To skandal, że ludzie którzy nie dali się poznać niczym szczególnym w samorządzie, dziś znajdują się na listach Sojuszu Lewicy Demokratycznej do Parlamentu.
Kiedy posłowie rezygnują z mandatów poselskich, by zająć się konkretnymi sprawami w samorządzie, to jest to absolutnie zrozumiałe. Trudniej zrozumieć, gdy samorządowcy ze znikomym doświadczeniem i zerowymi dokonaniami, chcą nas reprezentować w Sejmie RP. Klasycznym przykładem takiej politycznej aberracji jest osoba Mirosławy Winnickiej z Gorzowa Wlkp., która w listopadzie 2010 roku po raz pierwszy w życiu zdobyła mandat samorządowca, a w tegorocznych wyborach chciałaby już zostać posłem. „Ma o sobie zbyt duże mniemanie i ego, które przerasta budynek Sejmiku Województwa. Wątpię, by zmieściło się również na Wiejskiej” – mówi działacz jednego z gorzowskich kół SLD. Wiadomo, że drugie miejsce na liście Sojuszu Lewicy Demokratycznej, to nie jest nagroda za działalność samorządową, bo Winnicka nie ma na koncie żadnych sukcesów w samorządzie wojewódzkim, ale efekt rozgrywki szefa SLD Grzegorza Napieralskiego ze znacznie silniejszym liderem lubuskiej lewicy Bogusławem Wontorem. „To takie kukułcze jajko, ale damy sobie z nią radę. Nikt oprócz niej nie wierzy w jej wygraną w wyborach” – mówi członek sztabu Wontora.
Kiedy posłowie rezygnują z mandatów poselskich, by zająć się konkretnymi sprawami w samorządzie, to jest to absolutnie zrozumiałe. Trudniej zrozumieć, gdy samorządowcy ze znikomym doświadczeniem i zerowymi dokonaniami, chcą nas reprezentować w Sejmie RP. Klasycznym przykładem takiej politycznej aberracji jest osoba Mirosławy Winnickiej z Gorzowa Wlkp., która w listopadzie 2010 roku po raz pierwszy w życiu zdobyła mandat samorządowca, a w tegorocznych wyborach chciałaby już zostać posłem. „Ma o sobie zbyt duże mniemanie i ego, które przerasta budynek Sejmiku Województwa. Wątpię, by zmieściło się również na Wiejskiej” – mówi działacz jednego z gorzowskich kół SLD. Wiadomo, że drugie miejsce na liście Sojuszu Lewicy Demokratycznej, to nie jest nagroda za działalność samorządową, bo Winnicka nie ma na koncie żadnych sukcesów w samorządzie wojewódzkim, ale efekt rozgrywki szefa SLD Grzegorza Napieralskiego ze znacznie silniejszym liderem lubuskiej lewicy Bogusławem Wontorem. „To takie kukułcze jajko, ale damy sobie z nią radę. Nikt oprócz niej nie wierzy w jej wygraną w wyborach” – mówi członek sztabu Wontora.