Mieszkańcy Lubiszyna są przeciw budowie masztu telefonicznego sieci PLAY. Na zebraniu wiejskim używano argumentów mądrych, konkretnych, merytorycznych, ale też głupich, czy wręcz „atomowych”.
Choć wiadomo było, że o pozytywną decyzję mieszkańców będzie trudno, to tak burzliwej dyskusji na temat budowy masztu telefonicznego nie spodziewał się nikt. „Nieopodal mamy szkołę, a władze gminy chcą się zgodzić na szkodliwą dla zdrowia wieżę telefoniczną?” – pytała Zofia Bańkowska, która na zebranie przyszła wyposażona w pozyskane z Internetu ekspertyzy, choć nie przyszło jej do głowy, że Internet posiada właśnie dzięki tego typu infrastrukturze. „Nie zgodzę się z opinią, że wieża telefoniczna nie ma wpływu na zdrowie” – mówiła. Ripostował jej zastępca wójta Daniel Niekrewicz: „Normy obowiązujące w Polsce należą do jednych z najbardziej restrykcyjnych w Polsce. W Gorzowie tego typu maszty buduje się na osiedlach i kościołach i nikt nie mówi o negatywnym wpływie na zdrowie” – mówił wicewójt. „Budujmy, ale dalej od domów” – apelował inny mieszkaniec Lubiszyna Artur Kotowicz. Najbardziej idiotycznych argumentów używał radny Stanisław Czarnecki, który w swej argumentacji nieco się zagalopował i zaczął używać przykładów niemal z innego świata. „Nie możemy godzić się na zachodnie nowinki, które nie służą zdrowiu(…). Mieszkańcy Berlina już dziś protestują przeciw elektrowniom atomowym w Polsce” – perorował niczym szef Międzynarodowej Agencji Atomowej S. Czarnecki. Biorąc pod uwagę fakt, że niemal każde dziecko, głównie dla swojego bezpieczeństwa, posiada telefon komórkowy, jak zwykle rezonu nie stracił sołtys i radny Stanisław Dudziak. „Większy stres i szkody na zdrowiu będą miały dzieci, które mając telefon komórkowy, nie będą miały zasięgu” – powiedział. Nie mniej błyskotliwie sytuację skomentował Marcin Nikolak. „Wyrzućmy dla zdrowia komórki i zakupmy gołębie pocztowe” – stwierdził. Ostatecznie mieszkańcy sprzeciwili się budowie masztu, a teraz decyzje administracyjne będzie musiał podjąć Wójt Gminy.