31.07.2009

NASI NA WOODSTOCKU








Jak co roku na kostrzyńskim Woodstocku byli również mieszkańcy gminy Lubiszyn.
Mieszkańcy gminy byli na organizowanym w Kostrzynie nad Odrą WOODSTOCKU. Zauważyć można było co najmniej kilkanaście osób. Niektórzy mieli również możliwość spotkania się z legendarnym przywódcą „Solidarności” i byłym Prezydentem Polski Lechem Wałęsą. Zachęcam wszystkich uczestników woodstockowych koncertów do przesyłania zdjęć ze swojego pobytu na imprezie na adres:



grupadoradztwapr@gmail.com
Wszystkie zostaną opublikowane i jeśli będzie takie zyczenie opisane.

30.07.2009

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


POŻAR

Pożar w Ściechówku.

W Ściechówku doszło do pożaru budynku mieszkalnego. Spłonął doszczętnie, mimo iż Ochotnicza Straż Pożarna ze Ściechówka pojawiła się tam niezwykle szybko. – Każdy pożar, to ogromna tragedia. Cała sytuacja udowodniła tylko, że OSP jest w gminie potrzebne i warto wspierać tą formację – powiedział zastępca wójta Daniel Niekrewicz, który pojawił się na miejscu wraz z Ludwikiem Dohladem z Urzędu Gminy.

27.07.2009

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


OD DZIŚ OBJAZD

Od dziś obowiązuje objazd na drodze krajowej nr 3 przez Baczynę i Marwice. Wczoraj w „GL” konieczność wprowadzenia objazdu kierownik budowy S-3 Piotr Boroń uzasadniał budową trzech wiaduktów oraz połączeniem „trójki” z węzłem północnym.
Objazd zacznie się w Gorzowie na ul. Szczecińskiej, na węźle drogowym z trasą szybkiego ruchu S-3 w kierunku Szczecina. Kierowcy jadący tą trasą z południa regionu nad morze, będą musieli zjechać koło fabryki TPV na drogę wojewódzką 130 prowadzącą do Barnówka i dalej do Dębna. Pojadą nią do Baczyny i następnie do Marwic, gdzie ponownie wjadą na ,,trójkę'' na wysokości leśniczówki w Jastrzębcu. I odwrotnie, kierowcy jadący z północy na południe tą drogą, koło Jastrzębca będą musieli skręcić na Marwice i przez Baczynę dojechać do ul. Szczecińskiej w Gorzowie, gdzie ponownie wjadą na ,,trójkę''. Kierowcy z Gorzowa jadący w kierunku Szczecina, będą musieli zjechać z ,,trójki'' i wjechać na objazd tak, jak jedzie się na giełdę samochodową. Objazd potrwa do 28 października, ale już dziś budzi wśród mieszkańców Baczyny ogromne emocje. Nie wiadomo też czy wójt Tadeusz Piotrowski wynegocjował jakikolwiek „ekwiwalent” za korzystanie z dróg na terenie gminy Lubiszyn. Tymczasem praktyka jest taka, że odpowiednie zarządy dróg godzą się w takich sytuacjach na remonty w innych miejscach jako rekompensatę za niszczenie dróg, uciążliwość oraz dla prawidłowego współżycia społecznego ze wspólnotą lokalną.

26.07.2009

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


"OLEK" NIE ZYJE

Któż nie znał „Olka”. Na rowerze, uśmiechnięty i ciekawy świata. Chętnie pomógł niemal za nic, a jego twarz emanowała ciepłem.

Zmarł „Olek”. Człowiek, którego znaliśmy jako zawsze uśmiechniętego i pogodnego człowieka. Doskonale pamiętał daty kolejnych imprez w gminie i powiecie oraz z niecierpliwością dopytywał się o kolejne numery „Pulsu Tarnowa” i „Wieści Lubiszyńskich”. Miał być bohaterem najbliższego wydania papierowego „Pulsu Tarnowa”. Była rozmowa, a kolejne spotkanie właściwie już umówione. Nie udało się.
Niektórzy mówili o nim: „Stuknięty!”. Mylili się. To człowiek niezwykle błyskotliwy, zawsze wesoły i choć na pozór beztroski, to zaangażowany, przejęty i taki, którego warto wspominać. Nie był głupi ani „stuknięty”, po prostu miał swój świat, inaczej postrzegał otaczającą go rzeczywistość i lubił ludzi. Cieszył się z rzeczy małych i bezwartościowych: reklamówki jabłek, ofiarowanej mu marynarki czy kiwnięcia ręką. Dzisiaj takimi rzeczami nie chcą się cieszyć nawet dzieci. A „Olek” ? Tak naprawdę w życiu tyle wystarczy. Nie musimy go rozumieć, ale warto wspomnieć tego sympatycznego człowieka.
Spotkajmy się na jego pogrzebie…

ROCZNICOWA IMPREZA W TARNOWIE




Właściciel sklepu „LEWIATAN” w Tarnowie, to potrafi… W sobotę zorganizował rocznicową imprezę z okazji powstania sklepu.

Kilkadziesiąt osób, młodych i seniorów, zgromadził festyn, który pod sklepem „Lewiatan” zorganizował jego właściciel Krzysztof Klonowicz. Wszystko z okazji I rocznicy powstania sklepu, który na trwałe wpisał się już w krajobraz wioski, stając się tym samym centralnym punktem spotkań, zabaw i…oczywiście zakupów. Pochwał dla K. Klonowicza było mnóstwo. –Potrafi pan robić biznes i żyć dobrze z tymi, którzy robią u pana zakupy. Gratuluję – mówił zastępca wójta Daniel Niekrewicz. Okolicznościowy dyplom przyznali właścicielowi „Lewiatana” przedstawiciele Sejmu RP. - Proszę przyjąć moje serdeczne uznanie za Pana dotychczasową działalność biznesową oraz zaangażowanie społeczne na terenie Gminy Lubiszyn(…).Życzę pomyślności w życiu osobistym, zawodowym oraz realizacji zamierzonych planów” – napisał w specjalnym liście poseł Witold Pahl. List pocztą elektroniczną przysłał też europoseł Sławomir Nitras: „To ważne, że oprócz działalności gospodarczej włącza się pan w działalność społeczną i kulturalną”. Okolicznościowy tort ufundowało Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Gminy Lubiszyn, a wręczyli go: członek organizacji, mieszkaniec Tarnowa i dyrektor NORDEA Bank w jednej osobie – Zbigniew Pawlicki i córka prezes stowarzyszenia Patrycja Tyrka. Najważniejsi byli jednak uczestnicy imprezy, a tych było wielu. Były więc niesamowite konkursy, loteria połączona z odpowiedziami na pytania o tematyce gminnej i wioskowej, darmowe piwo oraz chleb z pysznym smalcem. Taneczna zabawa trwała do późnych godzin nocnych, a na parkiecie tańcowały same znamienitości Tarnowa: Józef Kuś, Bogumiła Muszyńska, Zbigniew Pawlicki, Barbara Muszyńska, Alina Bagińska i wielu innych, którzy czuli się na silach. Reasumując – pierwszą rocznicę sklepu „Lewiatan” należy uznać za niezwykle udaną, a właściciel sklepu udowodnił, że w biznesie nie chodzi tylko o pieniądze, lecz również o czynnik społeczny.

Telewizyjna relacja już wkrótce (przepraszam za opóźnienia dot. internetowej telewizji „Puls Tarnowa”, ale technika zawodzi, a ramówka oczekuje na akceptację właściciela serweru).

23.07.2009

ROCZNICOWA IMPREZA W TARNOWIE


CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


PRZEPRASZAM ...

SPROSTOWANIE

Z przykrością stwierdzam, że w dzisiejszym tekście pt. „Protokolant to nie władza” wkradło się nieprawdziwe stwierdzenie dot. przebiegu wczorajszego posiedzenia Komisji Oświatowej Rady Gminy Lubiszyn.
Osobę zainteresowaną bardzo przepraszam i stanowczo stwierdzam, że krytyka pod jej adresem była niewłaściwa i nie powinna mieć miejsca, zwłaszcza iż dotyczyła osoby, która oddała gminie Lubiszyn serce i kawał życia.
Serdecznie i szczerze przepraszam!!!
Tym samym, z zażenowaniem i obrzydzeniem przyjmuję fakt wprowadzenia w błąd redakcji „Pulsu Tarnowa”.

PINOKIO ZOSTANIE PODRAPANY PO SWOIM KŁAMLIWYM NOSKU…

Robert Bagiński
Redaktor Naczelny
„Pulsu Tarnowa”

CZYTAJĄ, CZYTAJĄ...

Dzieje się i czyta nas regularnie coraz więcej osób.
Dziś o godz. 10.00 internetowy "PT" odnotował od poczatku istnienia 6459 odsłon.
Zachęcam do subskrybowania i pisania listów na e-mail: grupadoradztwapr@gmail.com.
ANONIMOWOŚĆ GWARANTOWANA słowem honoru i "Prawem prasowym".

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


22.07.2009

KOLEJNY ORDER DLA BOHATERA

Wójt Gminy Tadeusz Piotrowski podpisał dzisiaj wniosek o odznaczenie Adolfa Żylińskiego medalem kombatanckim za udział w II wojnie światowej.

To prawdziwy bohater. Adolf Żyliński ma 92 lata i na co dzień mieszka w Marwicach. Kilkanaście tygodni temu obchodził 60 rocznicę pożycia małżeńskiego z żoną Stanisławą za co został odznaczony przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Równie dobrze można powiedzieć, że odznaczeniem jest dla niego syn Ireneusz, który jest radnym Rady Gminy i aktywnie działa na rzecz społeczności z której się wywodzi. – Jestem z ojca dumny i cieszę się z każdego odznaczenia i docenienia jego osoby – mówi radny Ireneusz Żyliński.

OGROMNY SUKCES WŁADZ GMINY

Wielki sukces gminy Lubiszyn. Opłacało się zatrudnić w gminie kompetentne osoby do pozyskiwania środków z funduszy Unii Europejskiej.
Kilkaset tysięcy złotych na funkcjonowanie lubiszyńskiego przedszkola przez ponad dwa lata. Taka jest konsekwencja pozytywnej oceny wniosku, który został przygotowany przez gminę Lubiszyn i zaakceptowany przez Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego. – Uauuu, to wielkie zaskoczenie i radość. Świetnie, warto było się starać !!! – nie kryła radości zaskoczona dyrektor Gminnego Przedszkola Beata Byczkiewicz. Jest faktem, że o pieniądze starało się bardzo wiele gmin, ale lubiszyński wniosek uzyskał jedne z najwyższych not. – O dofinansowanie starały się niemal wszystkie przedszkola – tłumaczy jedna z autorek sukcesu, a na co dzień specjalista ds. funduszy UE w Urzędzie Gminy Małgorzata Domagała. Wraz z dyr. Byczkiewicz przygotowały projekt, a całe przedsięwzięcie nazwały: MAŁA AKADEMIA WIERCIPIĘTY. – Nie było łatwo, bo projekt musiał być ciekawy i atrakcyjny do finansowania. Jak widać udało się – tłumaczy Byczkiewicz. Konsekwencje dla gminy są kolosalne, bo kwota dofinansowania znacznie odciąży samorząd i pozwoli na przekierunkowanie środków finansowych przeznaczonych na przedszkole na inne cele. – Prawda jest taka, że raz się nie uda, a innym tak, ale trzeba pisać i robić to dobrze. Kolejny raz okazało się, że zatrudnianie prawdziwych fachowców ma sens – mówi przebywający na urlopie wicewójt Daniel Niekrewicz. Stoicki spokój i powagę godną sprawowanego urzędu zachowuje wójt Tadeusz PiotrowskiTo pierwszy krok. Jest wiele działań i środków o które będziemy się jeszcze starali. Obiecałem to w trakcie kampanii i dotrzymam słowa – mówi Piotrowski. Ostatnie 3 lata to milowy krok, który został wykonany i ogromna w tym zasługa Wójta Gminy, Rady Gminy oraz zatrudnionych specjalistów od funduszy UE.

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


21.07.2009

WSPOMNIENIA O MARWICKU...


Motocyklowa impreza nad jeziorem Marwicko była niezwykle udana, ale niemal wszyscy, którzy starali się na nią dotrzeć, narzekali na drogę.

Nie ma co ukrywać, że jezioro z odpowiednią plażą to dla każdej gminy skarb i samonapędzająca się inwestycja. Jeszcze niedawno panie z referatu funduszy europejskich kreowały futurologiczne wizje tego miejsca, a kilka lat temu nad jezioro Marwicko jeździły nawet podmiejskie autobusy. Od jakiegoś czasu trudno tam dojechać nawet czołgiem. Nie jest to wina władz gminy, bo te bardzo chętnie zainwestowałyby w tereny wokół jeziora Marwicko, ale Nadleśnictwo Bogdaniec nie jest skore do oddania tego terenu. Mieszkańcom, którym uda się przedostać przez kałuże głębsze niż samo jezioro, pozostają więc miłe spacery i wspomnienia, gdy jezioro Marwicko było bardziej znane niż zbiorniki wodne w Nierzymiu, Kłodawie czy Łośnie.

Pooglądajmy więc drogowe okazy niedoszłej wizytówki gminy Lubiszyn… Gmina Lubiszyn jest biedna. Weekendowa turystyka, to mógłby być jej mocny atut, ale…nie jest.

POWINNI ROZMAWIAĆ I KONSULTOWAĆ

Było burzliwie i merytorycznie. Mieszkańcy Baczyny mają żal iż nikt z nimi nie konsultował wielu zagadnień.

Dziś (21.07.09) o godz. 18.00 w Baczynie miało miejsce zebranie wiejskie. Wziął w nim udział wójt Tadeusz Piotrowski oraz radni: Artur Terlecki i Jerzy Obara. Głównym tematem były kwestie związane z planowanym na 28 lipca br. uruchomieniem objazdu przez Marwice i Baczynę z drogi krajowej nr 3. – Dlaczego nikt z nami nic nie konsultował ? –dopytywała się mieszkanka Baczyny. Obecny na zebraniu wójt T. Piotrowski wytłumaczył iż kwestia planowanego objazdu nie leżała w jego gestii i też ma żal do Starostwa Powiatowego oraz Zarządu Dróg Wojewódzkich, że nikt nie uwzględnił jego postulatów, aby przeprowadzić w sprawie objazdu konsultacji społecznych. – Mieszkańcy mają prawo wiedzieć, wypowiedzieć się i wyrazić swoją opinię, gdyż najlepiej wiedzą co jest dla nich dobre, a co złe – mówi wójt Piotrowski. Mieszkańcom chodziło przede wszystkim o fakt, że nikt ich nawet nie zapytał o sprawy związane z umieszczeniem pionowych i poziomych znaków bezpieczeństwa na odcinku objazdu. Jest prawdą, że objazd spowoduje duże utrudnienia, a nawet zniszczenia dróg. Cieszy fakt, że władze gminy to rozumieją i są po stronie mieszkańców. - Trzeba rozmawiać, a w tym przypadku tego nie zrobiono - powiedział wójt Piotrowski.

20.07.2009

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


BLIP. TELEWIZJA. RADIO. PAPIER.

Bijemy kolejne rekordy.
Stronę „PT” odsłonięto już 5786 razy.
Od wczoraj do dziś (godz. 18.15) tych odsłon było 328.
Być może już jutro zaskoczymy Czytelników telewizją „Puls Tarnowa”, której wdrożenie okazało się łatwiejsze niż internetowego radia. Jeszcze dziś powinien ruszyć portal blipowy o nazwie „Puls Tarnowa”.
Zachęcam do logowania się jako obserwator i subskrybowanie "PT". Wśród zalogowanych na koniec lipca rozlosujemy atrakcyjną nagrodę.

LUBNO BĘDZIE MIAŁO NOWE DROGI

Sołtysowa Lubna cieszy się już dzisiaj i zapowiada jeszcze większą aktywność. W Lubnie będą remontowane drogi.

Nie ma wątpliwości, że drogi w Lubnie wymagają remontu. Miejscowa Rada Sołecka, radni a także władze gminy zabiegały o to już od dawna, ale za każdym razem coś się działo i do remontu nie dochodziło. Tym bardziej cieszy informacja, że jeszcze w lipcu w ramach wspólnego projektu Urzędu Marszałkowskiego, Starostwa Powiatowego oraz Urzędu Gminy w Lubiszynie rozpocznie się realizacja wartej ponad trzy miliony inwestycji. – Jak będą drogi, to będziemy mogli myśleć o całościowej estetyce wioski – mówi sołtys Beata Nawrocka. Projekt realizowany będzie w trzech miejscowościach: Lubnie, Kłodawie i Santocku.

BEDĄ KORKI. BEDZIE ZEBRANIE WIEJSKIE.

Mieszkańcy Baczyny powinni być przygotowani na ogromny ruch samochodów, a pozostali na utrudnienia w ruchu i dłuższy czas dojazdu do Gorzowa.
Okres wakacyjny i wzmożony ruch na trasie do Szczecina coraz bardziej daje się we znaki kierowcom. Mieszkańcy gminy Lubiszyn odczują to w sposób zwielokrotniony już od 28 lipca i to nie tylko za sprawą wakacji, lecz objazdu przez Baczynę. Od tego terminu firma Berger Bau, generalny wykonawca drogi ekspresowej S3 szczecin – Gorzów, zapowiedziała wprowadzenie objazdu drogi krajowej nr 3 od węzła Małyszyn przez Baczynę, Marwice do włączenia tej drogi do krajowej „trójki”. Niestety, utrudnienia w ruchu potrwają aż do 28 października.
Jutro (21 bm.) o godz. 18.00 odbędzie się w tej sprawie Zebranie Wiejskie Wsi Baczyna w którym udział weźmie m.in. wójt Tadeusz Piotrowski.

OD REDAKCJI


Szanowni Państwo,

od kilku tygodni, gdy internetowa wersja „Pulsu Tarnowa” stała się publiczna, dochodzą mnie głosy iż wielu spośród moich interlokutorów, którzy pojawiają się w tekstach lub na zdjęciach, nękanych jest bezczelnymi telefonami od jednego z sołtysów.

Od serca za to przepraszam, ale jednocześnie mocno podkreślam, że nie mam wpływu na zachowanie dorosłego człowieka, który zachowuje się niczym "królik ze strzykawką w tyłku".

Proszę więc o cierpliwość i przyjęcie tego z dobrodziejstwem inwentarza.

Z wyrazami szacunku

Robert Bagiński
Redaktor Naczelny
„Pulsu Tarnowa”


P.S.
Jeszcze w tym tygodniu otrzymają Państwo do rąk nowy numer "PT" w wersji papierowej.

19.07.2009

PRAWIE 5500 odsłon.

Już 5458 odsłon strony „Pulsu Tarnowa”.
Przesyłajcie linki do tej strony swoim znajomym, przyjaciołom oraz rodzinie.
W weekend czyta nas mniej osób...
Dzięki !!!

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


COUNTRY W WYSOKIEJ


MUZYCZNA ŁĄKA COUNTRY, to będzie absolutnie najważniejsze wydarzenie kulturalno-muzyczne w gminie Lubiszyn w tym roku. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to Wysoka już na stałe stanie się miejscem spotkań miłośników muzyki country.
Już 8 sierpnia w Wysokiej odbędzie się MUZYCZNA ŁĄKA COUNTRY, której organizatorem jest Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Gminy Lubiszyn. Gwiazdą imprezy będzie zespół CONNER. – To będzie duże przedsięwzięcie – zapowiada prezes Renata Tyrka – Fortuna. Posłuchajmy utworów zespołu CONNER już dziś:
http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=8Q-LFXY-T64
http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=YKur68yDgBA
http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=tNee8ETa69M
Zapraszamy do współdziałania w organizacji. Każdy pomysł, inicjatywa i pomoc są mile widziane. Kontakt: 0-608-259-375

Zespół muzyczny "CONNER" gra muzykę country od 1998. Założony przez trójkę przyjaciół: Grzegorza Gacka, Wiesława Ścisłowskiego, Roberta Skręta. Zdobył wiele ogólnopolskich nagród ii znajduje się w czołówce najlepszych zespołów country w Polsce.


KOŚCIÓŁ W STAWIE JAK NOWY




Jak postanowili, tak uczynili. Kościół w Stawie wygląda jak nowy.

Jeszcze kilka tygodni temu była tylko informacja o malowaniu kościoła w Stawie, zaangażowaniu sołtysa Jerzego Legezińskiego oraz przewodniczącego Rady Gminy Eugeniusza Leśniewskiego, a przede wszystkim samych mieszkańców, a dziś kościół w Stawie jest już pięknie odnowiony i pomalowany. Nic bez wysiłku i ofiary, bo niemal każda z rodzin w Stawie ofiarowała na ten cel znaczną ofiarę finansową i jak poinformował sołtys Legeziński, wywiązali się z tego obowiązku niemal wszyscy. Każdy pomagał jak mógł: przewodniczący Leśniewski przekazał całą swoją dietę w wysokości ponad 1000 zł, wielu mieszkańców pomagało malarzom, a sami fachowcy nie policzyli za prace tak jakby mogło to wynikać z obowiązujących stawek. Tak więc w sierpniu uroczysta suma z okazji Gminnych Dozynek odbędzie się w odnowionym kościele.

W LUBNIE POTRAFIĄ SIĘ BAWIĆ I ZARABIAĆ



Mieszkańcy Lubna, to prawdziwi profesjonaliści w organizowaniu festynów i zabaw. Nie tylko się bawią, ale również zarabiają.




Jeśli się bawić, to tylko w Lubnie. Tam nie zamykają się w wąskiej grupie, „patrząc na innych wilkiem”, lecz bawić się może każdy, kto ma ochotę, fantazję i czas. Dowodem na to kolejny festyn wiejski, który w sobotę 18 lipca odbył się na boisku w centrum wioski. Była muzyka, dużo smacznego jadła z grilla, którym osobiście opiekował się radny Roman Sławiński z żoną, a także wykwintne pierogi, których sprzedano grubo ponad tysiąc. Smaczne pierogi przygotowały panie z najstarszego w gminie Koła Gospodyń Wiejskich. – Takie spotkania są nam potrzebne. Integrujemy się, bawimy i otwieramy na nowych ludzi – mówi sołtys Beata Nawrocka. Po raz pierwszy mieszkańcy mieli okazję biesiadować pod zakupionym przez sponsorów dużym namiotem, który od teraz służyć będzie na innych imprezach sołeckich. Warto dodać, że to chyba największy tego typu „obiekt” w gminie: dziesięć metrów długości i sześć szerokości. Prawdziwy okaz.
Zabawa w Lubnie trwała do godzin – jak kto woli – „późnych nocnych” lub „wczesnych porannych”.

MOTOCYKLE Z DUSZĄ NAD JEZIOREM MARWICKO




Głośne i duże motory, mocna muzyka, dużo piwa, twarde słowa i wielu ciekawych ludzi. Oto wizytówka zjazdu motocyklistów który odbył się w dniach 17-19 lipca nad jeziorem Marwicko.

Zjechało się ich kilkuset, a wielu rozbiło namioty, które stworzyły prawdziwą wioskę. Na parkingu stanęła duża scena, a wokół niej powstały drewniane wiaty. Można było się napić piwa, zjeść kiełbasę, a przede wszystkim przyjrzeć się najróżniejszym motorom, których właściciele przyjechali niemal z całej Polski, ale również z Niemiec. Oglądać było co: od starych JUNAKÓW, przez nowoczesne SUZUKI, HONDY, a na HARLEYU-DAVIDSON kończąc. Inaczej mówiąc - same motory z duszą.
Szkoda tylko, że samo jezioro nie jest raczej wizytówką gminy, lecz świadectwem zaniedbania możliwości i braku zrozumienia ze strony instytucji państwowych.

17.07.2009

JEST ZGODA...



Zgoda buduje, niezgoda rujnuje - w takim duchu doszło dziś w Lubiszynie do waznego spotkania.


Dziś w Urzędzie Gminy doszło do spotkania redaktora naczelnego „PT” i współredagującego "Wieści Lubiszyńskie" Roberta Bagińskiego z adwokatem Henrykiem Wiśniewskim. Tematem spotkania był głośny konflikt, który wywołał pomiędzy nimi na sesji Rady Gminy sołtys Tarnowa Grzegorz Miszkiewicz. Panowie uznali, że kilkutygodniowy konflikt nikomu nie służył i w dalszej perspektywie mógłby przynosić więcej szkód niż pożytku. – Osobiście przepraszam za swoje zachowanie i uważam sprawę za zamkniętą. Wyjaśniliśmy sobie wszystko i teraz zamierzamy wspólnie pracować w tej gminie i na rzecz tej gminy – powiedział mecenas Wiśniewski. -Nigdy nie jest tak, że przepraszać ma za co tylko jedna osoba, ale cieszy mnie postawa pana mecenasa, który dostrzegł swój błąd. Emocje to zły doradcażalu – stwierdził R. Bagiński. Tym samym Bagiński zapewnił, że wycofa wszelkie urzędowe skargi z Okręgowej Izby Adwokackiej. – Pan mecenas to partner do rozmowy w przeciwieństwie do głównego winowajcy całego konfliktużdy ma prawo do błędów – stwierdził. Jak widać, ludzie inteligentni, nawet po dużym konflikcie, potrafią dojść do porozumienia i złe emocje zamienić na dobre. To domena ludzi inteligentnych.






Niniejsza informacja jest opublikowana na prośbę i za zgodą mec. Wiśniewskiego.

16.07.2009

DOCIERAMY DO DUŻEJ LICZBY OSÓB

Prawie 5000 odsłon...

Przez ostatnie 24 godziny strona "PT" została odsłonięta 473 razy (godz. 14.36). Oznacza to, że na tą chwilę od poczatku istnienia dokonano na niej 4973 odsłon i to jest absolutny rekord. Jeśli wziąć pod uwagę, że w gminie Lubiszyn sprzedaje się pomiędzy 50-70 egzemplarzy "Gazety Lubuskiej", to uznać należy iż jesteśmy już instrumentem opiniotwórczym i dlatego warto zachęcić wiecej osób do podpowiadania tematów i pisania listów. Wkrótce opublikujemy pierwsze 10-kę listów. E-mail: grupadoradztwapr@gmail.com
Warto perzypomnieć o internetowym radiu "Puls Tarnowa", które miało dziś ruszyć, ale wciąż nie ma tech nicznej możliwości by słuchało go jednocześnie więcej niż 10 osób. Możliwe, że uda się od poniedziałku.

BĘDZIE CHODNIK W TARNOWIE - ZAPOWIADA WÓJT GMINY.

To już pewne – w Tarnowie powstanie chodnik w kierunku gminnych terenów rekreacyjnych. Wszystko to zasługa Wójta Gminy Tadeusza Piotrowskiego oraz jego zastępcy Daniela Niekrewicza.- Tarnów to nasze oczko w głowie – mówi wójt, zastrzegając iż ważna jest dla niego każda wioska.

W styczniowym numerze „Pulsu” pojawiła się informacja, że w związku z niewykorzystaniem przekazanej przez władze gminy na rzecz Tarnowa kostki polbrukowej, istnieje szansa iż zostanie ona przekazana na inny cel tj. na chodnik od posesji państwa Pawlaków w kierunku cmentarza lub też od posesji państwa Czyżniejewskich w kierunku boiska. – Chcemy, by mieszkańcy skorzystali na tym iż została im przekazana kostka za ponad 10 tysięcy złotych, mimo iż sołtys wciąż się upiera przy budowie parkingu obok sali wiejskiej. Proponowaliśmy lepsze dla mieszkańców rozwiązania – mówił w styczniu zastępca wójta Daniel Niekrewicz. W pierwszych dniach lipca skierował on do Zarządu Dróg Wojewódzkich pismo z propozycją przekazania kostki polbrukowej na budowę chodnika, a ten uznał iż umieści inwestycję w harmonogramie działań jeszcze na ten rok. Kopię pisma do wiadomości otrzymał sołtys wioski, mimo iż wciąż jest zwolennikiem budowy parkingu. – Liczy się dobro mieszkańców Tarnowa, a im potrzebny jest chodnik, a nie betonowanie wiejskiej zieleni – uważa Niekrewicz. Wczoraj (15 bm.) o swojej decyzji o odebraniu kostki polbrukowej i przekazaniu jej na budowę chodnika w Tarnowie poinformował sołtysa wójt Tadeusz Piotrowski. – Odciążamy Radę Sołecką i wychodzimy naprzeciw mieszkańcom. Tarnów, to nasze oczko w głowie – komentuje wójt.
Chodnik jest istotny nie tylko ze względu na mieszkających tam ludzi, którzy dopominali się o niego już od dawna, ale również ze względu na inwestycje na gminnym terenie rekreacyjnym. Jest szansa, że już w przyszłym roku powstaną tam nowoczesne obiekty sportowe współfinansowane ze środków Unii Europejskiej i dostępne dla wszystkich mieszkańców gminy.

15.07.2009

MUZYCZNA ŁĄKA COUNTRY

To ma być impreza kojarząca się z Gminą Lubiszyn: duża, oryginalna i niepowtarzalna, choć ma mieć charakter cykliczny.
Już wkrótce z inicjatywy Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Gminy Lubiszyn w miejscowości Wysoka odbędzie się I Muzyczna Łąka Country. – Rozpatrywaliśmy wiele lokalizacji, ale wysoka wydała nam się optymalna pod każdym względem: bezpieczeństwa, miejsca i możliwości – mówi prezes organizacji Renata Tyrka – Fortuna. Oprócz koncertów, karaoke, kabaretonu i zabaw dla dzieci, odbędzie się również PARADA OSOBLIWOŚCI w której udział weźmie każdy, kto ma ochotę się przebrać i zaszaleć. Przebrania dowolne – od pidżamy, przez snopki siana a na strojach kowboi kończąc… Liczy się wyobraźnia!
Zachęcamy do zaangażowania się i kolejnych pomysłów. W pierwszych dniach sierpnia rozpocznie się promocja w mediach, gorzowskich lokalach i okolicznych gminach. Jeszcze w tym tygodniu pojawią się pierwsze plakaty, kolejne w sierpniu...

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


PASY ODNOWIONE...

Dobre kontakty Wójta Gminy Tadeusza Piotrowskiego oraz jego zastępcy Daniela Niekrewicza z Zarządem Dróg Wojewódzkich owocują... W ostatnim czasie wykonano szereg inwestycji.
O tym, że drogi wojewódzkie na terenie gminy wyglądają coraz lepiej, wiedzą już niemal wszyscy. Bez wątpienia duża to zasługa samego wójta T. Piotrowskiego, który ma niemal wzorowe kontakty z Zarządem Dróg Wojewódzkich. Dzięki temu wyremontowano drogę wojewódzką z Baczyny do Wysokiej, zbudowano chodnik od kościoła do sali wiejskiej w Tarnowie, a także podjęto szereg innych działań. W harmonogramie są kolejne inwestycje, w tym również w Tarnowie. Wczoraj we wsi odnowiono pasy na przejściach dla pieszych.


OD WCZORAJ 200 ODSŁON !!!


Dziś przekroczyliśmy 4500 odsłon.


Tym samym do 14.30 od wczoraj stronę "PT" odsłoniło kolejnych 200 osób.

KONTROWERSYJNA TABLICA. SOŁTYS CESARZEM ?



Jeszcze wczoraj chwaliliśmy, a dziś znów trzeba do beczki miodu dodać dziegdziu. Na gminnym terenie rekreacyjnym na obrzeżach Tarnowa pojawiła się niezwykła tablica z „Regulaminem”. Nie mniej ni więcej, wygląda to na początek secesji Tarnowa i być może utworzenia nawet osobnego państwa.

- Ambicja i chęć pokazania się uderza do głowy mocniej niż pół litra wódki. Boję się, że już wkrótce sołtys ogłosi się cesarzem– żartuje jeden z mieszkańców. Ustawiona tablica określa gminne tereny jako „użytkowane i zarządzane przez Radę Sołecką”, która – jak wynika z „Regulaminu” - działa w tym przypadku „w imieniu mieszkańców”. Dokładnie jak w okresie PRL-u, gdy wysokoprocentowy koniak określany był mianem „napoju wszystkich ludzi spijanego ustami jego przedstawicieli”. Co ciekawe, w regulaminie nie ma nawet słowa, że przedmiotowy teren jest własnością gminy, ona ponosi za niego odpowiedzialność i nim zarządza. Wątpliwości w pierwszych dniach czerwca miała prezes Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Gminy Lubiszyn Renata Tyrka – Fortuna i dlatego wystąpiła z oficjalnym pismem do Wójta Gminy czy może tam zorganizować spotkanie z okazji 20-lecia odzyskania wolności. Odpowiedź była krótka: „Wszystkie tereny rekreacyjne w gminie Lubiszyn są ogólnie dostępne dla mieszkańców z poszanowaniem ogólnie obowiązujących zasad kultury i ich przeznaczenia” – odpisał wicewójt Daniel Niekrewicz. Inaczej ma się rzecz na owej niezwykłej tablicy, która obliguje każdego, kto chciałby skorzystać z gminnego terenu w Tarnowie do uzgodnienia tego z Sołtysem. – Nic o tym nie wiem, lepiej niech tą tablicę szybko zdejmą – skomentował krótko wójt Tadeusz Piotrowski. Na czym polega owa odpowiedzialność? Ano na tym, że gdyby ktoś utopił się w wykopanym stawie – w którym, słusznie jest napisane na tablicy iż nie powinno się łowić ryb – albo komukolwiek się tam coś wydarzyło, to odpowiadać będzie nie Rada Sołecka, Sołtys czy nawet Episkopat Polski, a nawet ewentualny „Cesarz”, lecz…Wójt Gminy, który jest właścicielem i zarządcą tego terenu. Kto jest użytkownikiem ? Wszyscy mieszkańcy, którzy potrafią się zachować i korzystać z takich obiektów. Najlepiej więc by ewentualną chęć grupowego skorzystania z terenu zgłaszano w Urzędzie Gminy. Prawda jest taka, że każdy regulamin na terenie gminy powinien być akceptowany stosownym zarządzeniem przez organ jakim jest Wójt Gminy. Zakres praw i możliwości Sołtysa i Rady Sołeckiej określa ustawa „o samorządzie terytorialnym” oraz uchwalony na jej podstawie w 2003 roku przez Radę Gminy Lubiszyn „Statut Sołectwa”. Owszem, sołtysi wiele rzeczy załatwiają, mimo iż nie jest to ich prerogatywa, ale to dotyczy głównie tych, którzy potrafią nie tylko budować – bo to w pewnej futurologicznej przyszłości będą czynić roboty i maszyny – lecz tych, którzy posiadają autorytet i potrafią tworzyć klimat. Autorytet, to nie autorytaryzm, klimat zaś rodzi się nawet tam, gdzie nic się nie buduje…


TAK TRZYMAĆ PANIE STAROSTO !!!


Nieprawdopodobnie szybka reakcja Starostwa Powiatu Gorzowskiego. Dziś rano rozpoczęto prace wycinania trawy i chwastów na odcinku z Tarnowa do Lubiszyna.

Dwukrotnie było już o tym pisane na łamach „PT” i wreszcie odcinek ten „powrócił do Europy”. Brawo dla naczelnika Pawła Tokarczuka, który jak widać nie tylko czyta „PT”, o czym wiemy, ale prawidłowo wsłuchuje się w głos mieszkańców powiatu, a w tym konkretnym przypadku – jednej z gmin. Mamy nadzieję, że w przyszłości współpraca Starostwa Powiatowego z Gminą Lubiszyn, tak jak dotychczas, będzie się układała tylko dobrze. – Ze Starostwem zawsze współpracowało nam się dobrze. Przykładów tej współpracy jest bardzo wiele, a remont tej drogi to najlepszy przykład– mówi wójt Tadeusz Piotrowski. I tak trzymać !!!

14.07.2009

NAPISZ DO NAS...

PISZCIE DO NAS...
Masz ciekawą informację?
Chciałbyś podzielić się z tym na łamach "PULSU TARNOWA" ?
Po prostu pisz na adres:
grupadoradztwapr@gmail.com
REDAKCJA

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


KTO SIĘ NIE ROZWIJA, TEN STOI W MIEJSCU

Duży sukces internetowej wersji „PULSU TARNOWA”. Od początku istnienia dokonano na niej 4300 odsłon. Już wkrótce startuje radio „PULS TARNOWA”, a także wersja video. To wszystko w ciągu najbliższych kilku dni.
Jeszcze w lipcu uruchomione zostaną lokalne mutacje "PULSU" w innych miejscowościach.

STAROSTA TEMU NIE SPROSTA...

Droga powiatowa z Tarnowa do Lubiszyna zarasta, a Starostwo nie reaguje. Tymczasem Sołectwo Tarnów zadbało o porządek pobocza w części należącej do wioski..
Mimo naszej interwencji Starostwo Powiatowe wciąż nie reaguje, a droga z Tarnowa do Lubiszyna zarasta. Trudno określić czy to niemoc Wójta Gminy czy urzędnicza arogancja szefa dróg powiatowych Pawła Tokarczuka, ale prawda jest taka, że droga wciąż jest zarośnięta i przypomina azjatyckie bezdroża. Można tylko skonstatować, że Sołectwo Tarnów, to lepszy „gospodarz” drogi niż Starostwo Powiatowe, a naczelnika Tokarczuka należy wysłać na lekcje do sołtysa wsi, który zadbał o to, by pobocze do tablicy Tarnów było zadbane. Panie Starosto! Utrzymanie porządku na tej drodze, to nie jest zachcianka gminy Lubiszyn, ale poważny obowiązek – całkowicie zbędnego w strukturze administracyjnej kraju – Starostwa Powiatowego. Odliczamy godziny, a potem podejmiemy kroki na szerszą skalę… Albo ktoś poczuje się gospodarzem, albo poniesie społeczne reperkusje swojej niegospodarności.

ŚCIEŻKA HISTORYCZNA W TARNOWIE

Tarnów pięknieje, a przy tym kultywuje widzę na temat swojej historii oraz ważnych wydarzeń w życiu mieszkańców na przestrzeni wieków.
W centrum wioski, obok opisywanego już kamiennego „kopca”, powstała piękna ścieżka historyczna. Na marmurowych tablicach sołtys wioski Grzegorz Miszkiewicz wygrawerował teksty z opisem ważnych wydarzeń i miejsc o których w „Pulsie Tarnowa” było już pisane:
- powstania wioski
- zamieszkiwania w niej Karla Valentina Loffera, protoplasty powieści kryminalnych,
- dzwonu mającego ponad 500 lat
i wielu innych wydarzeń.
Bez wątpienia powstanie ścieżki, to duża zasługa sołtysa Miszkiewicza, który na co dzień zajmuje się liternictwem.

10.07.2009

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


BRAWO MARIUSZ

Mieszkaniec Lubiszyna Pan MARIUSZ KOMPANOWSKI ukończył 36 Maraton w Dębnie zaliczany do 79 Mistrzostw Polski w maratonie ze znakomitym czasem 3:51:34
Jest to druga po Jarosławie Malinowskim (z mi znanych) osoba z naszej gminy, która ukończyła ten morderczy dystans.
Red. Gratuluję sukcesu i może na początek trochę naiwne pytanie : Ciężko było?
M.K. Lekko nie było, ale spodziewałem się cięższej przeprawy.
Red. Który to Pana maraton?
M.K. Pierwszy, ale na pewno nie ostatni.
Red. Jak na amatora i debiutanta wynik zaiste wyśmienity.
M.K. Czuję pewny niedosyt, gdyż czas mógł być zdecydowanie lepszy. Niestety pierwszym razem płaci się „frycowe”. W maratonie jak chyba w każdej dyscyplinie owocuje doświadczenie. Początkowo biegłem w grupie, która ….hm szukam odpowiedniego słowa….. nie forsowała tempa. Później w końcowym etapie po zbilansowaniu siły i dystansu jaki pozostał do pokonania odłączyłem się i pobiegłem swoim tempem.
Red. Następnym razem na pewno będzie lepiej.
M.K. Na pewno. Jestem już mądrzejszy o jedno doświadczenie.
Red. Na zakończenie jeszcze jedno pytanie. Dużo Pan trenuje?
M.K. Kilka kilometrów w nogach tygodniowo zostaje, ale też nie biegnę kiedy nie mam na to najzwyklejszej ochoty.
Red. Jeszcze raz gratuluję i życzę sukcesów na trasie.
M.K. Dziękuję i chciałbym podziękować żonie i dzieciom za wytrwałość i wyrozumiałość. W końcu na te kilka godzin w tygodniu znikam z domu (śmiech).
Red. Dołączamy się do pana i do widzenia.
Materiał za „WL”.

7.07.2009

SOŁTYS JAK WULKAN

Roman Gajda z Wysokiej, to prawdziwy wulkan aktywności – połączenie dużej energii z umiejętnością zarażania nią innych.

Wszędzie go pełno i nigdy nie ma czasu na czcze i bezsensowne gadanie. Do bólu konkretny, oryginalny i przebojowy. Zawsze powie coś wesołego, ale jak trzeba to potrafi też dosadnie zwrócić uwagę. Co ważne – jest niezwykle skuteczny. - „Naprawdę fajny sołtys. We wsi wiele się zmienia i to widać gołym okiem. Powstał plac zabaw, ustawiono śmietniki, a cała wieś jest pełna kwiatów. On z tymi kobietami potrafi rozmawiać i chyba go lubią” – mówi Sabina Brożek z Wysokiej, która nie kryje swojego podziwu dla pracy sołtysa Wysokiej. Prawda jest taka, że sołtysa Romana Gajdy nie da się nie lubić, a jeśli weźmie się pod uwagę ogrom pracy, który został w ostatnim czasie wykonany we wsi pomiędzy Baczyną a Tarnowem, to zasługuje wręcz na nagrodę. – „Dla mnie nagrodą jest zmieniająca się i piękniejąca wioska. Sam nic bym nie zrobił, ale dzięki wspaniałym mieszkańcom i pomocy władz gminy, jakoś to wszystko pchamy” – mówi Gajda. Tymczasem władze gminy pomagają mu, bo widzą jego zaangażowanie. – „Romek to mój przyjaciel, ale jako sołtys potrafi być sympatycznie nieznośny. Jak się uprze, żeby coś we wsi zrobić, to chodzi i chodzi aż ciężko się od niego odgonić. Ale przecież on w tej swojej zawziętości jest taki wesoły” – ocenia R. Gajdę zastępca wójta Daniel Niekrewicz, który nie kryje zaskoczenia ilością spraw, które udało mu się już zrealizować w Wysokiej. Efekty widzą wszyscy, bo Wysoka zmieniła się nie do poznania. Zresztą szybkość i zaangażowanie Gajdy we wszystkim, czego się w życiu dotknął, są wręcz legendarne. Do historii przeszło tempo w jakim prowadząc Zakład Usług Leśnych potrafił wycinać drzewa. – "My z ledwością cięliśmy w minutę jedno, a on potrafił jednocześnie wycinać trzy. Mistrzostwo świata "– opowiada Jacek, który z obecnym sołtysem pracował przez dwa lata w lesie. Owa szybkość została mu do dzisiaj, bo ilość działań, które we wsi podjął jest zdumiewająca, a tempo niesamowite. Jeszcze dwa lata temu drogi w Wysokiej słynęły z niespotykanych dziur i określane były mianem „białoruskich”. Dziś są przedmiotem zazdrości, a Wysoka mogłaby pretendować do miana „drogowej stolicy gminy”. Nie inaczej ma się rzecz z samą estetyką we wsi. Pojawiły się nowe drogi, zasadzono mnóstwo zieleni, a stary park za wioską został uporządkowany. – „Wreszcie zaczęło się coś dziać za tego sołtysa. Wcześniej było różnie i raczej źle. Wyczyścili ten park, uporządkowali wszystko, a i wieś się zmienia pozytywnie. Kiedyś ci interwencyjni siedzieli w rowie i pilnowali, żeby im ktoś kosy nie ukradli, a teraz to widać, że pracują” – stwierdza mieszkaniec Wysokiej Jan Czarniecki. Wtóruje mu inna mieszkanka sołectwa Dorota Demków, która mówi krótko: „Podoba mi się jego zaangażowanie. Z każdej strony widać, że dużo działa, chce mu się pracować dla wioski, a my wszyscy na tym korzystamy”. Jeszcze kilka lat temu prowadził działalność gospodarczą w branży drzewnej, a obecnie prowadzi firmę budowlaną. Ma 36 lat i od urodzenia mieszka w wiosce, której dzisiaj lideruje. Żona Danuta pracuje w gorzowskich Zakładach Komunikacji Miejskiej. Ma dwóch synów. Udało mu się podbić serca również najmłodszych mieszkańców Wysokiej i to wcale nie tych, którzy korzystają z placu zabaw, który powstał za jego kadencji, lecz tych starszych. – „Fajnie jest w wiosce, a sołtys zawsze uśmiechnięty„ – mówi 18-letnia Paulina Trzeciak. O jego skuteczności świadczy również fakt, że organizowany w tym roku „Piknik COUNTRY”, odbędzie się właśnie w Wysokiej, która zyska rozgłos i sławę. – „Ten chłopak ma po prostu talent do bycia sołtysem” – podsumowuje wójt Tadeusz Piotrowski.


Materiał za "WL"

PISZCIE DO NAS...

Masz ciekawą informację?
Chciałbyś podzielić się z tym na łamach "PULSU TARNOWA" ?
Po prostu pisz na adres:
REDAKCJA

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY


CZY ROZJADĄ BACZYNĘ ?

Czy Baczynę rozjeźdżą samochody do i ze Szczecina ?
Całkiem możliwe, że drogi na terenie Baczyny nie będą po wakacjach wyglądały tak, jak mogłyby wyglądać, a już z pewnością – jak wyglądają dzisiaj. Wszystko dlatego, że w związku z budową wiaduktu przy drodze ekspresowej S-3 cały dotychczasowy ruch na drodze ze Szczecina zostanie przekierunkowany przez Baczynę. Należy mieć tylko nadzieję, że stosowne instytucje odpowiednio zrekompensują to gminie i sołectwu Baczyna.

STAROSTWO SOBIE NIE RADZI...

Starostwo Powiatu Gorzowskiego wie jak wyciągać pieniądze z gmin, ale za nic ma ich potrzeby.
Drogi powiatowe w gminie Lubiszyn zarastają i z każdym dniem coraz bardziej przypominają azjatyckie bezdroża. Również troska Starostwa Powiatowego przypomina raczej zaangażowanie afgańskich watażków, które ogranicza się do skupu marihuany i haszyszu, niż do realnego rozwiązywania problemów. - Monitujemy niemal co dnia, ale jak do tej chwili nie doczekaliśmy się reakcji ze strony powiatu. Pobocza zarastają i już wkrótce będą przypominać afrykańską dżunglę - mówi wicewójt Lubiszyna Daniel Niekrewicz. Prawdą jest bowiem to, że pracownicy Urzędu Gminy piszą pisma i telefonują, ale nie znajduje to posłuchu u naczelnika Wydziału Dróg Powiatowych Pawła Tokarczuka który – jak przystało na tą niezwykle „potrzebną” instytucję – ma wiele innych zajęć…
Reasumując, stwierdzić należy iż Starostwo Powiatowe sobie nie radzi, a gmina Lubiszyn zarasta.

5.07.2009

PRZEŻYWAM SWOJĄ PRACĘ

Rozmowa z IRENĄ LEŚNIEWSKĄ, kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego w Lubiszynie.

Robert Bagiński: Proszę powiedzieć, jakie to uczucie patrzeć na młodych ludzi, którzy przysięgają sobie przed panią dozgonną miłość ?
Irena Leśniewska: Powiem szczerze, że ja ich tak do końca nie widzę. Za każdym razem przeżywam duże emocje, bo wkładam w swoją pracę całą siebie, a co za tym dalej idzie, mówię od serca, a nie na zasadzie: „Przeczytać i zapomnieć”. Staram się mówić wolno, jeśli trzeba zrobić pauzę i dać nowożeńcom poczuć ducha tej niezwykłej uroczystości.
R.B.: A pamięta pani pierwszy udzielony w USC ślub ?
I.L.: Szczerze…
R.B.: Pani tylko tak potrafi…
I.L.: Nie pamiętam tego pierwszego ślubu. Wiem jednak, że pyta pan o emocje. Tak, głos drży i zawsze jest trema, a szczególnie, gdy udziela się ślubu osobom znajomym lub bliskim. Znam ich, cieszę się z nimi, ale przecież w tym konkretnym momencie jestem przede wszystkim urzędnikiem – osobą postronną i nie zaangażowaną. Jeśli chodzi o emocje, to one udzielają się głównie w trakcie jubileuszy 50 – lecia, bo tam ta miłość emanuje na wszystkich, którzy są na sali ślubów.
R.B.: A jak stoją młodzi, a pani ma im udzielić ślubu, to pojawiają się myśli typu: „Przetrwają ?”…
I.L.: Oczywiście, że zastanawiam się nad tym, bo sama jestem żoną i matką, a więc czuję i życzę wszystkim jak najlepiej. Hm, wie pan…są sytuacje, gdy pewne rzeczy widać już tak od razu, ale wtedy interpretuję to bardzo prosto: jestem przede wszystkim urzędnikiem.
R.B.: Rozumiem jednak, że nikt nie zwiał nigdy z sali ślubów?
I.L.: Nie, na szczęście nie, chociaż był przypadek iż ślub się nie odbył, ale to było spowodowane zdarzeniem losowym i ślub został tylko przesunięty.
R.B.: A pamięta pani jakąś sytuację, która mocno zaskoczyła, a nawet zdezorientowana i do dziś została w pamięci ?
I.L.: Nie pamiętam takiej sytuacji. Śluby są bardzo różne. Zdarzył mi się w tamtym roku ślub w którym młodzi nie mogli wziąć tzw. ślubu konkordatowego z tej przyczyny, że pan młody był innej konfesji religijnej. Tak więc cała uroczystość skoncentrowała się na ślubie cywilnym i gości było tak dużo, że stali aż na zewnątrz.
R.B.: A jak to jest uczestniczyć w jubileuszu kilkudziesięcioletniego pożycia małżeńskiego, gdy na sali stają np. państwo Robakowie i cieszą się swoją piękną i długą miłością ?
I.L.: Nie ukrywam, że takie uroczystości przeżywam najbardziej uczuciowo. To niezwykły moment i chociaż najczęściej jestem przygotowana ze swoim wystąpieniem, to sytuacja powoduje, że bardzo często wszystko zmieniam. To niezwykłe i wspaniałe spoglądać na tych ludzi, którzy wciąż się kochają, choć już inaczej to okazują. To są najczęściej ludzie starsi, a często bardzo chorzy – ostatnio był na przykład pan Gmyterko z Tarnowa na wózku inwalidzkim – i taka uroczystość wzrusza, głos zaczyna drżeć i czuję ścisk w gardle, a z drugiej strony cieszę się z tego, że wokół tych starszych ludzi są ich rodziny.
R.B.: Kto bardziej przeżywa – ci nowożeńcy czy ci z jubileuszy ?
I.L.: Miłość potrzebuje czasu i z mojej perspektywy, wydaje mi się, że te długoletnie związki przeżywają bardziej. Tam nie ma tego blichtru wesela i dużej imprezy, lecz czysta miłość oparta na wspólnych doświadczeniach.
R.B.: W pani pracy są też mniej miłe sytuacje, bo przecież zajmujecie się również całą dokumentacją związaną z aktami zgonu, a w ostatnim czasie było ich dużo, prawda ?
I.L.: Oooo tak, to mniej miła część działalności USC, ale przecież bardzo potrzebna. Łatwiej jest, gdy taki akt zgonu w imieniu swoich klientów sporządza firma, bo są to osoby postronne i nie zaangażowane emocjonalnie. Inaczej jest, gdy przychodzi rodzina, najczęściej taka którą już znam, bo wtedy widzę ich smutek, emocje i to wszystko co udziela się również mi. Taka praca, że raz jest radość narodzin i nowego małżeństwa, a z drugiej smutek po śmierci.
R.B.: Zabiera pani te emocje do domu ?
I.L.: Bywa różnie. Generalnie, gdy przychodzę do domu, to staram się pozostawić zawodowe emocje za drzwiami i staję się gospodynią domu, a przestaję być urzędnikiem. Owszem, nie zawsze jest to takie proste. Choć staram się nie przenosić emocji na rodzinę, to bywa różnie.
R.B.: Znawcy tematu twierdzą, że na takim stanowisku jak pani, trzeba przede wszystkim lubić ludzi ?
I.L.: Oczywiście, że w takiej pracy z ludźmi należy podchodzić do nich z sympatią i pewnym zaufaniem. Ja osobiście staram się jak najbardziej skracać ten dystans urzędnik - petent, by osoba przychodząca do USC czuła się jak najbardziej swobodnie.
R.B.: A co bardziej cieszy bezstronnego urzędnika – narodziny czy nowe śluby ?
I.L.: W naszej sytuacji, gdy większość narodzin odbywa się w szpitalach, my obsługujemy ich w urzędzie mało. Obecnie większość aktów urodzeń to są transkrypcje zagraniczne. Dotyczy to dzieci, które narodziły się poza granicami kraju.
R.B.: Jak to się stało, że pani w ogóle została kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego ?
I.L.: Bywa jak to w każdej pracy. Zwalnia się etat i zatrudnia się na to stanowisko osobę, która zna się na określonych zagadnieniach. Ja od 1991 roku pracowałam w charakterze zastępcy USC, a od 2006 roku – po ukończeniu wcześniej studiów oraz nabyciu innych kwalifikacji – zostałam kierownikiem.
R.B.: Pewnie nigdy nie wyobrażała sobie pani tego, że w przyszłości będzie takim cywilnym księdzem…
I.L.: Nie, takich marzeń nigdy nie miałam. Posiadam umysł raczej ścisły i widziałam się w innych referatach, bardziej związanych z podatkami i finansami, ale tak się złożyło, że jestem tutaj i bardzo mi się ta praca podoba.
R.B.: Pamięta pani swój ślub cywilny ?
I.L.: Oczywiście, że pamiętam…
R.B.: …I jak było ? Podobnie jak to pani robi sama dzisiaj …
I.L.: Tak naprawdę, to praktycznie wiele się nie zmieniło. Urząd był kiedyś tam, gdzie dziś urzęduje Wójt Gminy i kiedy wesele było duże, to ludzie stali na schodach. Myślę, że swój ślub przeżywałam jak każda panna młoda.
R.B.: Nie sądzi pani, że cały ten ceremoniał to taki relikt dawnych czasów i jest on trochę śmieszny, że najpierw nowożeńcy ślubują sobie w urzędzie, a później w kościele…
I.L.: Nie sądzę. Nie wszyscy biorą ślub kościelny, a poza tym ślub, to sytuacja wyjątkowa i musi być jakaś symboliczna chwila w której ludzie chcący ze sobą spędzić kolejne kilkadziesiąt lat, mogą sobie ślubować wierność i miłość.
R.B.: Wyobraża sobie pani moment udzielania ślubu własnym dzieciom ?
I.L.: Nie, nie wyobrażam sobie. W ten dzień chciałabym być przede wszystkim rodzicem, a nie urzędnikiem.


MATERIAŁ POCHODZI Z "WIEŚCI LUBISZYŃSKICH"

2.07.2009

JUŻ WKRÓTCE NOWE WYDANIE "WIEŚCI LUBISZYŃSKICH"

Już w sobotę nowe wydanie jednego z najlepszych pism samorządowych w regionie, a w nim m.in.:

- SOŁTYS JAK WULKAN – rzecz o sołtysie Wysokiej Romanie Gajdzie…
- PRZEŻYWAM SWOJĄ PRACĘ – wyjątkowa rozmowa z Ireną Leśniewską, kierownikiem USC w Lubiszynie…
- LUBNO TO SIĘ BAWI – jak to wioska zarządzana przez sołtys Beatę Nawrocką potrafi się organizować…
- „KURNA CHATA” W TARNOWIE – o mieszkańcach jednej z najaktywniejszych wiosek – Tarnowa, którzy tym razem wybudowali wspaniały obiekt rekreacyjny…
- MARZENIE WIELU POKOLEŃ STAŁO SIĘ FAKTEM – słów kilka o budującej się hali sportowej…
- „TAK” i „NIE” – kto tym razem został oceniony przez redakcję pozytywnie, a kto krytycznie…
- CYTAT NUMERU – bieżący komentarz redaktora naczelnego Daniela Niekrewicza…

WSZYSTKO TO I WIELE INNYCH TEKSTÓW JUŻ W SOBOTĘ W „WIEŚCIACH LUBISZYŃSKICH”.
Pytajcie w sklepach...

CODZIENNY KOMENTARZ RYSUNKOWY