26.07.2009

"OLEK" NIE ZYJE

Któż nie znał „Olka”. Na rowerze, uśmiechnięty i ciekawy świata. Chętnie pomógł niemal za nic, a jego twarz emanowała ciepłem.

Zmarł „Olek”. Człowiek, którego znaliśmy jako zawsze uśmiechniętego i pogodnego człowieka. Doskonale pamiętał daty kolejnych imprez w gminie i powiecie oraz z niecierpliwością dopytywał się o kolejne numery „Pulsu Tarnowa” i „Wieści Lubiszyńskich”. Miał być bohaterem najbliższego wydania papierowego „Pulsu Tarnowa”. Była rozmowa, a kolejne spotkanie właściwie już umówione. Nie udało się.
Niektórzy mówili o nim: „Stuknięty!”. Mylili się. To człowiek niezwykle błyskotliwy, zawsze wesoły i choć na pozór beztroski, to zaangażowany, przejęty i taki, którego warto wspominać. Nie był głupi ani „stuknięty”, po prostu miał swój świat, inaczej postrzegał otaczającą go rzeczywistość i lubił ludzi. Cieszył się z rzeczy małych i bezwartościowych: reklamówki jabłek, ofiarowanej mu marynarki czy kiwnięcia ręką. Dzisiaj takimi rzeczami nie chcą się cieszyć nawet dzieci. A „Olek” ? Tak naprawdę w życiu tyle wystarczy. Nie musimy go rozumieć, ale warto wspomnieć tego sympatycznego człowieka.
Spotkajmy się na jego pogrzebie…