„Dopóki ja jestem wójtem, to ośrodek zdrowia nigdy nie będzie sprzedany” – stanowczo i konsekwentnie ogłosił mieszkańcom wójt Tadeusz Piotrowski. Nie ma się czemu dziwić, bo większość mieszkańców ma takie samo zdanie.
Do lubiszyńskiego Urzędu Gminy wpłynął wniosek dr Stanisława Jabłońskiego o wykupienie pomieszczeń ośrodka zdrowia wraz z działkami i garażami. Wypowiedzieć mieli się sami mieszkańcy, a dr Jabłoński kusił uruchomieniem w Lubiszynie nowych specjalizacji. „ Chciałbym, aby działały tu również gabinety ginekologiczny, dermatologiczny oraz rehabilitacyjny, bo w chwili obecnej mieszkańcy muszą jeździć aż do Gorzowa, a gdybym wiedział iż inwestuję w swoje, to jestem w stanie uruchomić te specjalizacje w naszej miejscowości” – zachęcał mieszkańców i władze gminy S. Jabłoński. Trzeba przyznać, że nie był bez argumentów, gdyż przez wiele lat inwestując w budynki, nigdy nie otrzymał ani grosza zwrotu, chociaż w tym czasie władze gminy wyremontowały z publicznych pieniędzy ośrodki zdrowia w Ściechowie i Stawie. Wielokrotne prośby o partycypację samorządu w remontach spotykały się z odmową. „ Koszt remontu nie będzie odliczony z opłat czynszu najmu” – napisał 5 maja 2005 roku ówczesny wójt Roman Koniec. Jednak nie tylko mieszkańcy, ale i stanowisko Rady Sołeckiej Lubiszyna było jednoznaczne. „ Sprzedaż lokalu oraz gabinetów uznać należy za niezasadne” – napisała w swoim stanowisku rada. Trudno więc dziwić się stanowisku dr Jabłońskiego, który twierdzi, że nie będzie już inwestował w budynek, gdyż nie widzi w tym interesu. Główna obawa mieszkańców Lubiszyna, Tarnowa i Brzeźna dotyczy sytuacji, gdy przestaną już świadczyć usługi medyczne. „Gmina może zapisać w akcie notarialnym, że budynek może być wykorzystywany tylko do celów związanych ze służbą zdrowia” – argumentował lekarz. Innego zdania jest wójt Tadeusz Piotrowski. „Prawda jest taka, że jak sprzedamy budynek, to prawo pozwala właścicielowi zrobić w nim cokolwiek chce i my nie będziemy mieli na to żadnego wpływu” – uważa wójt. Zaznaczył tym samym, że dopóki on będzie wójtem, to ośrodek zdrowia będzie publiczny. Mieszkańcy podzielili tą opinię.
Do lubiszyńskiego Urzędu Gminy wpłynął wniosek dr Stanisława Jabłońskiego o wykupienie pomieszczeń ośrodka zdrowia wraz z działkami i garażami. Wypowiedzieć mieli się sami mieszkańcy, a dr Jabłoński kusił uruchomieniem w Lubiszynie nowych specjalizacji. „ Chciałbym, aby działały tu również gabinety ginekologiczny, dermatologiczny oraz rehabilitacyjny, bo w chwili obecnej mieszkańcy muszą jeździć aż do Gorzowa, a gdybym wiedział iż inwestuję w swoje, to jestem w stanie uruchomić te specjalizacje w naszej miejscowości” – zachęcał mieszkańców i władze gminy S. Jabłoński. Trzeba przyznać, że nie był bez argumentów, gdyż przez wiele lat inwestując w budynki, nigdy nie otrzymał ani grosza zwrotu, chociaż w tym czasie władze gminy wyremontowały z publicznych pieniędzy ośrodki zdrowia w Ściechowie i Stawie. Wielokrotne prośby o partycypację samorządu w remontach spotykały się z odmową. „ Koszt remontu nie będzie odliczony z opłat czynszu najmu” – napisał 5 maja 2005 roku ówczesny wójt Roman Koniec. Jednak nie tylko mieszkańcy, ale i stanowisko Rady Sołeckiej Lubiszyna było jednoznaczne. „ Sprzedaż lokalu oraz gabinetów uznać należy za niezasadne” – napisała w swoim stanowisku rada. Trudno więc dziwić się stanowisku dr Jabłońskiego, który twierdzi, że nie będzie już inwestował w budynek, gdyż nie widzi w tym interesu. Główna obawa mieszkańców Lubiszyna, Tarnowa i Brzeźna dotyczy sytuacji, gdy przestaną już świadczyć usługi medyczne. „Gmina może zapisać w akcie notarialnym, że budynek może być wykorzystywany tylko do celów związanych ze służbą zdrowia” – argumentował lekarz. Innego zdania jest wójt Tadeusz Piotrowski. „Prawda jest taka, że jak sprzedamy budynek, to prawo pozwala właścicielowi zrobić w nim cokolwiek chce i my nie będziemy mieli na to żadnego wpływu” – uważa wójt. Zaznaczył tym samym, że dopóki on będzie wójtem, to ośrodek zdrowia będzie publiczny. Mieszkańcy podzielili tą opinię.