4.09.2009

ECHA TARNOWSKIEGO KONFLIKTU

Dzisiejsza (05.09.09) "Gazeta Wyborcza" na trzeciej stronie dodatku lokalnego donosi o konlikcie, jaki wybuchł w Tarnowie w związku z planowaną budową kolejnej fermy norek.
- "Mieszkańcy Tarnowa, wioski pod Gorzowem sprzeciwiają się budowie fermy norek. Nowe miejsca pracy, podatki dla gminy i inwestycja we wsi nie przekonują. "Nie chcemy żyć w smrodzie" - tłumaczą w gazecie. Dziennik przytacza argumenty zwolenników i przeciwników inwestycji. Na głównego przeciwnika fermy wyrósł Michał Stefaniak, jak go określiła "GW" ..."właściciel powstającego gospodarstwa agroturystycznego", które jest w chwili obecnej mniej więcej na takim samym stadium rozwoju jak planowane przez dziennikarzy "Pulsu Tarnowa" wejście na giełdę w Nowym Jorku. Innymi słowy przekonują i budzą społęczną akceptację argumenty sołtysa , rady sołeckiej i mieszkańców, ale cytowane w "GW" wypowiedzi Michała Stefaniaka budzą... śmiech i politowanie. Wykopany kilka lat temu staw i złożone we wtorek dokumenty w Urzędzie Gminy o niczym nie świadczą, oprócz tego, że właściciel kontenerów coś chce i prawie ma już uruchomioną agroturystykę. "Prawie robi różnicę" - jak głosi telewizyjna reklama. Nie zmienia to faktu, że aktywność mieszkańców i zaangażowanie sołtysa w akcję przeciw powstaniu fermy norek, to – bez wchodzenia w szczegóły – dobry przejaw obywatelskiego zaangażowania.
Nie można też pochwalić słów wójta Tadeusza Piotrowskiego, który mieszkańców nazywa w artykule "wichrzycielami", bo to są ludzie, którzy mają prawo być "za" lub "przeciw", ale takie ich określanie jest niegrzeczne i żadnym razie nie powinno paść. Należy też mieć nadzieję, że informacje o zwalnianiu pracowników, którzy podpisali się na liście, to tylko plotki, bo jeśli nie, to całkiem zmieniłoby to obraz dobrych intencji właścicieli POLFUR-u, a i władze gminy z pewnością zareagowałyby całkiem inaczej.
Z powagą i mocą brzmią argumenty Zbigniewa Pawlickiego, który dowodzi, że gdyby wiedział iż w Tarnowie będzie budowana druga ferma norek, to nigdy by nie przeprowadził się tu z Gorzowa.
Właściciele POLFUR bronią inwestycji argumentami potencjalnych dochodów do budżetu gminy oraz nowymi miejscami pracy. Trudno te argumenty obalić.
Reasumując - konflikt trwa, argumenty sołtysa, rady sołeckiej i mieszkańców są ważne, władze gminy i właściciele POLFUR również mają swoje racje, a najważniejsze jest to, by spór nie przerodził się w konflikt, a konflikt w wojnę.
Każdy ma prawo do własnego zdania. Mieszkańcy, którzy się podpisali zasługują na szacunek, bo mieli odwagę, a pozostali - jeśli chcą kogoś przekonać - powinni przekonywać, a nie łamać nazywać mieszkańcó "wichrzycielami". Z drugiej strony, stanowisko władz samorządowych nie dziwi - wójt ma obowiązek dbania o gminną kasę, a taki "rodzynek" nie zdarzy mu się kolejny raz szybko. Miejsc pracy ubywa, a w Tarnowie mogłoby przybyć...

Trudno się też dziwioć właścicielom POLFUR-u skoro niemal codziennie przychodzi do nich ktoś z podaniem o pracę, a oni jako przedsiębiorcy, chcą się po prostu rozwijać.

ARTYKUŁ w "GAZECIE WYBORCZEJ":
http://miasta.gazeta.pl/gorzow/1,35211,7003799,Mieszkancy_Tarnowa_mowia__nie__dla_fermy_norek.html
Skomentuj:
grupadoradztwapr@gmail.com