15.05.2011

KARIERA: OD PRZEDSZKOLANKI DO ZASTĘPCY WÓJTA

Kariera „od pucybuta do…” wciąż jest możliwa. Więcej, władzę dzierżyć można rodzinnie. Małgorzata Miszkiewicz jeszcze niedawno była nauczycielem wychowania przedszkolnego, a dziś może używać pieczątki „z upoważnienia Wójta Gminy”, a mąż – choć na sesjach głównie milczy – kreuje się na osobę ważną i wpływową.
Już drugi raz mieszkaniec Tarnowa piastuje zaszczytną funkcję wicewójta. Jako pierwszy w tym fotelu zasiadł Mirosław Kotecki, który dał się poznać jako samorządowiec obeznany w sprawach gminy, kompetentny w zakresie pozyskiwania środków unijnych, a także urzędnik bliski ludziom. Od kilku miesięcy zastępcą wójta jest Małgorzata Miszkiewicz – w przeszłości nauczyciel wychowania przedszkolnego z fakultetem z zarządzania, wybitna piosenkarka zespołu „Tarnowianki” oraz żona sołtysa i radnego Tarnowa Grzegorza Miszkiewicza. „Totalna klapa. Ta kobieta nie trzyma nerwów na wodzy i potrafi rozwalić każde spotkanie i każdą imprezę. Kiedyś w środku w nocy szła z Witnicy do Tarnowa na pieszo, a jej mąż gonił ją niemal w klapkach” – mówi mieszkaniec Tarnowa, który obserwował "ekscesy" Miszkiewicz podczas jednej z imprez. "Zna swoje miejsce w szeregu, a w urzedzie jest w końcu prawdziwy gospodarz i dlatego nie musi być tak aktywna jak poprzednik" - dodaje inny rozmówca, który cieszy się awansu Miszkiewicz. Należy wierzyć, że z pełnieniem funkcji wicewójta M. Miszkiewicz poradzi sobie bez problemu, bo choć nie piastowała dotychczas funkcji urzedniczych, to posiada ukończone studia podyplomowe z zakresu zarządzania. Pomocny może być mąż, który został obdarzony zaufaniem wyborców i od listopada jest radnym Rady Gminy, a zdaniem niektórych jest nawet ważniejszy niż wójt Tadeusz Karwasz. „Na razie pani Miszkiewicz mówi głównie, że zgadza się z wójtem i przytakuje, choć dla samego wójta jest to raczej śmieszne i kłopotliwe” – mówi radny, który najbardziej śmieje się ze stwierdzeń wiecwójt Miszkiewicz: „Tak, tak, pan wójt ma rację”. „Żenujące i chyba sam radny Miszkiewicz wie, że to kompromitacja” – dodaje inny samorządowiec. To złośliwość, bo ważne jest co innego i z tego należy się cieszyć: drugą osobą w gminie może być każdy i nie wymaga to specjalnej wiedzy czy układów, a nawet intelektu. Wicewójtem winien być ten, kto potrafi pracować społecznie. Po to walczyliśmy o demokrację i równouprawnienie płci, by publiczne funkcje mogli pełnić dosłownie wszyscy. Bogaci i biedni, sprawni i niepełnosprawni, mądrzy i głupi, dosłownie każdy. W końcu to demokracja...