9.10.2010

ŚWIETO SENIORA W WYSOKIEJ

Seniorzy potrafią się bawić, ale przede wszystkim są świetnie zorganizowani. Przykład Klubu Seniora w Wysokiej to najlepszy tego dowód. Wczoraj (08 bm.) odbył się tam Dzień Seniora w którym udział wzięło kilkadziesiąt osób, a do zebranych przemówił wójt…

Nie ma wątpliwości, że geneza powstania Klubu Seniora w Wysokiej oraz kolejna już impreza w tej miejscowości, to ogromna zasługa inicjatorki przedsięwzięcia Renaty Petryszyn z Lubiszyna. „Przygotowując specjalizację wpadła na pomysł, aby stworzyć coś trwałego, co byłoby wartością dodaną” – chwaliła swoją pracownicę kierownik GOPS-u Ewa Stojanowska. „Staramy się, by seniorzy mogli realizować swoje pomysły i wspólnie się integrować” – mówiła Petryszyn w trakcie otwarcia wczorajszych uroczystości Dnia Seniora. Było co świętować, bo stoły uginały się od wykwintnych potraw, niezliczonych sałatek oraz przeróżnych ciast. „Nie tylko troski są w życiu ważne, ale również czerpanie z jego dobrodziejstw” – mówił proboszcz ks. Tomasz Bielachowicz podczas Mszy św., która poprzedziła uroczystości, a który już na sali udzielił zebranym specjalnej dyspensy na okoliczność spożywania wszystkich gastronomicznych dobrodziejstw.”Życzę wszystkim wszystkiego dobrego” – przemówił do zebranych wójt Tadeusz Piotrowski.”Niech wasze renty i emeryturki rosną jak dorodne kurki” – recytowały seniorom dzieci z miejscowej szkoły. „Niech zagoszczą harce i swawole, tak się bawią emerytki” - śpiewały. Rolę gospodarza pełniła również Janina Domagała, która dbała o to, by zebranym i gościom niczego nie zabrakło. Podczas takiej uroczystości nie mogło na pewno zabraknąć Henryka Zonemana ze „Wspólnoty”, który nie tylko grał i śpiewał zebranym niemal do rana, ale również zaprezentował dotychczasowe działania, które zainicjował i zrealizował Klub Seniora.”Warto wstawać rano i heja do czynności, które sprawiają nam przyjemność(…). Uczyłem babcie, których wnuczki chodzą teraz do szkoły średniej” – perorował Zoneman. Seniorów zaszczycił również sołtys Kozin Eugeniusz Leśniewski.

8.10.2010

ŁOPATY PÓJDĄ LADA DZIEŃ W RUCH

Baczyna rozkopana, ale to dopiero poczatek inwestycji, które będą realizowane w tej podgorzowskiej miejscowości. Wybrano już firmę, która wybuduje w Baczynie boisko wielofunkcyjne. Inwestycja powstanie za blisko pół miliona złotych ze środków rządowych i gminnych.

Będzie ją realizowała istniejąca od 1993 roku firma Speed Sport Sp. Z o.o. z Warszawy, a sama decyzja o dofinansowaniu inwestycji ze środków Ministerstwa Sportu, to głównie zasługa trzech osób: posła Witolda Pahla – który taką możliwość zasugerował i lobbował na jej rzecz w instytucjach rzadowych, wicewójta Daniela Niekrewicza – który przygotował dokumentację i pod nieobecność „chorego” wójta koordynował działania na linii Gmina Lubiszyn – Ministerstwo Sportu oraz radnego Artura Terleckiego z Baczyny, który mocno zabiegał o to, by Rada Gminy wysupłała z budżetu niezbędne środki. „To dla nas ważna inwestycja i właściwie w Baczynie niezbędna. Wioska nigdy nie osiągnie przyzwoitych standardów podmiejskości jeśli nie będzie w niej infrastruktury sportowo – rekreacyjnej” – mówi Terlecki. Nie inaczej sprawę widzi wicewójt daniel Niekrewicz. „Przedsiębiorcy i mieszkańcy z Baczyny generują gminie największe dochody i nie można zapominać o tym przy planowaniu konkretnych inwestycji” – mówi. Boisko będzie kosztować 460 000 zł, z czego 260 000 zł pochodzić będzie z budżetu Ministerstwa Sportu. Firma Speed Sport Sp. Z o.o to sprawdzony partner wielu samorządów i ma doświadczenie w budowie tego typu obiektów. Wiadomo jednak, że w Baczynie buduje się również drogę. "
Tak jak obiecałem w lipcu droga nr 130 jest realizowana i kilkutygodniowa nieobecność wójta w pracy nie miała tu żadnego znaczenia. Zapewniam, że to dopiero poczatek gminnych inwestycji w Baczynie" - zapowiada Niekrewicz, który ma duże szanse, by zdetronizować w najbliższych wyborach swojego leniwego szefa.

5.10.2010

MŁODOŚĆ WE "WSPÓLNOCIE"

Nie ma wątpliwości, że młody kandydat z Gajewa – jeśli tylko mieszkańcy mu zaufają – może wprowadzić do Rady Gminy wiele energii i dynamiki. Jedno jest pewne : w samorządzie powinno być miejsce dla młodych.

Pochodzący z Gajewa Michał Wiśniewski zamierza ubiegać się o mandat radnego z Komitetu Wyborczego Wyborców „Wspólnota”. „Chciałbym zadbać o sprawy młodych, a dla nich ważny jest Internet. Udręką mojego okręgu są drogi i tutaj we współpracy z sołtysami widzę wiele do zrobienia” – mówi kandydat Wiśniewski. Okręg z którego kandyduje skupia mieszkańców Gajewa i Mystek, a tutaj przyjdzie mu się zmierzyć z innymi konkurentami – Waldemarem Łebkiem, który kandyduje z komitetu sołtysa niewielkich Kozin Eugeniusza Leśniewskiego oraz Stanisławem Kałużnym, zasłużonym sołtysem, który dał się „zbajerować” alkowójtowi Tadeuszowi Piotrowskiemu. „Michał jest młody, ale niezwykle odpowiedzialny, a poza tym w radzie powinien być przedstawiciel środowiska młodych” – mówi szef „Wspólnoty” Wojciech Zwieruho. „Znam pana Michała i rzeczywiście ma w sobie żyłkę działacza i społecznego aktywisty, ale ja raczej wspieram kandydaturę Łebka” – mówi sołtys Gajewa Walenty Kowalski. Michała Wiśniewskiego jako radnego widzi również kandydat „Wspólnoty” na wójta Daniel Niekrewicz. „Młodych trzeba wspierać, bo sami się nie przebiją. Oczywiście, że widzę go w Radzie Gminy i osobiście pomogę mu w kampanii” – mówi Niekrewicz.

4.10.2010

PREZES DO RADY ?

Jednym z kandydatów do Rady Gminy będzie prezes Kółka Rolniczego w Lubiszynie. Sam kandydat bez zarzutu i niezwykle zaangażowany, ale komitet z którego zamierza kandydować pozostawia wiele do życzenia.


Niemal każdy wie, kim jest Stanisław Łuczak. Od wielu lat działa w lubiszyńskim Kółku Rolniczym i śmiało można stwierdzić, że funkcjonuje ono w dużej mierze dzięki niemu. Mieszkańcy Lubiszyna, Brzeźna oraz Tarnowa spotkają się z jego nazwiskiem również na kartach do głosowania, bo prezes Łuczak zdecydował się ubiegać o mandat radnego. „Porządny człowiek, ale po co mu ten koziński sołtys?” – mówi jeden z samorządowców, który dziwi się dlaczego ten zasłużony działacz rolniczy zdecydował się wesprzeć wątpliwą kandydaturę Eugeniusza Leśniewskiego w wyborach samorządowych. „Zgodził się, bo nikt inny mu nie zaproponował” – dodaje radny z Lubiszyna. Fakty są takie, że Stanisław Łuczak to instytucja sama w sobie i trudno go lekceważyć. Ma swoje sukcesy i słuszne poglądy, a kółko Rolnicze i jego istnienie, to jego indywidualna zas ługa. To musi budzić szacunek...

3.10.2010

LUBNO BEZ PODMIEJSKICH ?

Mieszkańcy Lubna są oburzeni, bo Miejskie Zakłady Komunikacyjne zamierzają zlikwidować połączenia autobusowe z tą miejscowością, a wójt ani razu nie spotkał się jeszcze w tej sprawie z dyrektorem spółki.

Sprawa o tyle ciekawa, że mieszkańcy myśleli raczej o zwiększeniu połączeń, a nie ich całkowitej likwidacji. „Uważam, że lepiej, aby gmina dopłacała do połączeń i ludzie mogli dojeżdżać do pracy w Gorzowie, niż żeby jeździli nawet do najlepszego Centrum Integracji Społecznej w Lubiszynie” – słusznie zauważył na zebraniu wiejskim Edward Wróbel. Wicewójt Daniel Niekrewicz poinformował, że wójt Tadeusz Piotrowski otrzymał pismo z Miejskich Zakładów Komunikacyjnych w którym zapowiedziano likwidację połączeń z Lubnem, ale z jego informacji wynika, że nie spotkał się w tej sprawie z dyrektorem MZK Romanem Maksymiukiem ani nie wykonał żadnych innych działań. „To jakieś nieporozumienie i skandal” – uważa sołtys Lubna Beata Nawrocka. Błędy swojego szefa zamierza naprawić wicewójt Niekrewicz i sprawy bierze w swoje ręce. „Nie ma takiej opcji, żeby te niezwykle ważne połączenia zostały zlikwidowane. Trzeba zabiegać przynajmniej o zachowanie dotychczasowych połączeń” – stwierdził i zapowiedział, że spotka się w tej sprawie z kierownictwem gorzowskiego MZK. Dopłaty do autobusów podmiejskich na terenie gminy, to ok. 20 tysięcy rocznie, ale wiadomo iż korzysta z nich bardzo wielu mieszkańców Baczyny, Lubna i Marwic. „Połączenia trzeba zwiększyć, żeby autobusy jeździły też w soboty” – mówił E. Wróbel.
Pytanie tylko czy zaniechania Piotrowskiego uda się naprawić.

GMINNE SZKOŁY - MAŁE NIE ZNACZY GORSZE

Niewielkie szkoły niepubliczne przez wielu samorządowców przedstawiane są jako ciężar, podczas gdy w rzeczywistości są placówkami niezwykle dynamicznymi i elastycznymi w swojej działalności. Szkoły w Wysokiej i Lubnie skupiają wokół siebie wielu rodziców, sponsorów oraz przyjaciół…

„My nie mamy zaufania do obecnych władz gminy, a ilość plotek oraz dziwnych informacji o naszej szkole jest niesłychana i zatrważająca” – mówiła podczas ostatniego zebrania prezes Stowarzyszenia Edukacyjnego Elżbieta Kuś. Organizacja prowadzi w Wysokiej szkołę podstawową, która boryka się z problemami finansowymi. „Czy aby komuś nie przyjdzie do głowy zlikwidowanie naszej szkoły?” – pytała prezes Kuś, mając zapewne na myśli informacje jakie docierają z komitetów Tadeusza Karwasza oraz Eugenusza Leśniewskiego, którzy w imię oszczędności i „oddłużania gminy” chcieliby zlikwidować niewielkie szkoły: społeczną w Wysokiej i publiczną w Stawie. „Zapewniam o jednym, że będę ostatnim, który zgodzi się na likwidację szkół, nawet jeśli trzeba będzie do nich dopłacać trochę więcej, bo sam nie wyobrażam sobie, abym miał dowozić dzieci do innej miejscowości” – zapowiedział wicewójt Daniel Niekrewicz. Sensowność wspierania szkół społecznych, a także niewielkich szkół publicznych, potwierdza nie tylko przypadek Wysokiej, ale również Lubna i Stawu. „Jesteśmy dla gminy dobrym interesem, a nie ciężarem. Dostajemy tyko subwencję, ale podejmowane przez nas inicjatywy wykraczają poza obowiązki, bo nasza działalność to misja” – mówi „PT” prezes Stowarzyszenia „Promyk” w Lubnie Barbara Adamska. Jej zaangażowanie i aktywność przejawia się m.in. w tym, że dzieci w prowadzonej przez stowarzyszenie szkole mają rozszerzone zajęcia informatyki oraz j. angielskiego, a sama szkoła ma swoją stronę internetową. „Nas nie wiąże niczym Karta Nauczyciela, a samą szkołę traktujemy jako takie centrum kulturalne w wiosce” – mówi prezes Adamska i trudno się z nią nie zgodzić, bo szkołą w Lubnie, to prawdziwa „perełka”. „I koszty naszego funkcjonowania są mniejsze niż w typowych szkołach publicznych” – dodaje Adamska. Likwidacji szkoły obawiali się również mieszkańcy Stawu, ale rozwiał je sam sołtys Jerzy Legeziński oraz wice wójt D. Niekrewicz, obaj ze Stowarzyszenia „Wspólnota”. „W naszym oficjalnym programie wyborczym jest zapis o wsparciu naszej szkoły, doposażeniu jej oraz dofinansowaniu” – mówi sołtys Legeziński.

KOMISARZ ZAREJESTROWAŁ KOMITETY

Komisarz Wyborczy w Gorzowie zarejestrował już pięć komitetów wyborczych, które w zbliżających się wyborach samorządowych zamierzają wystawić swoich kandydatów na radnych. Dopiero później okaże się, który z komitetów zdecyduje się wystawić swoich kandydatów do fotela wójta…

W gminie Lubiszyn uprawnionych do głosowania jest 6804 mieszkańców, którzy 21 listopada br. będą wybierać 15 członków Rady Gminy. Jako pierwszy zarejestrował się Komitet Wyborczy Wyborców „Wspólna Gmina”, którego pełnomocnikiem wyborczym jest pochodząca z Baczyny Czesława Klisowska, ale wiadomo iż zza węgła wychyla się głowa b. przewodniczącego Rady Gminy Tadeusza Karwasza, który przez cztery lata nie skalał się żadnymi inicjatywami samorządowymi, ani nawet obecnością na zebraniach wiejskich, ale dziś znów będzie czarował „kompetencjami”, których synonimem jest 100 milionów długów w Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie, gdzie był wicedyrektorem. "My wiemy jak zadłużać i takich czarodziejów gminie nie potrzeba" - mówi były radny. Jako drugi zarejestrował się KWW „Wspólnota”, którego szefem jest Małgorzata Marciniak, ale wiadomi iż skupia on najaktywniejszych radnych i sołtysów, a wśród nich m.in. Wojciecha Zwieruho, Stanisława Dudziaka, Ireneusza Żylińskiego czy Romana Sławińskiego. Na listach znajdą się też znani sołtysi: Roman Gajda, Beata Nawrocka, Rajmund Różniak oraz Jerzy Legeziński. Wiadomo iż kandydatem KWW „Wspólnota” na wójta będzie dotychczasowy wicewójt Daniel Niekrewicz. Swój komitet pod nazwą „Nasza Gmina” zarejestrował już wójt Tadeusz Piotrowski, który cztery lata temu startował pod nazwą „Uczciwość i praca”, a ponieważ te pozostawiają już wiele do życzenia, postanowił nazwać swój komitet inaczej. „Pewnie nie doczytał, że w ramach kampanii nie można zakupywać alkoholu” – żartuje jeden z samorządowców. Do walki w wyborach stanie zapewne sołtys Kozin Eugeniusz Leśniewski, który zarejestrował już komitet pod nazwą „Razem dla Gminy Lubiszyn” z siedzibą w Kozinach. W piątek (01 bm.) w Szkole Podstawowej w Stawie jego członkowie dyskutowali o szczegółach kampanii. „Gienek ma w sobie za dużo jadu i właściwie liczy tylko na to, że brudną kampanię zrobi za niego Piotrowski i Karwasz, a on będzie takim ojcem narodu” – komentuje jeden z uczestników piatkowego spotkania. Nie jest chyba pewny swojej wygranej, bo zamierza kandydować jednocześnie na wójta i radnego. Swój komitet zarejestrował także Józef Kuchar ze Stawu i niezwykle ciekawie brzmi jego nazwa: „Alternatywa dla gminy”. Teraz przed komitetami zbiórka podpisów oraz rejestracja radnych, a dopiero później zgłaszanie kandydatów do fotela wójta. Zgłoszeń będą mogły dokonać tylko te komitety, które zarejestrują swoich kandydatów w połowie okręgów.

OSKUBALI WICEWÓJTA Z KASY...

Przykład wicewójta jest dowodem na to, że mieszkańcy potrafią egzekwować swoje obietnice i to w sposób, który nie pozostawia wyboru. Tym samym Niekrewicz popłynął kolejną „stówę”, ale wiadomo nie od dziś, że sołectwom i organizacjom społecznym przez cztery lata przekazał dużo więcej…

Gdyby zliczyć wszystkie pieniądze, które wicewójt Daniel Niekrewicz obiecał, a potem z własnej kieszeni przekazał organizacjom społęcznym, to zebrałoby się tego naprawdę dużo. „Proszę nie pisać ile, bo żona też czyta Puls-a” – żartuje Niekrewicz. Modelowym przykładem jego społecznej szczodrości może być Lubno. Latem obiecał, że dorzuci się do organizacji „Dnia Pieroga”. Chyba o tym zapomniał, a przypomniało mu się dopiero w trakcie przemówienia do mieszkańców w obecności posła Witolda Pahla i starosty Jóżefa Kruczkowskiego. „Obiecał nam pan dołożyć się do imprezy” – wypaliła jak zwykle szczera i bezpośrednia sołtys Beata Nawrocka. Ten nie czekał długo i kolejny już raz w Lubnie wyciągnął pieniądze i publicznie przekazał je gospodarzom. Podobnie było podczas wtorkowego (27 bm.) zebrania wiejskiego, gdy jedna z mieszkanek wstała i wypaliła wprost: „Gratuluje nam pan sukcesów na Jarmarku Pieroga, ale obiecane były pieniądze” – powiedziała mieszkanka. W tej sytuacji ten kolejny raz sięgnął do prywatnego portfela i przekazał znaczne banknoty szefowej Koła Gospodyń Wiejskich Alicji Lipskiej. „Przejedzie kilka zebrań i będzie bez kasy” – żartował Władysław Karasiewicz. Prawda jest taka, ze wice wójt wspierał finansowo organizacje w Wysokiej, Lubnie, Stawie, a nawet Tarnowie – gdzie sfinansował wiejskie flagi, ale zawsze czynił to z prywatnych pieniędzy. Inaczej niż jego szef, który ogłaszał np. iż funduje w Baczynie tablicę, a następnie faktura za nią lądowała w Urzędzie Gminy. Tak samo, gdy w wyborach 2006 roku czarował, że nie będzie korzystał z telefonów służbowych, a nie dziś nie tylko korzysta, ale przepisał na gminę swój prywatny. Jego roczne rachunki to kilka tysięcy złotych.