18.05.2009

WŁAMANIE NA NIBY...BO CHCIAŁO SIĘ PIĆ


Pijaczek postawił na nogi administratorów sklepu i Policję. Jak długo zwykły menel będzie akceptowany przez ogół mieszkańców ?

Tego jeszcze w Tarnowie nie było. Dzisiejszej nocy (ok. 2.00) mieszkaniec Tarnowa obudził mieszkającego naprzeciw kościoła kierownika sklepu "LEWIATAN" z dramatyczną informacją: "Włamują się do sklepu !". Ten, reagując na ten niezwykl apel wezwał Policję, a następnie udał się z "informatorem" i funkcjonariuszami do sklepu. Kiedy go otworzył, celem zweryfikowania z policjantami informacji, ów informator z rozbrajającą szczerością oświadczył: "Tak naprawdę, skoro już otworzyliśmy sklep, to sprzedaj mi dwa winka"... Jak widać pomysłowość ludzi spragnionych jest bez granic. Ostatnio na przykład, ten sam mieszkaniec, wykonywał dziwne "zlecenie"zabicia psa, jakby nie wiedzia - a nie wiedział z całą pewnością - że to przestępstwo zagrożone karą do 2 lat więzienia. Problem jest jednak inny - zabijał "na zlecenie" psa, niemal publicznie mówi się iż kradnie, stawiał w nocy na nogi Policję, a nawet łamał podobno płoty...

Co dalej? Czy ktoś zainteresuje się tym przypadkiem, czy w imię źle pojętego koleżeństwa i pobłażliwości, czekać będziemy aż porwie małe dziecko, pobije kogoś lub też zamiast budzić kierownika sklepu, po prostu wybije w sklepie szybę...

Nie warto tego bagatelizować i udawać, że to taki śmieszny człowiek, ale nikomu nie szkodzi.

Do czasu...