5.09.2009

POZEW WYCOFAM! SOŁTYS ZROBIŁ TO CO DO NIEGO NALEŻAŁO

Rozmowa z ROBERTEM BAGIŃSKIM, redaktorem naczelnym "PULSU TARNOWA".
Małgorzata Wesołowska: Złożył pan prywatny akt oskarżenia przeciwko sołtysowi ?
Robert Bagiński.:
Tak, złożyłem, ale w poniedziałek wycofam wraz z wpłaconym ryczałtem. Myślę, że poniosły mnie emocje i choć nie zmieniam zdania co do tego, że p. Miszkiewicz dopuścił się czynu zabronionego, to uważam, że sądy – a szczególnie te karne - nie są najlepszym miejscem na wyjaśnianie sobie racji. Zresztą, obiektywnie patrząc, to i ja niejednokrotnie przesadzam w komentarzach względem tego pana, choć bez nazwiska.
M.W.: Więc procesu nie będzie?
R.B.: Nie będzie, bo zaprzeczyłbym sam sobie. W poniedziałek akt oskarżenia wycofam. Skoro twierdzę, że nie powinniśmy popadać w absurdy, a każdy ma prawo do własnego zdania, to nawet jeśli ten pan ewidentnie mnie znieważył, a wójt Piotrowski chce to zeznać, to niech wystarczy mu wstyd, że mówił nieprawdę.
M.W.: Konflikt eskaluje ?
R.B.: Niestety idzie w bardzo złą stronę. Nie godzę się na to, aby ludzie którzy się podpisali na listach przeciw fermie mieli z tego tytułu jakieś przykrości, tak jak nie godzę się na odbieranie zdania wszystkim tym, którzy nie podpisali listy. Należy pochwalić sołtysa za umiejętność zorganizowania akcji, mieszkańców za odwagę, a zainteresowanych inwestycją wezwać do wzięcia pod uwagę racji protestujących. Sołtys zrobił to, co do niego należało. Gdyby ktokolwiek za podpis miał stracić pracę, to solennie przyrzekam, że sam poszedłbym pod bramę POLFUR-u i zrobił co trzeba…
M.W.: Czyli co?
R.B.: Na razie niech pozostanie „co trzeba”, ale sam bym tam nie był…
M.W.: Pan się opowiedział „za” ?
R.B.:
Tak, ale bardziej z tej racji, że chronicznie boję się większości. Musi być ktoś, kto będzie prowokował i dawał do myślenia. Pokazywał, że może być inny punkt widzenia. Mi ta rola odpowiada, ale zaczęło być mało przyjemnie. Dziwne anonimy, listy oraz oskarżenia, to dla mnie w tej wiosce nowość, choć z drugiej strony wiem, że nie ma z tym nic wspólnego ani sołtys Miszkiewicz ani ktokolwiek inny ze wsi. Stąd decyzja o wycofaniu pozwu, bo odmienność zdań przeradza się w konflikt, konflikt w wojnę, a wkrótce ktoś będzie chciał ofiar. Ja w tym uczestniczyć nie chcę. Nie mój cyrk i nie moje małpy. Swoje zdanie wyraziłem, by sprowokować, ale ewangelicznej postawy nie dostrzegłem u nikogo. Więc robię pierwszy krok – w poniedziałek wycofuję pozew.
M.W.: Dziękuję za rozmowę.