3.10.2010

GMINNE SZKOŁY - MAŁE NIE ZNACZY GORSZE

Niewielkie szkoły niepubliczne przez wielu samorządowców przedstawiane są jako ciężar, podczas gdy w rzeczywistości są placówkami niezwykle dynamicznymi i elastycznymi w swojej działalności. Szkoły w Wysokiej i Lubnie skupiają wokół siebie wielu rodziców, sponsorów oraz przyjaciół…

„My nie mamy zaufania do obecnych władz gminy, a ilość plotek oraz dziwnych informacji o naszej szkole jest niesłychana i zatrważająca” – mówiła podczas ostatniego zebrania prezes Stowarzyszenia Edukacyjnego Elżbieta Kuś. Organizacja prowadzi w Wysokiej szkołę podstawową, która boryka się z problemami finansowymi. „Czy aby komuś nie przyjdzie do głowy zlikwidowanie naszej szkoły?” – pytała prezes Kuś, mając zapewne na myśli informacje jakie docierają z komitetów Tadeusza Karwasza oraz Eugenusza Leśniewskiego, którzy w imię oszczędności i „oddłużania gminy” chcieliby zlikwidować niewielkie szkoły: społeczną w Wysokiej i publiczną w Stawie. „Zapewniam o jednym, że będę ostatnim, który zgodzi się na likwidację szkół, nawet jeśli trzeba będzie do nich dopłacać trochę więcej, bo sam nie wyobrażam sobie, abym miał dowozić dzieci do innej miejscowości” – zapowiedział wicewójt Daniel Niekrewicz. Sensowność wspierania szkół społecznych, a także niewielkich szkół publicznych, potwierdza nie tylko przypadek Wysokiej, ale również Lubna i Stawu. „Jesteśmy dla gminy dobrym interesem, a nie ciężarem. Dostajemy tyko subwencję, ale podejmowane przez nas inicjatywy wykraczają poza obowiązki, bo nasza działalność to misja” – mówi „PT” prezes Stowarzyszenia „Promyk” w Lubnie Barbara Adamska. Jej zaangażowanie i aktywność przejawia się m.in. w tym, że dzieci w prowadzonej przez stowarzyszenie szkole mają rozszerzone zajęcia informatyki oraz j. angielskiego, a sama szkoła ma swoją stronę internetową. „Nas nie wiąże niczym Karta Nauczyciela, a samą szkołę traktujemy jako takie centrum kulturalne w wiosce” – mówi prezes Adamska i trudno się z nią nie zgodzić, bo szkołą w Lubnie, to prawdziwa „perełka”. „I koszty naszego funkcjonowania są mniejsze niż w typowych szkołach publicznych” – dodaje Adamska. Likwidacji szkoły obawiali się również mieszkańcy Stawu, ale rozwiał je sam sołtys Jerzy Legeziński oraz wice wójt D. Niekrewicz, obaj ze Stowarzyszenia „Wspólnota”. „W naszym oficjalnym programie wyborczym jest zapis o wsparciu naszej szkoły, doposażeniu jej oraz dofinansowaniu” – mówi sołtys Legeziński.