował nas o tym, że w Wysokiej doszło do niebezpiecznego wypadku.

Zaraz po wjeździe do wioski zderzyły się dwa samochody. Poszkodowana została podobno kobieta i jej dziecko. „Gazeta Lubuska” podała na swoich stronach, że samochód wjechał do rowu, ale z listu p. Anny wynika, że w miejscu, gdzie był wypadek nie ma rowu. Pani Anno dziękujemy bardzo...

24.09.2009

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


DOŻYWOTNIA ROBOTA DLA WÓJTA...
BEZSTRESOWA, DOBRZE PŁATNA, W SAM RAZ DO CHARAKTERU...
NOWY PROBOSZ ?

PULS-ujemy w całej gminie

„Puls Tarnowa” ma opinię pisma dobrze poinformowanego, które służy wszystkim mieszkańcom Gminy Lubiszyn, przekazując informacje szybko i na czas.

Taką refleksję można wysnuć z zebrania wiejskiego, które w czwartek 24 bm. miało miejsce w Lubiszynie. „Gdyby nie PULS TARNOWA” to nie wiedziałabym nawet o zebraniu wiejskim” – mówiła w środę w sali sesyjnej Teresa Jarosz z Lubiszyna, zaznaczając iż zarówno internetowy serwis, jak też papierowa wersja służy całej gminie. Podobnego zdania była Danuta Piotrowska, która zarzucała władzom gminy oraz sołtysowi słaby przepływ informacji, podkreślając iż dzięki Tarnowowi jest inaczej. „Tarnów jest zorganizowany. Mają „Puls Tarnowa”, który czytają w sklepie, na ulicy i autobusie, a my czujemy się niedoinformowane” – mówiła Piotrowska. Trudno ukryć, że tego typu opinie są miłe i dodają motywacj do jeszcze większej aktywności i pomocy w informowaniu w innych sołectwach.

OŚRODEK ZDROWIA NIE NA SPRZEDAŻ !

„Dopóki ja jestem wójtem, to ośrodek zdrowia nigdy nie będzie sprzedany” – stanowczo i konsekwentnie ogłosił mieszkańcom wójt Tadeusz Piotrowski. Nie ma się czemu dziwić, bo większość mieszkańców ma takie samo zdanie.

Do lubiszyńskiego Urzędu Gminy wpłynął wniosek dr Stanisława Jabłońskiego o wykupienie pomieszczeń ośrodka zdrowia wraz z działkami i garażami. Wypowiedzieć mieli się sami mieszkańcy, a dr Jabłoński kusił uruchomieniem w Lubiszynie nowych specjalizacji. „ Chciałbym, aby działały tu również gabinety ginekologiczny, dermatologiczny oraz rehabilitacyjny, bo w chwili obecnej mieszkańcy muszą jeździć aż do Gorzowa, a gdybym wiedział iż inwestuję w swoje, to jestem w stanie uruchomić te specjalizacje w naszej miejscowości” – zachęcał mieszkańców i władze gminy S. Jabłoński. Trzeba przyznać, że nie był bez argumentów, gdyż przez wiele lat inwestując w budynki, nigdy nie otrzymał ani grosza zwrotu, chociaż w tym czasie władze gminy wyremontowały z publicznych pieniędzy ośrodki zdrowia w Ściechowie i Stawie. Wielokrotne prośby o partycypację samorządu w remontach spotykały się z odmową. „ Koszt remontu nie będzie odliczony z opłat czynszu najmu” – napisał 5 maja 2005 roku ówczesny wójt Roman Koniec. Jednak nie tylko mieszkańcy, ale i stanowisko Rady Sołeckiej Lubiszyna było jednoznaczne. „ Sprzedaż lokalu oraz gabinetów uznać należy za niezasadne” – napisała w swoim stanowisku rada. Trudno więc dziwić się stanowisku dr Jabłońskiego, który twierdzi, że nie będzie już inwestował w budynek, gdyż nie widzi w tym interesu. Główna obawa mieszkańców Lubiszyna, Tarnowa i Brzeźna dotyczy sytuacji, gdy przestaną już świadczyć usługi medyczne. „Gmina może zapisać w akcie notarialnym, że budynek może być wykorzystywany tylko do celów związanych ze służbą zdrowia” – argumentował lekarz. Innego zdania jest wójt Tadeusz Piotrowski. „Prawda jest taka, że jak sprzedamy budynek, to prawo pozwala właścicielowi zrobić w nim cokolwiek chce i my nie będziemy mieli na to żadnego wpływu” – uważa wójt. Zaznaczył tym samym, że dopóki on będzie wójtem, to ośrodek zdrowia będzie publiczny. Mieszkańcy podzielili tą opinię.

CZY BĘDZIE MASZT TELEFONICZNY ?

Mieszkańcy Lubiszyna są przeciw budowie masztu telefonicznego sieci PLAY. Na zebraniu wiejskim używano argumentów mądrych, konkretnych, merytorycznych, ale też głupich, czy wręcz „atomowych”.

Choć wiadomo było, że o pozytywną decyzję mieszkańców będzie trudno, to tak burzliwej dyskusji na temat budowy masztu telefonicznego nie spodziewał się nikt. „Nieopodal mamy szkołę, a władze gminy chcą się zgodzić na szkodliwą dla zdrowia wieżę telefoniczną?” – pytała Zofia Bańkowska, która na zebranie przyszła wyposażona w pozyskane z Internetu ekspertyzy, choć nie przyszło jej do głowy, że Internet posiada właśnie dzięki tego typu infrastrukturze. „Nie zgodzę się z opinią, że wieża telefoniczna nie ma wpływu na zdrowie” – mówiła. Ripostował jej zastępca wójta Daniel Niekrewicz: „Normy obowiązujące w Polsce należą do jednych z najbardziej restrykcyjnych w Polsce. W Gorzowie tego typu maszty buduje się na osiedlach i kościołach i nikt nie mówi o negatywnym wpływie na zdrowie” – mówił wicewójt. „Budujmy, ale dalej od domów” – apelował inny mieszkaniec Lubiszyna Artur Kotowicz. Najbardziej idiotycznych argumentów używał radny Stanisław Czarnecki, który w swej argumentacji nieco się zagalopował i zaczął używać przykładów niemal z innego świata. „Nie możemy godzić się na zachodnie nowinki, które nie służą zdrowiu(…). Mieszkańcy Berlina już dziś protestują przeciw elektrowniom atomowym w Polsce” – perorował niczym szef Międzynarodowej Agencji Atomowej S. Czarnecki. Biorąc pod uwagę fakt, że niemal każde dziecko, głównie dla swojego bezpieczeństwa, posiada telefon komórkowy, jak zwykle rezonu nie stracił sołtys i radny Stanisław Dudziak. „Większy stres i szkody na zdrowiu będą miały dzieci, które mając telefon komórkowy, nie będą miały zasięgu” – powiedział. Nie mniej błyskotliwie sytuację skomentował Marcin Nikolak. „Wyrzućmy dla zdrowia komórki i zakupmy gołębie pocztowe” – stwierdził. Ostatecznie mieszkańcy sprzeciwili się budowie masztu, a teraz decyzje administracyjne będzie musiał podjąć Wójt Gminy.

23.09.2009

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


CYTUJĄ NAS...


Strona "Pulsu Tarnowa" coraz częściej staje się źródłem cytatów dla mediów regionalnych.

„Rzecznik gorzowskiej policji nie chce powiedzieć, skąd pochodziła dziewczynka i gdzie urodziła dziecko. Regionalny blog "Puls Tarnowa" podaje, że 16-latka mieszkała w Baczynie” – czytamy w środowej „Gazecie Wyborczej”.


CZYTAJ CAŁOŚĆ:

NASZE DROGI...

Remont drogi z Wysokiej do Baczyny, to jedna z największych inwestycji w powiecie gorzowskim i rozłożony został na dwa lata. W następnym roku ciąg dalszy remontów…

Nie ma drugiej takiej gminy w Powiecie Gorzowskim, gdzie w ostatnim okresie wyremontowano tyle dróg wojewódzkich co w Gminie Lubiszyn. Podobne remonty mają miejsce jedynie w Gminie Santok w Wawrowie za 1 mln zł oraz na odcinku drogi wojewódzkiej nr 158 do drogi krajowej nr 22, gdzie wykonuje się budowę za 64 mln zł z budżetu Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad. Chodzi o odcinek z Różanek do Santoka. Poza tym w Powiecie Gorzowskim remontuje się tylko w Lubiszynie. „Staramy się jak możemy lobować i coś chyba z tego wychodzi” – mówi zastępca wójta Daniel Niekrewicz. Z drugiej strony wiadomo, że remonty to nie tylko potrzeba, ale również dobre relacje wójta Tadeusza Piotrowskiego z władzami ZDW. Efekty widać jak na dłoni. Właśnie rozpoczęła się dalsza część przebudowy drogi wojewódzkiej nr 130 z Wysokiej do Baczyny. To kontynuacja założonego przez Zarząd Dróg Wojewódzkich harmonogramu na lata 2008-2009 o łącznej wartości 1 220 000 PLN. Warto podkreślić, że w tym samym harmonogramie – tym razem na lata 2010-2011 jest w planie również przebudowa odcinka Baczyna – Gorzów za kwotę 4 900 000 PLN z czego 2 500 000 wydanych zostanie jeszcze w 2010 roku, a kolejne 2 400 000 w roku 2011. Ponadto w bieżącym roku uruchomiono nową drogę w Kozinach, wyremontowano – częściowo – drogę w Ściechowie, a także rozpoczęto opiewający na ponad 1 mln zł. Remont dróg z Santocka, przez Lubno do Stanowic.

TERAZ POWIESIŁ SIĘ SKUTECZNIE


Wstrząsające informacje z Lubiszyna.

Wczoraj powiesił się tam mężczyzna. Jak poinformował „PT” lubiszyński policjant Mariusz Górny, nie była to pierwsza próba samobójcza tego człowieka. Samobójca był pod wpływem alkoholu. Niestety Lubiszyn na mapie dziwnych zgonów przoduje. Oprócz samobójców pojawiają się również tak ekscentryczne zejścia jak to w roku ubiegłym, gdy zmarł mężczyzna, który założył się że wypije 0,75 litra spirytusu z przysłowiowego „gwinta”. Osiągnął sukces, ale nagrody nie zdążył odebrać.

UCIEKŁA BY URODZIĆ DZIECKO

Dramat w Baczynie.

Jako pierwsi spośród wszystkich mediów podajemy wstrząsającą informację. W nocy 16 letnia dziewczyna z Baczyny uciekła z domu, by urodzić dziecko. Gorzowscy policjanci znaleźli ją zakrwawioną w pobliskich krzakach.
Niestety nie udało się ustalić jakiej płci było dziecko.

22.09.2009

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


WÓJT WYSZEDŁ Z KOMISJI...

Wtorkowe posiedzenie połączonych komisji budżetowej i rewizyjnej uznać należy za bezprecedensowe. Radni zamiast zajmować się ważnymi sprawami, podjęli się wyjaśniania gazetowych bzdur o rzekomym alkoholizmie wójta…

Nie wiadomo dlaczego w programie obrad znalazł się zapis dot. rozpatrzenia pisma kilku nawiedzonych mieszkańców w sprawie wójta Tadeusza Piotrowskiego. Rzecz dotyczyła bezpodstawnych oskarżeń i pomówień, którymi obecnie zajmuje się gorzowska prokuratura. Czujność zachował szef komisji Stanisław Dudziak. „Ja nigdy wójta pijanego nie widziałem. Nie ma żadnych dowodów i sprawa powinna być uznana za bezprzedmiotową” – słusznie zaznaczył radny Dudziak. Trochę innego zdania był radny i sołtys Baczyny Jerzy Obara. „Ja wójta Piotrowskiego bardzo szanuję, ale uważam, że jest problem i trzeba rozmawiać”- powiedział w rozmowie z „Pulsem”. Jednocześnie zaznaczył, że komisja nie podjęła żadnej decyzji, a sprawa trafi na posiedzenie Rady Gminy. Stanowczo zachował się również inny radny z Baczyny Artur Terlecki, który domagał się rozmowy o problemie, który według niego zaczyna zajmować coraz większą ilość mieszkańców. ”Terlecki przesadził i zachował się nieodpowiednio” – powiedział inny uczestnik posiedzenia, który nie chce, by wymieniać jego nazwiska. Trudno się więc dziwić reakcji wójta Tadeusza Piotrowskiego, który postanowił nie rozmawiać z radnymi. Za wójtem przemawia prawo. Zgodnie z art. 21 ustawy „o samorządzie gminnym” Rada Gminy może powołać „stałe lub doraźne komisje do określonych działań, ustalając przedmiot działania”, a pkt. 3 tegoż artykułu stanowi, że „komisje przedkładają radzie gminy plan pracy”. Tymczasem nie ustalono, by jakakolwiek komisja w swoim planie pracy miała zajmować się donosami o rzekomych „alkoholowych ciągotach wójta”.
To ewidentne nadużycie, które nie ma precedensu w żadnym innym samorządzie w Polsce! Zresztą konsekwencje prawne spotkają samego dziennikarza, który treść apelu niepotrzebnie nagłośnił, czyniąc z wójta Piotrowskiego osobę „podejrzaną” o alkoholizm, mimo iż w gminie dzieje się więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Innymi słowy – gdyby cokolwiek było na rzeczy, to Lubiszyn nie rozwijałby się w takim tempie jak obecnie. „Szkoda, że wójt opuścił salę” – mówił radny Obara. „Ja jestem wójtem i bzdurami się zajmować nie będę. Mam dużo pracy i obowiązków, ale nie mam czasu na takie posiedzenia” – powiedział „PT” wójt. Radnym należy powiedzieć krótko: Panie i Panowie, trzymajcie poziom, bo zajmowanie się prywatnymi sprawami wójta, to nie jest praca. Gratulacje dla radnego Dudziaka, który stara się poskromić temperament niektórych rajców…

21.09.2009

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


CZYJ BĘDZIE OŚRODEK ZDROWIA W LUBISZYNIE ?

Radni Wojciech Zawierucho i Stanisław Dudziak są przekonani, że ośrodek zdrowia winien pozostać w rękach Gminy Lubiszyn.
Wszystko rozstrzygnie się na czwartkowym zebraniu wiejskim w Lubiszynie oraz w trakcie podejmowania decyzji przez władze gminy. Rzecz dotyczy wniosku jaki wpłynął do Urzędu Gminy ze strony lubiszyńskiego lekarza Stanisława Jabłońskiego. Chce wykupu ośrodka zdrowia, mieszkania oraz garażu. Opinię wydadzą mieszkańcy. „Skoro sprzedaliśmy mieszkania dwóm rodzinom, to wydaje się naturalnym, że powinna być również zgoda na sprzedaż mieszkania panu Jabłońskiemu” – mówi radny Wojciech Zawierucho. Jednocześnie zaznacza, że podobny los powinien spotkać pozostające w posiadaniu lubiszyńskiego samorządu garaże obok ośrodka zdrowia. „One są tylko kosztem dla gminy, ale to jest decyzja administracyjna i niech właściwe kroki wykona Wójt Gminy” – mówi radny Zawierucho. Bardziej problematycznie przedstawia się kwestia pomieszczeń samego ośrodka zdrowia. „To ważna sprawa i tu konieczna jest opinia mieszkańców” – mówi. Decyzja jest chyba jednak do przewidzenia, gdyż podobnego zdania jest sołtys Lubiszyna i radny w jednej osobie Stanisław Dudziak. „ Uważam, że nie powinno być zgody na sprzedaż pomieszczeń ośrodka zdrowia” – stanowczo podkreśla Dudziak. Nie pomaga sobie sam Stanisław Jabłoński, który najprawdopodobniej na zebraniu się nie pojawi. Inna gorąca kwestia, to planowana budowa stacji przekaźnikowej sieci PLEYA. „Jestem przeciw!” – mocno zaznacza radny Zwieruho. Jak będzie ? Zadecydują o tym sami mieszkańcy już w najbliższy czwartek o godz. 18.00.

Z BRONAMI NA SALONY...








20.09.2009

DOŻYNKI W WYSOKIEJ - PODZIĘKOWANIA, KARAOKE I ZABAWA....







Wczorajsze Dozynki Gminne w Wysokiej "przebił" ilością osób co najwyżej sierpniowy "Piknic Country". Dożynki zgromadziły blisko 250 osób.
Imprezę zorganizowała Rada Sołecka wraz z Kołem Gospodyń Wiejskich. Rozpoczęła się od wręczenia przyznanych przez Wójta Gminy okolicznościowych wyróżnień, które otrzymało siedem pań z KGW oraz Klubu Seniora, a także prezes Stowarzyszenia Edukacyjnego w Wysokiej Elżbieta Kuś (na zdjęciu). Swoją obecnością imprezę zaszczycił zastępca wójta Danuiel Niekrewicz, mec. Henryk Wiśniewski, radny Daniel Miłostan, a także przedsiębiorcy Renata i Władysław Fortunowie. Rolę gospodarza pełnił sołtys Roman Gajda.

Dożynki stały się też okazją do podziękowań dla pp. Fortunów za wsparcie finansowe w organizację w Wysokiej "Pikniku Country". "Dziękujemy i cieszymy się, że ta impreza będzie się odbywała w Wysokiej już co roku" - mówił D. Miłostan. Choć impreza skierowana była głównie do mieszkańców Wysokiej, to bawiło się również wielu gości z Tarnowa, Lubna i Baczyny. Bez wątpienia największą atrakcją było "Karaoke" w którym mogli wziąć udział zarówno dorośli, jak i dzieci. Zainteresowanie było bardzo duże. Całośc prowadził znany gorzowski muzyk Dariusz Glapa.

Zabawa trwałą do północy...

18.09.2009

WYPADEK POMIĘDZY BACZYNĄ A WYSOKĄ

Do niebezpiecznego wypadku doszło dzisiaj w godzinach przedpołudniowych pomiędzy Baczyną, a Wysoką.
Kierowca KIA Pikanto, jadący z prędkością 130 km/h, który jechał m.in. z redaktorem "PT" uderzył w tył przyczepy jadącej za ciągnikiem. Na szczęście obyło się bez ofiar. "Przez 3 sekundy było ciekawie" - powiedział R. Bagiński. Pikanterii dodaje fakt, że to już drugi samochód KOLPORTER S.A. w ciągu tygodnia, który został rozbity na terenie gminy Lubiszyn.

17.09.2009

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


NIEKREWICZA STARANIA O BACZYNĘ...











Wsparcie dla przedsięwzięcia budowy boiska w Baczynie, a także przejęcia od Agencji Nieruchomości Rolnych na rzecz tamtejszej szkoły budynku po ANR, były przedmiotem dzisiejszych spotkań zastępcy wójta Daniela Niekrewicza z posłem Witoldem Pahlem oraz przewodniczącym NSZZ Regionu Gorzowskiego Jarosławem Porwichem. Wicewójt Niekrewicz podkreślił, że ewentualne wsparcie u władz centralnych ANR byłoby niezwykle cenną kwestią. „Budynek jest nam po prostu niezbędny, bo dzieci już się tam duszą” – mówił Niekrewicz. Tym samym podkreślił, że życzliwość w tej sprawie wyraził także dyrektor gorzowskiego oddziału ANR Tomasz Możejko. Poseł Pahl poinformował o swoich staraniach w zakresie pozyskania środków na budowę boiska w Baczynie. „Myślę, że jest szansa, by następnego lata dzieci i młodzież mogły już grać na nowej murawie. Wszystko w rękach ministra Drzewieckiego z którym rozmawiałem i będę jeszcze rozmawiał” – mówił poseł Pahl. Warto podkreślić, że w w/w kwestiach wicewójt Niekrewicz rozmawiał w ostatnich dwóch tygodniach z innymi parlamentarzystami, w tym m.in.: senatorem Henrykiem Maciejem Woźniakiem oraz posłem Bogusławem Wontorem. Już wkrótce o wsparciu gminy Lubiszyn Niekrewicz rozmawiać będzie również z posłem do Parlamentu Europejskiego Sławomirem Nitrasem.

16.09.2009

KOMENTARZ TOWARZYSKI

Wczorajsze spotkanie u p. Michała zaliczyć należy do udanych. Nie było co prawda jak na „Balu u Senatora” Jana Lechonia, ale również miło…bo na krzywy ryj. Wystarczyło obalić fermę…hi,hi…
BAWI SIĘ SOŁTYS,
BAWI SIĘ ROLNIK,
A JUTRO WYWIEZIEMY OBORNIK…

TERAZ EMOCJE W LUBISZYNIE...


Po emocjach w Tarnowie, przyszedł czas na emocje wśród mieszkańców Lubiszyna.

Tam gdzie jest samorządność, są też emocje
Emocje wpisane są w krajobraz samorządności. Wszędzie tam, gdzie ludzie mogą o czymś decydować są ci „za” i „przeciw”. Tym razem emocjonujące tematy rozgrzeją mieszkańców Lubiszyna, gdzie od kilku lat sprawnie zarządza wioską sołtys Stanisław Dudziak. Wszystko za sprawą dwóch kwestii: planowanej budowy stacji bazowej telefonii komórkowej PLEYA oraz wniosku, jaki do Urzędu Gminy złożył lubiszyński lekarz Stanisław Jabłoński. W przyszłym tygodniu o tych sprawach będą dyskutowali mieszkańcy na specjalnie zwołanym zebraniu wiejskim.

Nie chcą anteny...
Sieć PLEYA zamierza na działce numer 405/2 za państwem Filipowicz wybudować stację przekaźnikową, ale już dziś wiadomo, że mieszkańcy szykują protest i nie chcą się zgodzić na to, by w ich sąsiedztwie znajdował się tego typu obiekt. Biorąc pod uwagę podobne sytuacje z innych miejscowości, nie trudno przewidzieć, iż znajdą się osoby, które będą przeciw. Fakty są takie, że zgodnie z rozporządzeniem dotyczącym tego typu inwestycji głównym wyznacznikiem jest zachowanie odpowiedniej odległości od zabudowań. Jeśli inwestor to spełnia, to nie jest zobligowany do przedstawienia innych decyzji oddziaływania na środowisko. Szczegółowe badania przeprowadza się dopiero po powstaniu masztu telefonicznego. Bada się wtedy gęstość mocy mikrofalowej lub natężenia pola elektromagnetycznego. I pod tym względem przepisy w Polsce są jednymi z najbardziej restrykcyjnych w Europie.

Budynki ośrodka zdrowia nie powinny być prywatne
Większe emocje wywoła z pewnością wniosek dr Jabłońskiego o wyrażenie zgody na wykup budynków obecnego Ośrodka Zdrowia w Lubiszynie. To nie pierwsza tego typu inicjatywa lekarza i z pewnością spotka się z krytyczną opinią mieszkańców. Trudno się temu dziwić, gdyż gdyż to już powszechna zasada, że o ile lekarz może prowadzić w gminnym budynku prywatną praktykę, to raczej budynki pozostawia się w rękach samorządu. Ma to zabezpieczyć interesy mieszkańców przed tym, by za kilkanaście lat nie przyszło nikomu do głowy otworzyć w dzisiejszym ośrodku zdrowia restauracji lub hotelu. że pp. Jabłońskich dzień po wykupie ośrodka może w Lubiszynie nie być, a inny lekarz nie miałby, gdzie przyjmować pacjentów. Inaczej rzecz biorąc – budynek winien być własnością publiczną w której usługi medyczne świadczyć będą mogli również inni lekarze. Nikt przecież nie wie czy za kilka lat spośród dzisiejszych maturzystów nie będziemy mieli również lekarza... Ani lekarz Jabłoński nie jest przywiązany do Lubiszyna, ani Lubiszyn do lekarza Jabłońskiego. Idea wprowadzanej w 1989 roku reformy służby zdrowia była taka, by w segmencie usług medycznych była konkurencja, a sprzedaż budynku ośrodka zdrowia byłby zalegalizowaniem monopolu... a z pewnością nie zabezpieczałaby mieszkańcom dostępu do usług medycznych w przyszłości.
W przyszły czwartek 24.09.2009 o godz. 18.00 w lubiszyńskiej sali wiejskiej odbędzie się zebranie wiejskie w w/w sprawach.

13 TYSIĘCY ODSŁON !!!

Miło poinformować wszystkich czytelników internetowej wersji „Pulsu Tarnowa”, że dziś o godz. 10.13 strona odnotowała dokładnie 13 – tysięczną odsłonę. Sam profil odsłoniło 680 osób.
Najwięcej odsłon było w lipcu, a najmniej w marcu i kwietniu. Obecnie dziennie strona odnotowuje od 150 do nawet 350 odsłon – wszystko w zależności od tematów i… rysunków. Wciąż jest szansa, że lada moment uruchomiona zostanie na stronie telewizja i radio „Puls Tarnowa”.
Zachęcam do współredagowania, przesyłania zdjęć, podpowiadania tematów, a nawet krytyki. Od razu zastrzegam, że obraźliwe teksty będą publikowane, ale tylko w przypadku podpisania ich przez autora.

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


15.09.2009

DOŻYNKI WIEJSKIE W WYSOKIEJ

W najbliższą niedzielę w Wysokiej odbędą się DOŻYNKI WIEJSKIE. Impreza odbędzie się o godz. 17.00 na placu zabaw w centrum wioski, a wszystkich uczestników zaprasza Rada Sołecka.
PROGRAM:
17.00 Oficjalne rozpoczęcie
17.10 Uhonorowanie zasłużonych dla wioski
17.15 Konkurs: Kto wie więcej o Wysokiej ?
17.45 Konkurs sprawnościowy: zakręcone sołectwo
18.00 DAREK GLAPA SHOW
Muzyczne rytmy

W trakcie imprezy będzie można zakupić piwo, a także coś do przekąszenia...

WÓJT PRZECIW POMÓWIENIOM

"Dość z pomawiaczami! Niech poniosą karę za kłamstwa przeciw mojej osobie" - zapowiada Wójt Gminy.
Wójt Tadeusz Piotrowski zeznawał wczoraj w sprawie znieważenia jego osoby w apelu, który został wysłany do mediów, a w którym sugerowano, że nadużywa alkoholu i zaniedbuje przez to obowiązki. Wójt poczuł się słusznie urażony i złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Gorzowie Wlkp. Wiadomo, że przesłuchiwani są wszyscy podpisani, a sprawa ma charakter dwuwątkowy, gdyż badane są również kłamliwe SMS-y w tej sprawie, które ktoś rozsyłał do jednego z radnych. Nie ma wątpliwości, że tym razem winnym się raczej „nie upiecze” i pomawiający wójta o nadużywanie alkoholu zostaną ukarani.To nie pierwszy taki zarzut względem wójta Piotrowskiego, mimo iż nigdy i nigdzie nie widział go kiedykolwiek pod wpływem alkoholu, to wciąż komuś zależy na rozsiewaniu tych nieprawdziwych informacji. Wiadomo, że to element czarnego PR-u, gdzie nie chodzi o prawdę, ale o to, by do oskarżanego przylgnęła określona „łatka”. Na szczęście pobłażanie dla tego typu akcji właśnie się skończyło. Prokuraturze udało się już zidentyfikować IP właścicieli komputerów z których wysyłane były kłamliwe komentarze na portalach internetowych.

13.09.2009

SOŁTYS DZIAŁAŁ PRAWIDŁOWO I ZGODNIE Z INTERESEM MIESZKAŃCÓW

Zarzucenie w "Pulsie Tarnowa" sołtysowi Grzegorzowi Miszkiewiczowi prywaty w związku z ustawieniem w jego ogrodzie lampy, która wcześniej była umieszczona przy głównej drodze Tarnowa nie było właściwe.
Sprawa wyszła podczas zebrania wiejskiego w trakcie którego Bogumiła Muszyńska słusznie zarzuciła, że wioska pięknieje, ale na ulicy obok jej domu nic się nie dzieje. "W centrum jest wszystko, a u nas ne robi się nic, a jak sołtys załatwił lampę i umieścił na jedynym słupie, który istnieje na drodze, to został opisany w gazecie" - mówiła B. Muszyńska. Rzeczywiście, zarzut był ze strony "PT" niewłaściwy, a nawet krzywdzący dla sołtysa Grzegorza Miszkiewicza, bo na ulicy przy której mieszka nie ma żadnej latarni, a jedyny słup na którym można ją było umieścić, stoi właśnie w jego ogrodzie. Innymi słowy, "Puls" zarzucił mu niestosowne działanie w sposób absolutnie nieusprawiedliwiony i należą mu się za to przeprosiny, co też niniejszym czynimy. Należy tylko mieć nadzieję, że wójt Tadeusz Piotrowski dotrzyma obietnicy i lampa obok posesji pp. Szczerbickich pojawi się, a głos Bogumiły Muszyńskiej dotrze do niego także w innych sprawach.

70 LAT KSIĘDZA FRANCISZKA

Proboszczowi parafii za dwa dni „stuknie” siedemdziesiątka.

Niezwykłą niespodziankę zrobili proboszczowi parafii w Lubiszynie ks. Franciszkowi Matule mieszkańcy Tarnowa. Bezpośrednio po Mszy św. – na dwa dni przed 70 urodzinami – wręczyli mu duży bukiet kwiatów. – Życzymy księdzu, aby na swojej drodze wciąż spotykał ludzi życzliwych i pomocnych. Życzymy wszystkiego dobrego – mówił sołtys Grzegorz Miszkiewicz. Nie zabrakło oczywiście uroczystego „Sto lat”, które zaintonowane zostało przez zebranych w kościele parafian. Proboszcz nie krył wzruszenia. – „Mijają te lata, a ja łysieję, chociaż patrzę na tych wszystkich młodych, to widzę, że łysieją szybciej” – żartował proboszcz Matuła. Zaznaczył też, że czas biegnie szybko, a on jest tego wszystkiego świadkiem. „Tyle chrztów, ślubów i pogrzebów, a mi lata lecą(…). Dziękuję za tą miłą niespodziankę, bo Tarnów był i jest dla mnie tą najważniejszą cząstką w parafii, która wspiera mnie modlitwą, organizacyjnie i finansowo” – mówił. Nie zabrakło miłej, serdecznej i sympatycznej wpadki…mieszkańcy odśpiewali w kościele całe „Sto lat” wraz ze zwrotką…”niech pod stołem zaśnie”. Ks. Franciszek Matuła urodził się 15 września 1939. Proboszczem w Lubiszynie jest od 30 lipca 1986 roku, a od 1991 roku jest ojcem duchownym w Dekanacie pw. Świętej Trójcy.

12.09.2009

BYŁO GORĄCO. WŁAŚCICIELE NIE CHCĄ JUŻ BUDOWAĆ FERMY. CO TO JEST "KGW"?

Zebranie wiejskie w Tarnowie było emocjonujące, ale nie da się ukryć, że również merytoryczne. Wzięło w nim udział ponad 50 osób.
Nie ma wątpliwości, że zebranie było potrzebne. Plotki, oskarżenia, dziwne anonimy oraz medialne komentarze, były już coraz bardziej męczące. W zebraniu udział wziął wójt gminy Tadeusz Piotrowski, jego zastępca Daniel Niekrewicz, a także główni bohaterowie tematu zebrania – właściciele „Polfur” Renata i Władysław Fortunowie. – Z różnych informacji dowiedzieliśmy się, że ma być budowana ferma norek – rozpoczął prowadzący zebranie sołtys Grzegorz Miszkiewicz. Po czym oddał głos przedsiębiorcom. Następnie odbyła się prezentacja, która przedstawiała punkt widzenia pp. Fortunów: kwestie podatkowe, używane technologii hodowli etc. Była jednostronna, ale po raz pierwszy pokazywała inny punkt widzenia niż protestujących. Zadano kłam informacjom o „tajności” całej sprawy. – Nikt niczego nie ukrywał. Na poziomie urzędu postępowanie jest zawieszone – mówił wicewójt Niekrewicz. – Konsultacje społeczne odbyłyby się w wymaganym ustawowo terminie – dodał wójt Piotrowski. Tym samym wykazano, że zarzuty o ukrywaniu procedury wydawania były chybione. Więcej, mało kto na sali miał świadomość, że opinie i decyzje władz gminy w tym przypadku wcale nie były wymagane. Ferma została zgłoszona jako podmiot o poziomie 320 DPJ (duża jednostka przeliczeniowa), a wszelkie decyzje w sprawie tego typu inwestycji jak ferma norek powyżej 240 DPJ, wydają instytucje wojewódzkie, a samorząd tylko je asygnuje. Innymi słowy – sam fakt uczestnictwa w zebraniu ze strony władz gminy oraz inwestorów to wyraz dobrej woli.
Chociaż wiemy o tej wiosce więcej: kto jest fałszywy a kto szczery, kto ma poglądy tylko wtedy, gdy ma w tym interes, a kto potrafi iść pod prąd większości. Mieszkańcy mają prawo być przeciw, ale chodzi o pewien styl dyskusji. – komentowała już po zebraniu Renata Tyrka Fortuna. W trakcie samego zebrania też zajęła postawę niezwykle przyjazną i koncyliacyjną. Sami mieszkańcy starali się wymóc na niej rezygnację z inwestycji. - Nasze dzieci studiują i uczą się, nie będą więc potrzebowały nowych miejsc pracy w fermie – mówił Józef Bąkowski. Zapominając tym samym o tym ,że 10 procent mieszkańców Tarnowa regularnie korzysta z pomocy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, a duża liczba mieszkańców Tarnowa przynosi do „Polfur”-u podania o pracę. Potrzebę samego zebrania uzasadniała Małgorzata Miszkiewicz i był to jeden z rozsądniejszych głosów.Nie chcieliśmy, by decyzje zapadły bez nas, jak to było 10 lat temu w przypadku pierwszej fermy norek – mówiła. Mieszkańcy podkreślali, że obawiają się smrodu, który będzie dochodził z nowej fermy. W obronie inwestorów stanęła Mirosława Buczkowska, która podkreśliła, że na wsi od lat śmierdziało i nie powinno to na wsi nikogo dziwić. – To dziwne, że jak się tylko wywozi obornik, to zaraz są telefony do sołtysa – mówiła. Sołtys ripostował, że jeśli są telefony to w kwestii zanieczyszczeń, a nie smrodu.
Niestety, głos Buczkowskiej był odosobniony, bo samo zebranie było „grą do jednej bramki”, gdzie odmienność i własne zdanie nie było w cenie, a liczył się tzw. owczy pęd. Moco i dobitnie, nawet jak na rodowitego mieszkańca Tarnowa, zabrzmiał głos Zbigniewa Pawlickiego, który niejako wpisał się w ten głos sali i chyba całkiem niepotrzebnie nadał dyskusji ton bardzo nerwowy. – Widzę, że leżę pani na wątrobie – zwrócił się w pewnym momencie do R. Tyrka-Fortuna, domagając się jednoznacznej deklaracji o wycofaniu z inwestycji. Podobnej deklaracji w sposób nie do końca elegancki domagał się od wójta oraz jego zastępcy. Całkowicie ponad tym, Renata i Władysław Fortunowie oświadczyli – co zresztą wcześniej padło podczas multimedialnej prezentacji – że w związku z protestami nie będą kontynuowali starań o rozpoczęcie inwestycji. – Chcieliśmy w tej gminie budować i inwestować. Był w planie dom kultury, boisko i kort tenisowy, ale nie chcemy nic na siłę. – skonstatował W. Fortuna.
Wcześniej radny Wojciech Zwieruho przedstawił projekt stanowiska, który będzie próbował przeforsować na sesji Rady Gminy, a który ma zakazywać budowy ferm norek na terenie gminy. – Póki ja będę radnym, to w tej gminie żadna ferma norek nie powstanie - mówił. Tym samym zebranie w przedmiocie fermy norek zostało zakończone, a sołtys przeszedł do kolejnych punktów. Emocje jednak nie ustawały. W pewnym momencie przestało być miło, gdy już pod nieobecność W.R. Fortunów tarnowianin Z. Pawlicki wciąż perorował iż to, ze nie będzie fermy norek, to zasługa nie wójta i zastępcy, lecz mieszkańców zebranych na sali. Tu całkowicie się mylił, a emocje niepotrzebnie wzrastały.
Prawda jest taka, że uchwały o zaproponowanej treści Rada Gminy przyjąć nie może, a decyzje w sprawie fermy nie leżą w gestii władz gminy, a tym bardziej mieszkańców. Właściciele po prostu wycofali się sami, by niepoptrzebnie nie konfliktować środowiska.
Emocje na sali, to jednak nic w porównaniu do tego co działo się pod salą po zebraniu. Można bowiem zrozumieć zdania i poglądy tarnowskich nauczycielek, działaczy społecznych oraz zaangażowanych mieszkańców, które przedstawiane były spokojnie i bez negatywnych emocji, ale trudno zrozumieć chamstwo, knajactwo i poziom do którego nie zeszłyby nawet norki, które zaprezentowały Zofia Zakrzewska i Antonina Wolff. „Jestem zdegustowany, bo brzydkie słowa i ataki bez powodu, w ustach dojrzałych kobiet modlących się co niedzielę w kościele, to dla mnie nowość. Cóż, zwyczaje prosto z chlewa. Ostro, ale lapidarnie.” – komentuje atak jaki po zebraniu przypuściły na jego osobę dwie "religijne" panie Robert Bagiński. Obiektywizmu odmówić nie można sołtysowi G. Miszkiewiczowi, który zebranie prowadził sprawnie i właściwie każdy, kto miał chęć i odwagę – bo ta naprawdę nie jest we wsi w cenie, a różni się od zwykłego chamstwa – mógł zabrać głos. Innymi słowy, przynajmniej on starał się być obiektywny, co nie zmienia faktu, że sam tą „wojnę” wywołał…
Reasumując, wieś pokazała iż jest aktywna, a ludzie bardzo zaangażowani. Tu bez wątpienia większość wygrała. Przegrała natomiast tam, gdzie dyskusja mogłaby dotyczyć stylu i klasy. Szkoda, bo poza kilkoma wyjątkami większość zaangażowanych w sprawy wsi to ludzie, którym takie wyskoki jak "religijnych pań" wcale chwały nie przynoszą, ale wstyd tak... Dwie panie zapomniały, że Koło Gospodyń Wiejskich i skrót KGW”… to nie "Kurwa Gnojkowi Wpierdolimy". Pozostaje więc biblijna dedykacja z Ewangelii św. Mateusza 23, 27-28 :Podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości"
Podsumowaniem samego zebrania może być zdanie W. Fortuny – Chcieliśmy rozmawiać i z tym pismem można było do nas po prostu przyjść. Wybrano inną drogę – mówił. Jeszcze jedna rzecz. Na zebraniu nie było większości. Byli ci sami, co protestowali przeciw stacji paliw, a nawet jeszcze mniej… Chwała im za to, że byli, bo zebranie wiejskie, to święte miejsce wiejskiej demokracji.
OPINIE:

10.09.2009

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


TARNÓW - PROSTO Z POLSKI


„PROSTO Z POLSKI” z Tarnowa, a dokładniej spod fermy norek jeszcze dziś o 17.10 w TVN24. Jak poinformował nas wydawca programu, który reporterzy TVN24 nagrywali wczoraj, ukaże się najprawdopodobniej dziś o 17.10 w programie „Prosto z Polski”. Istnieje możliwość, że zostanie przełożony na jutro, ale tylko w sytuacji, gdyby nie zmieścił się w programie z innymi materiałami. Wtedy zostanie wyemitowany jutro o tej samej porze, a wiec tuż przed zebraniem wiejskim o godz. 18.00.

9.09.2009

KTO DOSTANIE OSCARA



Wrześniowe debiuty prowincjonalnych aktorów osiemnastej ligii pokazały, że Hollywood promuje wciąż słabych aktorów, którzy nie trafiają do wyrobionej widowni. Tylko że nad tymi nowymi, choć potrafiącymi wypowiedzieć po trzy słowa z kartki, unosi się widmo nienawiści do zwierząt futerkowych. Wiadomo, że już wkrótce Amerykańska Akademia Filmowa ogłosi nowe nominacje, a kilka dni później wręczone zostaną Oscary.
W Hollywood nasila się obyczaj, aby statuetkami uhonorowywać również aktorów, którzy potrafią grać zatroskanie o sprawy społeczne, kryjąc tym samym prawdziwe intencje: finansowe, polityczne lub kabaretowe.Wiadomo, że jurorzy nie będą mieli tego roku łatwego zadania, gdyż amerykańskim gwiazdom wyrosła konkurencja w Europie. Paradoksalnie, członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej poznali już czołówkę europejskiego kina przy okazji Festiwalu Filmowego w Cannes oraz Wenecji, ale nikt nie spodziewał się, że tego roku do Oscara nominowani zostaną aktorzy z Europy Wschodniej, a dokłądniej województwa lubuskiego. Zdziwienia nie kryją nawet organizatorzy Lubuskiego Lata Filmowego w Łagowie. Wśród amerykańskich recenzentów przeważa opinia, że jurorzy Akademii Filmowej wybiorą kogoś z miejscowości Tarnów w wojewóztwie lubuskim. "Inwestycje we wsi tak, ale po naszym trupie" w roli głównej z Greogorem Misiurewiczem, tudzież odtwórcą roli w innej znanej produkcji "Przerwany Sylwester 2007/2008", ma zapewnioną nominację do Oscara i nie jest wykluczone, że na jednej się nie skończy. Oba te filmy to koncertowa gra aktorska, gdzie nikt nie jest w stanie zorientować się co jest prywatą a co kwestią społeczną i reżyseria non stop utrzymująca napięcie - jednym słowem: hollywoodzki profesjonalizm na najwyższym poziomie. Za pewniaków w tej najważniejszej konkurencji uważa się też "Słuchaj kobieto" w głównej roli z Anton'ą Wolff'end. Oscarowy szum zahacza o dwie komedie, mimo że jurorzy zwykle ignorują lżejsze gatunki. "Wybuduję gospodarstwo agroturystyczne" w reżyserii mało dotychczas znanego Michaela Stefaniaka oraz niskobudżetowa czarna komedia o ośrodku wypoczynkowym w Tarnówku, który choć buduje się od lat, to nigdy nie powstanie. Mijające tygodnie można nazwać czasem aktora. Wiejskie kreacje na oscarowym poziomie stworzyli ludzie, którzy o kinie pojęcia nie mają, ale swoje role zagrały doskonale. Tu najprawdopodobniej dojdzie do konkurencji pomiędzy Misiurewiczem a Bradem Pittem. W damskiej konkurencji mówi się o nominacji dla Penelope Cruz za "Volver", ale nie bez szans jest Wolff'end za "Słuchaj kobieto". Szukając wątków dla twórczości ostatniego okresu, niektórzy recenzenci zauważają zamknięcie się Hollywood na obce zwierzęta, nie swoje sukcesy oraz przyzwoitość. W tym kontekście wymieniają najczęściej "Sesję Rady" , która miała swoją premierę 29 maja br. oraz "Listę", która miała nawiązywać do znanej produkcji Stevena Spielberga "Lista Schindlera", ale ostatecznie została poddana krytyce z powodu kiepskiej formy jej wykonania. Jak zwykle najdalej w epatowaniu przemocą poszedł Dan Miłost'en - a to wszystko oczywiście w imię porozumienia, dobra wspólnego oraz konsensusu. Większość amerykańskich krytyków przyjęła "Dowozy szkolne" ambiwalentnie, kilku pisało o pornografii cynizmu. "Po rezygnacji z niego w thrillerze "Przewodniczący" i trzecioplanowej roli w "Sesji Rady" Miłost'en raczej nie może liczyć na nominację" - mówi Pierr Dergarabedian z Akdaemii Filmowej. Co nie znaczy, że Hollywood nie śledzi bacznie jego poczynań i go nie naśladuje. Studio CBA poinformowało niedawno o szczegółowej analizie jego dotychczasowej produkcji, a z magazynów plotkarskich można się dowiedzieć że Ted Piotrow'ky chętnie mu pomoże w rozwijaniu kariery w tym studiu.
Luksusowe kreacje, najpiękniejsze dekolty, świetnie odegrane serdeczne powitania i uśmiechy - wszystko to w obiektywie fotografów pracowicie czatujących przy czerwonym dywanie. Oby tylko nie napadła na nikogo norka amerykańska, bo w wyobraźni wielu grasuje , gwałcąc staruszki i pożerając małe dzieci. Jeden z bohaterów drugoplanowych widział ją nawet na podwórku. Przynajmniej już wiemy co będzie hitem kolejnego sezonu filmowego...
Dziś w Tarnowie TVN kręcił zdjęcia do kolejnej superprodukcji.